- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.m, zbliżał się ranek, kiedy zamknęłam książkę. Zanim zasnęłam, rozległy się pierwsze syreny alarmu przeciwlotniczego, a potem warkot maszyn i odgłosy wybuchów. Początkowo trudno było opanować strach przed walącymi się na głowę murami, pożarami, wśród ludzi ogarniętych paniką. Potem jednak zaczęłam patrzeć na wszystko filozoficznie - wierzyłam, że przeżyję. Nigdy nie zapomnę przemówień radiowych prezydenta Starzyńskiego, który pozostał na posterunku do końca, dodając wszystkim wiary i odwagi. Zdjęcie maturalne, 1939 rok Powiem panu, że jedną z najważniejszych dat w moim życiu jest 9 grudnia 1939 roku, gdy rozkręciła się wojna. Zadzwoniła do mnie moja nauczycielka języka polskiego pani Maria Strońska, że chce się spotkać. Na placu Zbawiciela zaproponowała mi pracę w konspiracji. Nooo! Od razu się zgodziłam. Miałam osiemnaście lat i myślałam: ,,Wielka przygoda. I zaszczyt". Zostałam łączniczką Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej, który przekształcił się w Armię Krajową. Maria Strońska kierowała Wydziałem Łączności Wewnętrznej w Oddziale Drugim Komendy Głównej ZWZ-AK. Dlaczego zwróciła się do pani z tą propozycją? No, ja nie wiem, nie będę mówić nieskromnie (śmiech). Uważała prawdopodobnie, że jestem odpowiedzialna i że podstawy moralne mam dobre. Obserwowała mnie jako uczennicę, rozmawiałyśmy, może wynikało to też z wypracowań, które pisałam. A ja uważałam, że to kapitalna przygoda. Później wiedziałam, że to ryzyko, ale dla mnie to nie było istotne, nie zastanawiałam się nad tym pięciu minut. Odwaga miała znaczenie w doborze ludzi do konspiracji? Miała, bo gdy ktoś krył się po kątach - bo ludzie pokazywali, że się boją - to wtedy się mówiło: ,,Siedź, człowieku, w domu i opiekuj się rodziną". Jednak ja tak przyzwyczaiłam się do tych zajęć, że nie czułam strachu i nie wierzyłam, że może zdarzyć się coś złego. W konspiracji ważny był spokój, równowaga psychiczna, żeby - jak się dzisiaj mówi - nie panikować. Po dwóch miesiącach pani Maria Strońska powiedziała mi, że chciałaby, żeby ktoś jeszcze dołączył do naszej grupy łączniczek. Spytałam swoją przyjaciółkę Joasię Penson - wtedy Muszkowską - i ona też od razu się zgodziła. Pani Maria ściągnęła jeszcze naszą koleżankę ze szkoły Jankę Machowską i starszą panią Marię Karską. Jaki miała pani pseudonim konspiracyjny? ,,Ala". A wasza grupa łączniczek miała swoją nazwę? ,,Album". Nasza grupa to byłyśmy my cztery, spotykałyśmy się codziennie. Piąta koleżanka, Kaczorowska, na imię miała chyba Halina, wcześnie odeszła z konspiracji, bo w 1940 roku zaczęły się komplety medyczne, na które ja też troszkę chodziłam. Ale nie miałam czasu, bo wychodziłam z domu rano, gdy tylko skończyła się godzina policyjna, a wracałam wieczorem, też z godziną policyjną. Liznęłam medycyny, ale wolałam konspirację. Ona odeszła, bo powiedziała, że musi się uczyć, i chodziła na medycynę. Gdybyście razem chodziły na te zajęcia, to pewnie nie trafiłaby pani do obozu? Ale co z tego? Po wojnie nadrobiłam wszystko i mam sześćdziesiąt parę lat pracy. Jeszcze w czwartek idę do przychodni, bo zapisani są pacjenci (śmiech). W konspiracji pracowałyśmy razem, ale każda miała inne zadania: roznosiłyśmy i przekazywałyśmy pocztę, organizowałyśmy kontakty. Jak to wyglądało? Tak, że wiedziałyśmy, gdzie się zwrócić, bo były różne punkty. A gdyby mogła pani powiedzieć jaśniej, bo o konspiracji mówi pani językiem konspiracyjnym. Tak, naprawdę? Bo ja nie wiem, jak to można inaczej powiedzieć... Bardziej obrazowo, jak dla przedszkolaków. (Śmiech). Proszę pana, były różne lokale, każdy pod czyjąś opieką. To znaczy w każdym była gospodyni - jedna z dziewczyn - i odbierała tam pocztę, którą przynosiły łączniczki. Umawiałam wizyty, kontakty całej wierchuszki. Meldowałam szefowej - pani Strońskiej - że taki a taki pan chciałby się spotkać tu i tu, i już dalej to szło. A ten pan to kto to był? To byli oficerowie naszego wojska. Umawiałyśmy ich na hasło. Siedziała pani w swoim lokalu i na co pani czekała? Nie zawsze wiedziałam, na co czekam, byłam tam parę godzin, czytałam książkę, przychodziła łączniczka, mówiła umówione hasło, wchodziła do pokoju i oddawała pocztę. Potem ja tę pocztę zanosiłam szefowej, a ona dalej. W jakiej postaci była ta poczta? Karteczki maleńkie, bibułki. Przekazywałam je pani Strońskiej, chyba że miał się po nie zgłosić ktoś inny. Wtedy łączniczka mówiła, że za godzinę przyjdzie mężczyzna i poda hasło. Albo czasami byli umówieni oficerowie, żeby się spotkać i porozmawiać. Pani jest w lokalu, przychodzi oficer Też musiał powiedzieć to, co było umówione: ,,Z panią Jadzią mam się tu spotkać". A za piętna
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, wywiady i rozmowy |
Wydawnictwo: | Czarne |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 200 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.