Kilka dni temu pisałam o pierwszym tomie tej serii, czyli "Karecie" (link znajdziecie poniżej). Pamiętam, że bardzo się wtedy cieszyłam, że kontynuacja czekała już na półce i bez straty czasu mogę po nią sięgnąć, by poznać dalsze losy bohaterów. Muszę w tym miejscu stwierdzić, że nie poczułam zawodu nawet przez sekundę... jest wręcz przeciwnie, jestem zachwycona tym tomem!
Tym razem akcja dzieje się na przełomie sierpnia i września (około pół roku od ostatniego śledztwa) i napisana jest w formie pamiętnika prowadzonego przez Konrada Masternowicza.
Z zapisków dowiadujemy się jak relacja jego i panny Weroniki przechodzi transformację, tym bardziej że okazuje się, iż dziewczyna jest już po słowie z innym.
Na Konrada zostaje zagięty parol przez panią Rzecką, dojrzałą jednak pełną powabu i kobiecości żonę hrabiego- sąsiada Duchownych, u których w letniej posiadłości Konrad spędza coś na kształt urlopu.
Wracając, po pewnym czasie spędzonym w mieście, do majątku Duchownych, zostaje napadnięty przez dziwne stworzenie, które przypomina psa, jednak okazuje się, że to coś innego.
W majątku Rzeckich dochodzi do wypadku, śledztwo zostaje szybko umorzone, jednak gdy ginie kolejna osoba... głównym podejrzanym zostaje sam Konrad.
Jak sobie poradzi z oskarżeniami? Jak potoczy się relacja Konrada i Weroniki? Czy oby na pewno każdy jest tym, za kogo się podaje? Kim jest tajemniczy człowiek pies? Tego już Wam nie napiszę, bo odbiorę Wam olbrzymią przyjemność z poznania tej historii.
Marta Giziewicz stworzyła tajemniczy i wciągający kryminał, którego akcja dzieje się w połowie XIX wieku. "Człowiek pies" jest zdecydowanie bardziej rozbudowany i intrygujący niż "Kareta", choć tam niczego nie brakowało, tutaj jest zdecydowanie lepiej.
Autorka uknuła doskonałą intrygę, wielokrotnie wyprowadziła mnie na manowce w momencie, w którym byłam przekonana, że rozwiązałam zagadkę. Podsuwała nieoczywiste tropy i wskazówki, by uśpić czujność i zaskoczyć w najmniej spodziewanym momencie. Pani Marta w tym tomie dużo bardziej zadbała o szczegóły i logicznie poprowadziła wszystkie wątki.
Akcja jest zdecydowanie szybsza i barwniejsza, dużo więcej się dzieje- mnogość podejrzanych o popełnione zbrodnie i ilość wątków może początkowo zaskakiwać, jednak szybko się one łączą w spójną i klarowną całość.
Bohaterowie są doskonale wykreowani, obdarzeni wieloma cechami i emocjami. Ich zachowanie niejednokrotnie zmusza do refleksji i zastanowienia się nad licznymi pytaniami, które pojawiają się w trakcie lektury.
Przyjemny w odbiorze styl pisarki, pozwala się rozkoszować każdą chwilą spędzoną z książką, pomimo sporej objętości czyta się ją bardzo szybko.
Wprowadzenie w fabułę wielu dawnych wierzeń w strzygi wampiry i inne stwory, nadaje olbrzymiego kolorytu całej historii i momentami potrafi wzbudzić autentyczny strach, a zarazem niedowierzanie, w to, że ludzie wierzyli w takie rzeczy.
Świetnie zbudowany klimat. Jest mroczno, tajemniczo i momentami naprawdę robi się strasznie.
Bardzo się cieszę, że mogłam poznać tę historię, jestem nią naprawdę zafascynowana i z wielką cierpliwością czekam na tom trzeci. Jestem niezwykle ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterów, szczególnie Weroniki i Konrada.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Autorka w mistrzowski sposób buduje napięcie, a ostateczna prawda nie jest taka oczywista, jak się z początku wydawało.
POLECAM...
Opinia bierze udział w konkursie