- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.oćby po to, aby pomilczeć. - Jesteś gnojek, wiesz - powiedziała. - Wiem. I złodziej wieczności, boży kundel, rozganiacz chmur, wieprz astralny. Całe szczęście, że mam tę kulturę, aby umieć siebie odpowiednio nazwać. - Rozdział 31, strona 217 - powiedziała, uśmiechając się. Już wiedziałem, że przestaje się dąsać, a więc będziemy mogli posłuchać ulubionych ragtimeów i tylko od czasu do czasu rzucić jakieś słowo. - Czy ty nie widzisz, głupia, że się martwiłem? Nie przyszłaś do szkoły, nie odbierałaś telefonów. Skąd mogę wiedzieć, co w twojej szanownej aczkolwiek stukniętej łepetynie się pokiełbasiło? Milczała. Siedziała, jak zwykle, na dywanie wśród rozrzuconych książek, notatek, płyt. Patrzyła gdzieś tam. Może szukała w myślach odpowiedniego cytatu, aby nie mówić własnymi słowami. To nie byłoby najgorsze, bo oznaczałoby, że podjęła rozpoczętą przeze mnie zabawę i wszystko potoczy się jak dawniej, jak nieraz. - Przecież nie możesz mi zrobić tego numeru i nie przyjść na maturę, przecież wiesz, że - Wiem, że ty, i wiem, że nie mogę - wtrąciła. - Nie mogę, przynajmniej nie mogę jeszcze teraz. Ale w końcu przyjdzie taki moment. - Jaki moment? Co ty znowu wygadujesz? - zapytałem i zaraz pożałowałem tych pytań. To też nie był odpowiedni moment na takie pytanie, na tyle już znałem jej reakcje i wiedziałem, albo raczej mgliście wyczuwałem, że każde następne pytanie tylko ją rozdrażni, wskutek czego bardziej zamknie się w sobie. Może nawet do tego stopnia, że moje pukanie do drzwi albo telefon, jeżeli nawet zostaną odebrane, i tak zakończą się słowami: - Nie mam siły na rozmowę. Męczyły mnie takie sytuacje, nie potrafiłem ich sobie tłumaczyć racjonalnie, a podzielić się swoimi wątpliwościami nie miałem z kim, nie chciałem i nie mogłem, choćby ze względu na zawartą między nami umowę, która też jakoś tak milcząco i półsłówkami się dokonała. Jakikolwiek bunt z mojej strony oznaczałby zniszczenie wszystkiego, co zbudowaliśmy, oznaczałby przerwanie gry i zabawy, z którą było mi dobrze, odkąd wszedłem w ten Magdaleno-świat, a właściwie tak powoli i systematycznie wpadłem w niego, że nigdzie już nie było nawet szczeliny, w jaką mógłbym się wkraść i przeniknąć na zewnątrz. Zresztą wcale tego wtedy nie chciałem. Nasza gra doprowadzała nas przecież i do tych chwil, w których mogliśmy się tarzać po dywanie albo po tapczanie i wspólnie wygrywać najbardziej namiętne melodie. Jej piersi, jej ciało o tym najdroższym ze wszystkich zapachów, jej szepty, jęki, krzyki, kiedy już wcale nad sobą nie panowała i szeptała tylko swoje słowa, mocniej, Tom, jesteś ze mną, jesteś we mnie, natura jest cudowna, Na samo wspomnienie tych chwil dostawałem dreszczy i najchętniej bym ją teraz, natychmiast przewrócił do tyłu, przytrzymał jej ręce i wszedł w nią do końca, bez wstępnych pieszczot, bez zbędnych słów, tylko dwa oddechy razem splecione, dwie śliny stanowiące jedną, dwa rytmy zlewające się już po pierwszych ruchach w jeden. Dopiero później dotykanie i głaskanie, finezje bez końca, bez wskazówek, bez poleceń. Pamiętam, powiedziała kiedyś po naszych szaleństwach: - Wiesz, Tom, my się kochamy jak - Wiem - dokończyłem - jak dwaj muzycy, którzy się łączą, ażeby grać razem sonaty. - Ładnie powiedziane - dodała, uśmiechając się, jak zwykle, delikatnie. - Fortepian grał swoją partię, a skrzypce swoją, i z tego wynikła sonata, a sonaty były takie piękne. - Tak, kochana - zakończyłem, przerywając jej rozmarzenie. - Rozdział 20, strona 111. Zerknąłem na Mag zza swoich marzeń i wspomnień. Nie, to zdecydowanie nie był najlepszy ku temu moment. Teraz powinienem wyjść, nawet bez słów i bez odwracania się, może tylko gdzieś tak przelotem dotknąć jej włosów, a potem, nie odwracając się, podnieść rękę do góry i poruszyć palcami. Na pewno będzie mnie kątem obserwować i czekać na ten gest, którego wspólnie używaliśmy od czasu, gdy po raz czwarty zobaczyliśmy ,,Kabaret" i Lizę Minelli, w ten właśnie sposób żegnającą się z przyjacielem. Wstałem i mimo ustaleń z samym sobą, odezwałem się: - Zadzwonię wieczorem, przeczytam ci, jakie są moje ogólne wrażenia z tego nowego filmu. - Musisz szczegółowo, ogólne wrażenie nie istnieje, rozdział 15, strona 79 - powiedziała. - Hej, Wybiegłem w podskokach. Nie było więc aż tak źle ani groźnie, choć pamiętam, że ogólne wrażenie, jakie wyniosłem z tego spotkania, nie napawało mnie tak do końca optymizmem. - Widzę, że panna M. dzisiejszą noc spędziła z Franzem Kafką. Chyba nie było najrozkoszniej, prawda? Biorąc pod uwagę fakt, że facet - próbowałem dowcipkować. - Wszak wiesz: im kot starszy, tym,
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet |
Wydawnictwo: | Siedmioróg |
Rok publikacji: | 2016 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.