- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.mie, to gorzej - odparła wymijająco. Sześć złotych za dzień to od groma pieniędzy. Uznany rzemieślnik, zatrudniający czeladników, po odliczeniu kosztów mógł zarobić najwyżej dwa złote tygodniowo. Sześć złotych za dzień, sześćdziesiąt za dziesięć dni, sześćset każdych sto dni. Mógłbym tu zostać i tylko pilnować, żeby mi ta rzeka złota nie wyschła. - Dziś oddały mi tyle, co Johanowi, ale bardzo możliwe, że co nieco zatrzymały dla siebie. Więc żeby im się w dupach od dobrobytu nie poprzewracało, wypadałoby, żebym jednej z drugą czasem przyłożył, ot tak, żeby się bały i nie zaczęły podskakiwać. Tak to idzie? - Dokładnie tak, wygląda na to, że masz już doświadczenie. Mógł się w tym kryć cień pogardy, a może i nie. Nie zależało mi. - Johan tak pracował - skonstatowałem. - Owszem. Dwa lata temu jedną dziewczynę tak bił, aż zabił. To było, jeszcze zanim zaczęłam tak pracować. Tym razem przyszła kolej na mnie. - Bezwiednie sięgnęła ręką do siniaka pod okiem. Nie powiem, żeby mi się to podobało, ale sześć złotych to sześć złotych. - No to gdzie był rejon Johana? - spytałem. - Dlaczego miałabym ci powiedzieć? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. - Dlatego że za każdy dzień, kiedy będę potrzebował twojej pomocy, zapłacę ci pięć srebrnych. - Odliczyłem wspomnianą kwotę. Zgarnęła pieniądze, schowała je, zawiesiła na mnie beznamiętne spojrzenie i opisała okolicę. Chodziło o dwie ulice w dzielnicy uciech przylegające do rzecznej przystani i odchodzące od nich uliczki. Obszar niewielki, ale panował tam wzmożony ruch. - Zostaniesz tutaj? - spytała ostrożnie. Pokręciłem głową i zamówiłem piwo. - Nie biorę każdej Wbrew moim oczekiwaniom wydawało się, że Karę moja odpowiedź zaskoczyła, a może nawet i przestraszyła. - Jeśli odejdę, na moje miejsce przyjdzie ktoś inny - kontynuowałem. - Oczywiście. Z tym że najpierw będzie sobie musiał wyrobić imię. No i ukarać nas za śmierć Johana. - To tylko pod warunkiem, że rozejdzie się wieść o tym, co się wydarzyło. - Rozejdzie się, rozejdzie. Któraś zawsze rozgada. Nie znalazłem na to odpowiedzi. To było ich życie, ich los. Ja miałem dość swoich własnych problemów. - Trzy dni. Zostań na trzy dni. Wieczorami przejdziesz się po ulicach, pogonisz natrętó Nie rozumiałem tego. Skąd dziewczynie przyszło do głowy, że jestem kimś, kto jej pomoże? Kimś, kto zechce jej pomóc? I czemu jej tak na tym zależało? - Przez trzy dni może zdołam namówić Larę, żeby ze mną uciekła. Ja w zawodzie jestem już skończona, grosza nie zarobię. - Wskazała swoją twarz. - Jeśli ona tu zostanie, pozostałe ją sypną. Prawo dżungli jest wszędzie takie samo. Przeżyć za wszelką cenę, wdrapać się po trupach, byle wyżej, ku słońcu. Albo jesteś drapieżnikiem, albo ofiarą. - Za trzy dni dostaniesz przecież osiemnaście złotych. To wcale nie jest mało. To rzeczywiście nie było mało. Stłumiłem w sobie chęć, by zapytać, dokąd pójdzie. Wszystko jedno, bez mężczyzny, bez pieniędzy nie miała innego wyjścia, niż należeć do każdego, kto ją zechce. - Na południe, do puszczy. Mało tam kobiet, to je cenią - odpowiedziała na moje niezadane pytanie. A ludzie umierają, wojując z prastarym, puszczanym ludem albo w wojenkach lokalnych władyków, dopowiedziałem sobie w myślach. Na głos nie wyrzekłem jednak nic, bo tak naprawdę się z nią zgadzałem. I wydawało mi się to lepsze, niż zgnić w Aganodzie. - Będziemy ci płacić za ochronę, sześć złotych za noc - namawiała mnie. - Nie mogę być wszędzie - zastrzegłem się. - Z tym się liczymy, znamy przecież ryzyko. Sześć złotych to dużo pieniędzy. - Gdybym cię potrzebował, gdzie mogę cię znaleźć? - Podjąłem decyzję. Opisała mi dom niedaleko miejsca, gdzie Johan próbował ją na śmierć ubiczować, i na tym żeśmy skończyli. Zanim wróciłem do zajazdu, przeszedłem się jeszcze ulicami, aby uczynić zadość moim nowym obowiązkom. Rozpoznałem nawet kilka twarzy z poprzedniej nocy. Nic nie zakłócało odwiecznej wymiany handlowej zaspokajania chuci za złoto. No, poza jednym pijaczyną, ale z nim załatwiłem sprawę szybko, niemalże od niechcenia. Tuż przed moją karczmą, gdzie zamierzałem wrócić później na kolację, odniosłem wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Nie wiedziałem kto - po ulicach kręciło się wciąż sporo ludzi, ale postanowiłem, że kolacji odkładać nie będę. Najwyżej wymknę się potem tylnym wyjściem. Po posiłku poszedłem do pokoju zabrać płaszcz. Wiedziałem, że w nocy będzie zimno. Kiedy sięgnąłem do skobla, usłyszałem za sobą szelest materiału. Błyskawicznie przyklęknąłem, garota zamiast gardła oplotła mi czoło. Sięgnąłem lewą ręką za siebie, namacałem materiał, szarpnąłem. Przez ramię przeleciał mi cień.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Rok publikacji: | 2012 |
Liczba stron: | 480 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.