- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.li w prawo na Hereford Street i przez furtkę weszli na posesję numer 54. Natychmiast podbiegło do nich jakieś nieduże czarne puszyste zwierzę i powarkując, odsłoniło rząd drobnych, ostrych ząbków. Potworek wyglądał na szczerze rozgniewanego i odznaczał się uderzającym podobieństwem do przedstawionego na zdjęciu w folderze turystycznym diabła tasmańskiego. Podpis pod zdjęciem informował, że zwierzę jest agresywne, prawdę mówiąc, nieprzyjemne i że gatunek niemal całkiem wyginął. Harry żywił szczerą nadzieję, że to prawda. Kiedy ten osobnik skoczył na niego z szeroko otwartym pyskiem, Andrew uniósł stopę i trafił zwierzę z woleja. Ze skowytem poleciało w krzaki rosnące wzdłuż płotu. Kiedy weszli po schodkach, w drzwiach stanął wielkobrzuchy mężczyzna, który wyglądał, jakby dopiero wstał z łóżka. - Co się stało z psem? - spytał kwaśno. - Leży i podziwia krzewy różane - odparł Andrew z uśmiechem. - Jesteśmy z policji, z wydziału zabójstw. Mister Robertson? - Tak, tak, czego znowu chcecie? Powiedziałem już przecież, że powiedziałem wszystko, co wiem. - A teraz pan powiedział, że już pan powiedział. Zapadła długa chwila ciszy, w której Andrew dalej się uśmiechał, a Harry przeniósł ciężar ciała z lewej nogi na prawą. - Bardzo przepraszam, mister Robertson, nie będziemy zamęczali pana na śmierć, ale ten pan jest bratem Inger Holter i chciałby obejrzeć jej pokój, jeśli to nie sprawi zbyt wielkiego kłopotu. Zachowanie Robertsona odmieniło się radykalnie. - Przepraszam, nie wiedział Proszę wejść! Otworzył drzwi i ruszył przodem po schodach na górę. - No tak, nie wiedziałem nawet, że Inger miała brata, ale teraz, kiedy pan o tym wspomniał, oczywiście dostrzegam podobieństwo. Za jego plecami Harry odwrócił się do Andrew i przewrócił oczami. Pokoju Inger nikt nie sprzątnął. Wszędzie walały się ubrania, czasopisma, pełne popielniczki i puste butelki po winie. - Hm. Policja prosiła, żebym na razie niczego nie ruszał. - Rozumiemy. - Ona po prostu pewnego wieczoru nie wróciła do domu. Zniknęła. - Dziękujemy, mister Robertson, czytaliśmy zeznania. - Mówiłem jej, że nie powinna wracać do domu wieczorem tą drogą przez Bridge Road i targ rybny. Ciemno tam, mnóstwo żółtków i - Przerażony popatrzył na Kensingtona. - Przepraszam, nie chciał - W porządku. Może pan teraz odejść, mister Robertson. Robertson zszedł na dół, usłyszeli pobrzękiwanie butelek w kuchni. W pokoju stało łóżko, kilka półek na książki i biurko. Harry rozejrzał się, próbując stworzyć sobie obraz Inger Holter. Wiktymologia: wczuć się w sytuację ofiary. Ledwie pamiętał z ekranu telewizyjnego tę niby-ostrą dziewczynę o niebieskich niewinnych oczach, pełną dobrej woli i młodzieńczego entuzjazmu. W każdym razie nie zaliczała się do typu domatorek, które każdą wolną chwilę poświęcają swojemu gniazdku. Na ścianach nie było obrazów, wisiał tylko plakat z filmu Braveheart - Waleczne serce z Melem Gibsonem, który Harry zapamiętał jedynie dlatego, iż z niepojętych powodów zdobył Oscara za najlepszy film. No cóż, pomyślał. To znaczy, że miała marny gust, jeśli chodzi o filmy. I o mężczyzn. On sam zaliczał się do tych, którzy poczuli się osobiście dotknięci, kiedy Mad Max zrobił z siebie gwiazdę Hollywood. Oprócz tego na ścianie wisiało zdjęcie Inger siedzącej na ławce razem z grupą długowłosych, brodatych młodych ludzi. W tle widać było kolorowe domki jak z westernu. Dziewczyna miała na sobie fioletową luźną sukienkę, jasne włosy zwisały płasko po obu stronach bladej, poważnej twarzy. Na kolanach młodego mężczyzny, którego trzymała za rękę, siedziało dziecko. Na półce leżała paczka tytoniu papierosowego, kilka książek z dziedziny astrologii i topornie rzeźbiona drewniana maska z długim nosem zagiętym jak dziób. Harry odwrócił ją, na etykietce widniał napis: Made in Papua New Guinea. Ubrania, które nie leżały na łóżku albo na podłodze, wisiały w niedużej szafie. Nie było ich zbyt wiele: kilka bawełnianych koszulek, zniszczony płaszcz i duży słomkowy kapelusz na półce. Andrew z szuflady w biurku wyjął paczkę bibułek papierosowych. - King Size Smoking Slim. Skręcała duże papierosy. - Znaleźliście tu jakieś narkotyki? - spytał Harry. Andrew pokręcił głową i wskazał na bibułki. - Ale domyślam się, że gdybyśmy odkurzyli popielniczki, to odkrylibyśmy ślady konopi. - A dlaczego tego nie zrobiono? Nie było tu techników? - Po pierwsze, nie mamy powodów, żeby zakładać, że to miejsce zbrodni, po drugie, o palenie marihuany nie ma co robić krzyku. My tu w Nowej Południowej Walii mamy bardziej pragmatyczne podejście do marihuany niż w niektórych innych stanach Australii. Nie wykluczam, że to morderstwo może mieć związek z narkotykami, ale j
ebook
Wydawnictwo Dolnośląskie |
Data wydania 2013 |
z serii Ślady zbrodni |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Promocje: | Bestsellery, najlepsze kryminały |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Dolnośląskie |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 344 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.