-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.będziesz musiała porozmawiać z on dokonał aresztowania. - Podniósł słuchawkę telefonu. - Usiądź, Addie. Dam ci znać, jak będzie wolny. Addie spiorunowała go wzrokiem. - I bez ciebie się dowiem. Skunksa zawsze można wyczuć na długo przedtem, zanim się pojawi. - Ejże Addie, czy doprawdy wypada mówić w ten sposób o człowieku, który ocalił twojemu ojcu życie? W granatowym mundurze, z policyjną odznaką błyskającą niczym trzecie oko Wes Courtemanche był tak olśniewająco przystojny, że większość kobiet z Salem Falls w swoich fantazjach posuwała się do przestępstwa. Addie jednak wystarczyło tylko jedno spojrzenie, by stwierdzić - zresztą nie po raz pierwszy w życiu - że niektórzy mężczyźni powinni się rodzić z datą przydatności do użycia. - Aresztowanie sześćdziesięciopięciolatka jakoś mi się nie kojarzy z ratowaniem życia. Wes ujął ją delikatnie za łokieć i poprowadził w głąb korytarza, z dala od oczu i uszu dyżurnego. - Addie, twój ojciec znowu prowadził pod wpływem alkoholu. Zaczęły ją palić policzki. Dla nikogo w Salem Falls nie było tajemnicą, że Roy Peabody za dużo pije, a już miesiąc temu całkiem przebrał miarę, gdy w zamroczeniu nie zapanował nad kierownicą i trzasnął samochodem w pomnik Gilesa Coreya - jedynego mężczyzny, który padł ofiarą urządzonego przez purytanów polowania na czarownice. Wówczas Roy stracił prawo jazdy, Addie zaś, dla jego bezpieczeństwa, oddała rozbity samochód na złom. Jej własna mazda stała teraz bezpiecznie zaparkowana przy restauracji. Jakim więc autem mógł kierować Roy? Jakby czytając w jej myślach, Wes wyjaśnił: - Jechał poboczem międzystanowej dziesiątki na kosiarce do trawy. - Na kosiarce do - powtórzyła głucho Addie. - Wes, coś takiego nie rozwija więcej niż dziesięć kilometrów na godzinę. - Dwadzieścia pięć, ale to nieważne. Chodzi o to, że Roy nie ma prawa jazdy, a więc nie wolno mu prowadzić żadnych pojazdów mechanicznych po drogach publicznych. - Może działał z powodu wyższej koniecznoś - Zapewne to była wyższa konieczność, Addie. Skonfiskowaliśmy mu świeżutką, nienapoczętą półlitrówkę wó Wracał do domu z North Haverhill, z tamtejszego monopolowego. - Wes zawiesił głos i spojrzał baczniej na Addie masującą ze znużeniem skronie. - Czy mógłbym coś dla ciebie zrobić? Cokolwiek? - Jak na jeden dzień zrobiłeś aż nadto, Wes. Rany, aresztowałeś mojego ojca, bo szalał po szosie na kosiarce do trawy! Zapewne odznaczą cię Purpurowym Sercem lub czymś w tym rodzaju, skoro z tak wielkim poświęceniem zatroszczyłeś się o bezpieczeństwo publiczne. - Chwila moment, Addie. Ja się zatroszczyłem o bezpieczeń o bezpieczeństwo Roya. Pomyśl tylko, co by się stało, gdyby jakaś ciężarówka ścięła zakręt i uderzyła w twojego ojca? Albo gdyby zasnął za kółkiem? - Czy mogę już go zabrać do domu? Wes spojrzał na nią przeciągle, a Addie odniosła wrażenie, że przenika jej myśli i sortuje niczym kartotekę - sięga po niektóre z nich z zainteresowaniem i ze znudzeniem odkłada pozostałe. Zacisnęła mocno powieki. - Jasne - odparł w końcu. - Chodź za mną. Poprowadził ją na tyły posterunku, do pokoju zatrzymań, gdzie stało duże biurko, za którym urzędował funkcjonariusz pełniący dyżur w areszcie. Obok biurka znajdował się wysoki kontuar, a na nim poduszki z tuszem do pobierania odcisków palców. W mrocznej głębi majaczyło trio maleńkich cel. - Nie zamierzam rejestrować tego zatrzymania, Addie - Wes dotknął lekko jej ramienia. - Ależ jesteś łaskawy! Parsknął śmiechem i ruszył ku celom, a chwilę później Addie usłyszała, jak zakratowane drzwi otwierają się z metalicznym poświstem miecza wyciąganego z pochwy. - Zgadnij, kto na ciebie czeka, Roy? Głos ojca był słodki, sączył się leniwie niczym płynny miód. - Moja Margaret? - Niestety nie. Już minęło pięć lat, jak Margaret od nas odeszła, zapomniałeś? Mężczyźni wynurzyli się zza załomu. Roy Peabody całym ciężarem wisiał na Wesie. Miał białe włosy, gęste i miękkie jak puch gołębicy, oraz błękitne oczy, w których zawsze się czaił jakiś sekret. Jeżeli chciał, potrafił być doprawdy czarujący. - Addie! - zapiał radośnie. - Najlepsze życzenia z okazji urodzin! Rzucił się gwałtownie na szyję córce, aż ugięły się pod nią kolana. - Chodź, tato. Zabieram cię do domu. Wes wsunął kciuk za pasek. - Pomóc ci zapakować go do auta? - Nie, dzięki. Damy sobie radę. W tej chwili ojciec wydawał się jej bardziej kruchy i bezcielesny niż Chloe, mimo to przemierzali korytarz ciężko i pokracznie - jak uczestnicy wyścigu w workach. Wes przytrzymał otwarte drzwi. - Cóż, Addie, bardzo mi przykro, że w twoje urodziny musiałem cię tu ściągnąć w tak niemiłej sprawie. Nie obejrzała się na niego - nawet nie zwolniła
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Prószyński i S-ka |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 17.08.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.