- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Udało mu się zmusić do uśmiechu. Zsunął złoty pierścionek z palca lewej dłoni i położył go na ladzie, bojąc się dotknąć ręki jubilera. - Przejeżdżałem i zepsuł mi się samochód. Parę mil stąd. Nie mam przy sobie pieniędzy, więc pomyślałem, że może uda mi się sprzedać pierścionek. Jest dość cenny. Człowiek obracał pierścień w palcach, patrząc nań podejrzliwie. Wreszcie zapytał: - Skąd pan to wziął? Ton, jakim jubiler to powiedział, brzmiał tak, że aż zaparło mu oddech. Coś jest nie tak? Kolor złota? Coś z diamentem? Spróbował się ponownie uśmiechnąć. - Dostałem od żony. Parę lat temu. Jubiler wciąż był nachmurzony. - Skąd mam wiedzieć, czy nie jest kradziony? - Aaa. No tak. - Ogromna ulga. - W środku jest moje nazwisko. - Wyciągnął portfel z wewnętrznej kieszeni. - Proszę spojrzeć w paszport. - Wyjął go i położył na ladzie. Sprzedawca zerknął na pierścień i odczytał na głos: - Dla na rocznicę ślubu. 1982, Marie Newton. - A potem: - Osiemnaście karatów. - Odłożył pierścionek, wziął paszport i zaczął go kartkować. - Anglia? - Tak. Pracuję w ONZ-ecie jako tłumacz. Pierwszy raz tu jestem. Chciałem trochę pozwiedzać kraj. - Mmm. - Jubiler znów spojrzał do paszportu. - Tak mi się wydawało, że mówi pan z innym akcentem. - Znalazł stronę ze zdjęciem, odczytał nazwisko. - Thomas Jerome Newton. - Po czym podniósł wzrok i dodał: - Dobrze. Wszystko w porządku. To pana imiona. Uśmiechnął się ponownie. Tym razem uśmiech wyszedł bardziej rozluźniony, bardziej autentyczny, choć wciąż czuł się dziwnie, te zawroty głowy - cały czas czuł ogromny ciężar swego ciała, przygniatanego przez tutejsze ołowiane ciążenie. Udało mu się jednak przyjemnym tonem zapytać: - Czyli jest pan zainteresowany? * * * Dostał za niego sześćdziesiąt dolarów i dobrze wiedział, że dał się oszukać. Ale dostał coś cenniejszego niż pierścień, cenniejszego niż setki takich samych pierścieni, które miał ze sobą. Dostał pierwsze zaczątki pewności siebie - i dostał pieniądze. Za część tych pieniędzy kupił ćwierć kilo kiełbasy, sześć jajek, chleb, parę ziemniaków, jakieś warzywa - w sumie chyba z pięć kilogramów jedzenia, tyle, ile był w stanie unieść. Wzbudził pewną ciekawość, ale nikt nie zadawał mu żadnych pytań, a on nie wyrywał się z nawiązywaniem rozmowy. Nic by to nie zmieniło - i tak nie zamierzał już wracać do tego miasteczka w Kentucky. Opuszczając miasteczko, poczuł się całkiem dobrze, mimo niesionego ciężaru, mimo bólu stawów i pleców - poczynił bowiem pierwszy krok, udało mu się zacząć, miał przy sobie swoje pierwsze amerykańskie pieniądze. Lecz gdy znalazł się o milę dalej, idąc wśród nieużytków ku niskim pagórkom, gdzie krył się jego obóz, nagle wszystko zwaliło się na niego w jednym miażdżącym szoku - nagromadzenie dziwności, niebezpieczeństw, ból, niepokój. Padł na ziemię i leżał tak dłuższą chwilę, a ciało i umysł protestowały przeciwko gwałtowi, który zadaje im to niesamowite, obce nieznane miejsce. Czuł się niedobrze, niedobrze od długiej, niebezpiecznej wyprawy, którą odbył, niedobrze od wszystkich tych leków - tabletek, szczepionek, inhalacji, niedobrze z niepokoju, wyczekiwania kryzysu, a jeszcze gorzej od nieznośnego własnego ciężaru. Od lat wiedział, że kiedy nadejdzie czas, kiedy w końcu wyląduje i zacznie wcielać w życie ów skomplikowany i pieczołowicie opracowany plan, poczuje się właśnie tak. To miejsce, choć dowiedział się o nim bardzo wiele, choć bez końca ćwiczył rolę, jaką miał tu odegrać, było tak obce - czuł jego obcość, teraz, gdy już był w stanie coś czuć. Przytłaczająco obce. Położył się w trawie i zwymiotował. Nie był człowiekiem, niemniej bardzo człowieka przypominał. Miał prawie dwa metry wzrostu, jednak i ludzie miewają więcej, włosy białe jak u albinosa, choć twarz dość opalona, a oczy bladoniebieskie. Był nieprawdopodobnie szczupły, rysy miał delikatne, palce długie i smukłe, a skórę bezwłosą i niemal przejrzystą. Jego twarz miała w sobie coś nieomal elfiego, w dużych, inteligentnych oczach przebłyskiwały chłopięce figlarne iskierki, a białe kręcone włosy sięgały teraz nieco poniżej uszu. Robił wrażenie dość młodego. Było też parę innych różnic. Na przykład paznokcie miał sztuczne, naturalnych nie posiadał w ogóle. Na stopach miał tylko po cztery palce, nie miał wyrostka robaczkowego ani zębów mądrości. Nie dostawał czkawki, bo jego przepona, podobnie jak cały układ oddechowy, była bardzo silna i mocno rozwinięta. Pierś potrafiła mu się rozszerzyć na wdechu niemal o trzynaście centymetrów. Ważył bardzo mało, około czterdziestu kilogramów. Miał jednak rzęsy, brwi, przeciwstawne kciuki, stereoskopowe widzenie i tysiąc innych cech
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, obcy |
Wydawnictwo: | Mag |
Rok publikacji: | 2017 |
Liczba stron: | 182 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.