- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.śmiechy. Z niezbyt głośno nastawionego radia dobiegała góralska muzyka. Wokalista zawodził na granicy płaczu i jodłowania, czyli typowo po podhalańsku, szarpiąc dusze słuchaczy: Hej, góry, nase góry, Hej, góry i doliny, Hej, nojpiekniejse w świecie Góralskie som Czy nie powinna rozlegać się tu raczej pieśń: ,,Morze, nasze morze! Wiernie ciebie będziem strzec"? - przemknęło Blance przez głowę, ale w obliczu ostatnich wydarzeń i ogólnego pomieszania z poplątaniem postanowiła nie dziwić się już niczemu. Ściągnęli kurtki i zajęli miejsca przy stole. Roland pierwszy sięgnął po kartę dań - dwie drewnopodobne okładki skrywające pojedynczy listek pożółkłego papieru. Wydrukowano na nim menu tak krótkie, że można je było objąć jednym spojrzeniem. Zawierało tylko trzy pozycje: grule omascone ze skwarkami, kwaśnicę i hałuski. Pogapił się na tę ofertę bez słowa, po czym głośno zatrzasnął menu i odłożył na bok. Drewnopodobne okładki ciężko uderzyły o blat stołu. Roland nie podzielił się z Blanką ani nabytą przed chwilą wiedzą, ani kartą dań. Nie zdążyła zgadnąć, czego właściwie jest świadkiem i z jakiego powodu, bo podeszła do nich przysadzista kobieta w średnim wieku, w kwiecistej spódnicy, białej koszuli, haftowanym serdaku, ze sznurem czerwonych korali wokół krótkiej szyi, w kierpcach i z gładko zaczesanymi włosami zebranymi w mały koczek nad karkiem. Rzeczowym tonem osoby, która nie lubi ceregieli, rzekła: - Witojcie. Cego wom potrzeba? Roland i tym razem ubiegł swoją towarzyszkę. - - zająknął się. - coś tam. Z czymś tam. Przysadzista kobieta, wypisz wymaluj gaździna, skinęła głową i zerknęła na Blankę z dostrzegalnym pytaniem w oczach. Minęły trzy pełne napięcia sekundy, w których ważyły się losy wprawdzie nie wiadomo czego, ale za to bardzo wyraźnie. - Poprosimy dwa razy to samo - odezwała się niepewnym głosem Blanka, kładąc akcent na pierwsze słowo. Spróbowała tym samym zneutralizować gburowatość Rolanda i jednocześnie za nią przeprosić. - I herbatę, jeśli można - dodała z bladym uśmiechem. Ostatkiem sił szukała dla swojego towarzysza usprawiedliwienia. Lekceważenie jej potrzeb, ba!, nawet jej obecności i arogancja wobec innych na pewno były skutkiem przemęczenia i rozczarowania. W końcu sam zainicjował tę wycieczkę i przez wiele godzin prowadził samochód. W jego planach na pewno nie tak to miało wyglądać. Marzyła mu się romantyczna przygoda, jak mówił, a tymczasem okrutny los rzucał mu kłody zarówno pod nogi, jak i pod koła touarega. Musiało być mu strasznie wstyd, że wpuścił ich w te śnieżne maliny. Stupor okazał się widocznie jedynym ratunkiem dla przeżywającego katusze ego. Poza tym to wszystko mogło świadczyć o jego ponadprzeciętnej wrażliwości. Ale czy naprawdę go tłumaczyło? Blanka szybko pocieszyła się myślą, że mogło być gorzej. Mógł bluzgać, krzyczeć, walić pięścią w stół, dostać ataku paniki, a nawet zarządzić natychmiastowy powrót do domu. Tymczasem on po prostu zapadł się w siebie. I znów się pocieszyła, że to zaraz minie. Roland zje, odpocznie, oswoi się z warunkami atmosferycznymi i od tej chwili będzie już tylko lepiej. W oczekiwaniu na posiłek spróbowała zająć swojego towarzysza rozmową, żeby to ,,lepiej" choć odrobinę zachęcić do wychynięcia na światło dzienne. Roland jednak nie dał się sprowokować. Milczał jak Giewont. Jedzenie okazało się smaczne i obfite. A herbata smakowała Blance jak w prawdziwym górskim schronisku po powrocie z długiego szlaku. Jeszcze chwila i gotowa byłaby uwierzyć, że za progiem czeka na nich panorama Tatr, tu i ówdzie urozmaicona szarotką, kozicą i góralem. Ledwo skończyli jeść, okazało się, że najwyższy czas na kolację - wybiła bowiem dziewiętnasta. Doniósł o tym ciepły głos z radia, który zaraz potem stwardniał, by zakomunikować: - Uwaga, dalsze pogorszenie pogody, na Bałtyku sztorm, na lądzie zawieje i zamiecie. Temperatura niska i nadal spada. - No - odezwał się Roland, po raz pierwszy od kilku kwadransów. - Pora się zbierać. - O tak. - Blanka ucieszyła się, że jej mężczyzna odzyskał zdolność mówienia i myślenia. Poza tym powiedział ,,my", a nie ,,ja". - Jestem skonana. Marzę o łóżku. Wiesz co? Może wykupimy sobie tu nocleg? Ja funduję. - Poczuła się w obowiązku wziąć na siebie koszty swojego pomysłu. Roland wyglądał na niemile zaskoczonego. Pomyślała, że to z powodu jej propozycji finansowej, która ugodziła w jego honor. - Nie to miałem na myśli - sprecyzował głośno i wyraźnie powody swojej reakcji, zanim zaczęła się usprawiedliwiać. - Mówię o spacerze, raptem dyszka wzdłuż wydm, w dwie strony. Nic wielkiego. Pryszcz. W Schronisku pod Ciupagą zapadła cisza. Czy towarzystwo obok, rozmawiające dotąd półgłosem, usłyszał
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, powieść społeczno-obyczajowa, romans |
Wydawnictwo: | Wielka Litera |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 472 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.