- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.szkoły tak naprawdę wyniosłem tylko znajomość matematyki. I trochę znajomości życia. - opowiada. Przed maturą nieźle także poznał filozofię, ale tej nauczyła go nie szkoła, lecz ojciec - na pozaszkolnych kompletach. W podręcznikach edukacji biznesowej często pomija się biograficzne szczegóły o wykształceniu wielu ikon współczesnego biznesu. Gudzowaty zwraca na to uwagę. I ma rację. Ot, choćby Henry Ford; z wykształcenia był tylko mechanikiem samochodowym. Frank Lloyd Wright, sława architektury XX wieku, ukończył zaledwie szkołę podstawową, nie miał matury. Co prawda dostał się potem na uniwersytet w Wisconsin, ale boczną furtką, i tylko dlatego, że zaczęło się o nim robić głośno w Ameryce. Studiował zaledwie dwa semestry. Walt Disney był wyjątkowo złym uczniem; porzucił szkołę w wieku szesnastu lat. Z kolei Gabrielle Bonheur Chanel (czyli słynna Coco Chanel) nigdy nie zdobyła żadnego akademickiego dyplomu. Do pracy w warsztacie kosmetycznym udała się wprost z sierocińca, w którym nie otrzymała prawie żadnej edukacji. Wreszcie Sheldon Adelson (król hazardowego biznesu, z majątkiem wycenianym na blisko 30 miliardów dolarów) nigdy nie skończył City College of New York. Szkołę porzucił również jeden z największych w świecie rekinów branży jubilerskiej, Brytyjczyk Gerald Ratner [Zrobić Ratnera! Sukces i upadek w biznesie, Regan Press, Gdańsk 2009]. Takie zadziwiające, choć jak zaznacza Gudzowaty tylko na pozór, przypadki miały miejsce w wielu gałęziach biznesu. Także w tych wymagających najwyższych kwalifikacji, jak informatyka, lotnictwo, media. Przykłady? Bill Gates, mistrz świata w skuteczności operacji biznesowych i założyciel Microsoftu, owszem rozpoczął w 1973 roku studia matematyczne w Harvard University, ale szybko je porzucił, uznając za stratę czasu. Jedyny posiadany przez niego dokument naukowy to akademicki dyplom honorowy za osiągnięcie praktycznych sukcesów i za zarobienie miliardów dolarów. Steve Jobs, założyciel Apple, konkurenta Microsoftu, po wysłuchaniu kilku wykładów porzucił w pierwszym semestrze Reed College w Portland. I już nigdy więcej nie poszedł do żadnej szkoły. Michael Dell też porzucił college w wieku dziewiętnastu lat. Zaraz po tym założył PC Limited, poprzedniczkę dzisiejszego Della. Awersji do szkoły nie ukrywa także Richard Branson, twórca koncernu Virgin. Ukończył zaledwie szkołę średnią [Des Dearlove, Biznes w stylu Richarda Bransona. 10 tajemnic twórcy megamarki, Regan Press, Gdańsk 2009]. - Co mądrzejsze wilki biznesu nowej generacji rozumieją, że obecnie najlepsze nawet szkoły to za mało, by odnosić wielkie sukcesy. Zdają sobie sprawę z tego, że swoje wykształcenie muszą uzupełniać wiedzą takich, jak ja praktyków - tych, którym naprawdę się udało - zauważa Aleksander Gudzowaty. - Powodzenie w wielkim biznesie to nie tylko następstwo nabytej wiedzy. To przede wszystkim intuicja i wielkie samozaparcie. Tego nie nauczy żadna szkoła. To także charakter, czyli kolejna wartość nieakademicka i niewynoszona ze studiów MBA. Wykształcenie okazuje się być przydatne, ale dotyczy to głównie tej wiedzy, która uczy ,,obsługi" intuicji. Nie ma podręczników porządkujących tę akurat wiedzę. Tylko niektóre, nieszablonowe, nieskażone akademickim rygoryzmem umysły będą w stanie pojąć to, o czym teraz mówię. W moim przypadku intuicja zaczęła się liczyć dopiero w prywatnym biznesie. W tym państwowym nie było miejsca ani na intuicję, ani na jakiekolwiek inne wartości użyteczne w prawdziwej ekonomii. Tyle się wyprodukuje, tyle samo się sprzeda, wiadomo po jakiej Czy intuicja kiedyś mnie zawiodła? Może raz, gdy kupiłem bank - mówi Gudzowaty. O banku będzie mowa trochę póź Aleksander Gudzowaty politechniki też nie znosił; zamiast całek i metod wytopu żelaza wolał poezję. Czytał dużo, ale nie strofy o szlifierzach, traktorzystkach i budowniczych Nowej Huty. - W Teatrze Nowym w Łodzi wystawiano obowiązkową wręcz dla uczniów i studentów sztukę Brygada szlifierza Karhana. Wyreżyserował ją Kazimierz Dejmek. Szlifierze i tokarze siedzieli za stołem i rozpaczali, że nie wykonali planu. A myśmy musieli to oglądać. To było ogłupiające - wspomina po latach. Ale wtedy u niektórych hartowała się stal, a u innych - przyzwoitość. Były, co stale przypomina, trzy języki: oficjalny, obiegowy i rodzinny. Gdyby nie ojciec i jego język rodzinny, przedwojenny, na pewno zostałby wielkopiecowym inżynierem, posługującym się językiem oficjalnym, potem trochę skorygowanym i dostosowanym do innych czasów. I nie byłoby dzisiejszego Aleksandra Gudzowatego - miliardera, patrioty (jak zawsze o sobie mówi) i Podczas studiów na politechnice skierowano go na pierwszą praktykę produkcyjną do fabryki kotłów w Łodzi. - Twarz robiła się ogorzała od wielkiego żaru. Całe c
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, biografie, wywiady i rozmowy |
Wydawnictwo: | Regan press |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 06.03.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.