- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.n i kiedy zostali wyzwoleni pozostali, skoro propaganda głosi, że niewolnikami było dziewięćdziesiąt procent mieszkańców starego Tybetu. Ktoś nieżyczliwy władzy ludowej mógłby też zauważyć, że trochę niezręcznie wypada zestawienie obu rocznic. Dwudziestego ósmego marca 1959 roku, półtora tygodnia po ucieczce Dalajlamy do Indii i krwawym stłumieniu powstania w Lhasie, premier Chin Zhou Enlai[3] ogłosił, iż rebelia oznacza podarcie Siedemnastopunktowej Ugody z 1951 roku - tej samej, której podpisanie jest dziś hucznie celebrowane właśnie jako dzień pokojowego wyzwolenia. Tybetańczycy są jedynym narodem, który został wyzwolony dwukrotnie, w momencie przyjęcia i anulowania tego samego dokumentu przez tych samych wyzwolicieli. Uderzające, że dokładna data uroczystości trzymana jest w tajemnicy. Pierwsza część odbyła się w maju, w pięćdziesiątą rocznicę podpisania Ugody. Potem obchody odroczono do czasu zakończenia budowy nowej drogi, którą pod Potalę mieli przejechać dostojnicy. Ulica Pekińska, jedyna główna arteria Lhasy z wciąż dużą liczbą tybetańskich sklepów, przez kilka miesięcy była rozkopana i sklepikarze rwali włosy z głów, nie mogąc przyjmować klientów z powodu gruzu piętrzącego się przed drzwiami. Ulice już zdążono oczyścić, także z ludzi. Z miasta wydalono tysiąc Tybetańczyków nieposiadających zezwolenia na stały pobyt. Chińczyków bez właściwych dokumentów nie spotkała żadna przykrość. Z okna hotelu obserwuję Tybetańczyków z papierowymi kwiatami w rękach, którzy wsiadają do podstawionych autobusów, by witać delegatów przybyłych na uroczystości. Każda dzielnica musi dostarczyć określoną liczbę spontanicznie uradowanych. Egzekucja tego obowiązku spływa z wyżyn na najniższe szczeble władzy - komitety sąsiedzkie i zakłady pracy. Nikt nie chce kłopotów, więc radować się jadą ci, którzy akurat nie mają nic lepszego do roboty. W mieście czuć napięcie. Na ulicach więcej niż zwykle tajniaków, żołnierzy i policjantów, gotowych w jednej chwili rozprawić się z najmniejszą oznaką oporu: okrzykiem, ulotką czy transparentem. Nadzwyczajne środki bezpieczeństwa zaczęto wprowadzać miesiąc wcześniej. Funkcjonariusze z detektorami metalu systematycznie przeszukiwali plac przed Potalą. Pod świątynię Dżokhang co dzień zajeżdżały cztery ciężarówki - dwie z armatkami wodnymi i dwie ze specjalnymi oddziałami do tłumienia zamieszek. Uzbrojeni żołnierze, w hełmach i maskujących mundurach, wyskakiwali z wozów, przebiegali przez plac przed świątynią i stawali w zwartym szyku przed tutejszym komisariatem. Na dachach Barkhoru, najbardziej tybetańskiej dzielnicy Lhasy, rozstawiono wyraźnie widocznych snajperów. Funkcjonariuszkom Biura Bezpieczeństwa Publicznego kazano przebrać się w cywilne ubrania, wmieszać w tłum na Barkhorze i podsłuchiwać rozmowy pielgrzymów. Bezpieka odwiedzała o świcie hotele, legitymując wszystkich gości. Mieszkańcom miasta wydano czerwone flagi i okolicznościowe sztandary, które kazano zawieszać na domach i sklepach, nie wyjaśniając jednak z jakiego powodu. Opornym groziły grzywny. W przeddzień uroczystości do Lhasy przywieziono kilka tysięcy uczestników ,,uroczystego pochodu". Policjanci, głównie tybetańscy funkcjonariusze w nowych, czarnych mundurach, oczyścili plac przed Potalą - turystów wyprosili uprzejmie, swoich rodaków kopniakami. Z pomocą członków komitetów dzielnicowych rozstawiono barierki, zamykając ulice w okolicach placu dla wszystkich nieposiadających przepustek. Zbliża się wielki dzień. Siedemnastego lipca od świtu monsunowe chmury topią centralny Tybet w deszczu. Klasztorne dzwony odzywają się nietknięte ludzką ręką, a bydło na pastwiskach, niespokojne już od paru dni, wierzga i gryzie się nawzajem. Do zatrwożonej Lhasy ze wschodu nadlatuje sam wiceprezydent Hu Jintao, który w marcu 1989 roku jako pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Chin w Tybecie nadzorował wprowadzenie w Lhasie stanu wojennego. Hu nie przyjechał z pustymi rękami - narodowi tybetańskiemu wspaniałomyślnie daruje Drogocenny Trójnóg Narodowej Jedności. Jest to urna wysoka na pięć metrów o wadze trzech i pół tony, ozdobiona dedykacją prezydenta Jiang Zemina oraz płaskorzeźbami ilustrującymi wyzwolenie Tybetu i późniejszy jego rozwój. Wiceprzewodniczący pekińskiej delegacji Wang Zhongyu wyraża nadzieję, iż ten symbol narodowej jedności i dobrobytu, tradycyjnie wręczany mniejszościom, zachęci mieszkańców regionu do jednoczenia się wokół partii - niestety, nie wyjaśnia jakim sposobem. Bardziej czytelny prezent Tybet otrzymał dziesięć lat temu, z okazji czterdziestej rocznicy pokojowego wyzwolenia. Był to pomnik dwóch złotych jaków z napisem SKARB PŁASKOWYŻU. Pamiętajcie, Tybetańczycy, chwalebnie jest się bogacić. Wszyscy znacie sławne powiedzenie poprz
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Agora |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.