- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.i zawodzenie, tym razem w niższej tonacji, jak gdyby ten, kto je wydawał, był bardzo przestraszony. Ciaran zaczerpnął tchu, by się trochę uspokoić, i w tej samej chwili tego pożałował, bo uderzył go odór. Sięgnął ręką do włącznika światła i nacisnął, lecz nic się nie stało. Zapewne, tak jak się domyślał, dostawca odciął dopływ prądu do lokalu. - A, do cholery - rzucił pan Rooney i wszedł, ocierając się o Ciarana. Podszedł do okna i odciągnął grube zielone kotary; pokój zalało szarawe światło brzasku. Co najmniej kilkanaście much latało i pełzało po szybach. To, co zobaczyli, osadziło ich w miejscu. Ciaran poczuł, że cała krew spływa mu do stóp. Pomieszczenie było sypialnią, przy ścianie z drzwiami stała fioletowa rozkładana kanapa. Resztę umeblowania stanowił brudny fotel o barwie zboża, tekowy stolik do kawy w kształcie palety malarskiej i tania szafa na wysoki połysk. W rogu obok okna były mała trójkątna umywalka oraz półka z mikrofalówką i plastikowy czajnik w oliwkowym kolorze. Na ścianie nad kanapą wisiał wyblakły obraz przedstawiający świętego Patryka z białą brodą, który uśmiechał się dobrotliwie, a u jego stóp kłębiły się węże sunące do morza. Na kanapie leżało ciało nagiego czarnoskórego mężczyzny, a przed nim klęczała młoda czarna kobieta patrząca szeroko otwartymi oczami, odziana tylko w purpurowy satynowy stanik. Była tak wychudzona, że jej ręce i nogi przypominały czarne pogrzebacze, a skóra na brzuchu się fałdowała. - Ba a cutar da ni! - krzyknęła jękliwie, zasłaniając ręką twarz. Jej głos, przenikliwie wysoki, przypominał gwizd. - Ba a cutar da ni! Widok i odór ciała leżącego mężczyzny wprawiły Ciarana i pana Rooneya w szok. Przez kilkanaście sekund żaden nie zdołał wydobyć słowa. - Święta Mario, Matko Boża - wykrztusił pan Rooney. - Spójrz, w jakim on jest stanie. Mężczyzna miał obcięte obie dłonie, a koc pod jego nadgarstkami poczerniał od zaschłej krwi. Na kikutach rąk wiły się larwy żerujące na gnijącym mięsie. Jeszcze gorzej wyglądała jego twarz, a raczej to, co z niej zostało. Dolna szczęka z równo przystrzyżoną kozią bródką była nienaruszona, lecz nad nią czerwieniała jedna wielka rana niczym karmazynowy kwiat z płatów z mięsa. Tułów tętnił od larw, a nad nim kłębił się rój much składających kolejne jaja. Jeszcze więcej larw i much pełzało między nogami mężczyzny; były ich dziesiątki. Sprawiały, że wyglądał, jakby nosił ogromną pulsującą pieluchę. - Wezwij policję, chłopcze - polecił chrapliwym głosem pan Rooney, lecz Ciaran już zdążył wyjąć komórkę i wybierał numer alarmowy sto dwanaście. Starszy mężczyzna wyciągnął do dziewczyny obie ręce. - No chodź, nic ci nie zrobimy. Jezu Chryste, co ty tu robisz z tym umarlakiem? - Wy nie zabijać - odpowiedziała. - Proszę, wy nie zabijać. - Hej, nie zabijemy cię. Dlaczego mielibyśmy cię krzywdzić? - Proszę, wy nie zabijać. - Ależ skąd! Nie zabijemy cię. No, musisz stąd wyjść. - Lower Shandon Street - mówił Ciaran do komórki. - Szyld z napisem: Węgierskie Delikatesy. Leżą tu zwłoki czarnego mężczyzny bez części głowy. Jest jakaś dziewczyna, żyje, ale chyba potrzebuje pomocy. Także czarnoskóra. Tak, zgadza się. Nie, nie wygląda na ranną. Tak. Ciaran OMalley. Tak. - Odwrócił się do pana Rooneya. - Gliniarze już jadą. Powiedzieli, żeby niczego nie dotykać i nie ruszać zwłok. - jasne. Wezmę go w ramiona i będę tańcował po pokoju. - Chyba muszę stąd wyjść. - Ciaran zasłonił twarz dłonią, żeby nie widzieć zwłok na kanapie. - Nie wytrzymam dłużej tego widoku i smrodu. I jeszcze te larwy. Kiedy wypowiedział słowo ,,larwy", usta wypełniły mu się żółcią i oczy zaczęły łzawić. Pan Rooney rozpiął płaszcz i go zdjął, a potem wyciągnął ręce z okryciem w stronę dziewczyny. - Załóż to, skarbie. Przynajmniej ty będziesz jakoś wyglądała. Dziewczyna wysunęła rękę ku oparciu fotela i zdołała dźwignąć się na nogi. Była tak wychudzona, że jej miednica wyglądała jak lemiesz pługa. Pan Rooney nałożył płaszcz na jej kościste ramiona, lecz Ciaran zobaczył, że plecy dziewczyny pokrywają wypukłe ukośne blizny po chłoście albo przypaleniu, albo po jednym i drugim. Wyszli z pomieszczenia i pomału zeszli po schodach. Kiedy znaleźli się w holu, dziewczyna stanęła. - Ba za ta komo, yana ta? Yarinyar? - Za cholerę nie wiem, co ty tam świergolisz, maleńka - odparł pan Rooney i mimo że dziewczyna miała bose nogi, wyprowadził ją na ulicę. Spojrzał przez ramię na Ciarana. - Zamknij te drzwi, chłopcze, bo za chwilę cofnie mi się śniadanie. Zaczęło padać, niezbyt mocno, lecz nawierzchnia jezdni lśniła i słychać było szum wody spływającej do studzienek. Dziewczyna oglądała się raz po raz, bardzo
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, thriller |
Wydawnictwo: | Albatros |
Rok publikacji: | 2015 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.