- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ędzie inna, że się sprzeciwi dyktatowi miejscowej społeczności, tylko że nie ma już w niej ani wiary, ani nadziei na drugą czy trzecią szansę, która spadnie jak manna z nieba i nakarmi do syta długotrwale złaknionych. Minnie przygotowuje plecak i biegnie, żeby zdążyć na szkolny autobus, Luisa przyciąga kuchenny stołek pod okno i siada przy zsuniętej na bok zasłonce, Minnie goni autobus, który przyspiesza, Luisa wsłuchuje się we własny oddech, w szmer przebrzmiałych domysłów, wszystkie te ,,trzeba było, a gdybym, wtedy może" obezwładniają ją, biją w nią jak młotem, Minnie traci z oczu autobus, który nabiera prędkości i zamienia się w rozedrgany punkt na linii ciemnoczerwonego horyzontu, Luisa wciąga powietrze głęboko, chwyta się za pierś i osuwa się na podłogę, serce nie chce dłużej mieszkać w tym ciele, zaciśnięta, uniesiona pięść jest świadectwem ostatniego daremnego boju. II Śniłem we śnie i widziałem miasto nie zwyciężone atakami całej reszty ziemi, Śniłem, że jest to nowe miasto Przyjaciół, Nie było tam nic wspanialszego niż mocna miłość, ona kierowała wszystkim I była widoczna o każdej godzinie w działaniu ludzi tego miasta I we wszystkich ich spojrzeniach i słowach6. Zaciska zęby z bólu, zimny pot żłobi dłonie, już się nie wywinie, a jednak kule przelatywały o włos od niego, nie dosięgły celu, nie naruszyły tkanek, próbuje odetchnąć, lecz coś go dusi w piersiach, krótka skarga, która nie może się wydostać; leży na brzuchu, podnosi wzrok, widzi kałużę krwi trzy metry po prawej i sztywne ciało blokujące wąski chodnik tuż przed nim, i przechodniów nad sobą, gestykulujących żywo, hałas świdruje mu uszy, prawą ręką maca się po ciele, żeby zlokalizować ból, lecz nie wyczuwa rany, strach narasta, i te przytłaczające myśli, żona przykuta do łóżka, jedynak jeszcze niepełnoletni, zadłużona firma, i Andonis Kabanis traci świadomość, znów ma dziewiętnaście lat, obcy między obcymi. Dwudziestu dwóch dni potrzebował transatlantyk, by dotrzeć do miejsca przeznaczenia, a kiedy ,,Patris" wyrzucił wreszcie na brzeg tysiąc trzysta stłoczonych dusz, w Kastigari7, siódmy listopada to był i padał deszcz ze śniegiem, Andonis Kabanis splunął w myślach na ziemię po trzykroć, żeby odegnać złe duchy, bo tak obiecał matce, która wierzyła w zabobony i mówiła, że tylko jeśli odczyniać uroki i robić łokciami potrafisz, to przebijesz się i osadzisz w nowym miejscu. A gdy po wielu trudach znalazł się wreszcie w Nowym Jorku, przystąpił do niego chudy jak szczapa krajan, Rodyjczyk, że mu niby natychmiast pracę znajdzie, nie za darmo rzecz jasna, ale zapewniał solennie, że te parę dolarów zwróci mu się z nawiązką, i gdy już wetknął je w kieszeń spodni z nogawkami o szerokich mankietach, wskazał mu pokój, który miał dzielić z czterema innymi, w małym hotelu przypominającym raczej blaszaną budę, i wyznaczył datę spotkania na następny dzień o tej samej porze dwie przecznice dalej, zapisał na kartce adres, ,,róg Broadwayu i Franklina", oraz nazwisko osoby, której ma szukać, jeśliby się spóźnił, ,,Smerlis"8 powtórzył dwa razy, akcentując dobitnie ,,r", klepnął go po ramieniu poufale i jak się pojawił, tak zniknął, upewniwszy go jeszcze konspiracyjnym szeptem, że znalazł się w odpowiednim kraju i w odpowiednim czasie, bo w Ameryce jest pewna i dobrze płatna praca dla młodzieńca jak on bystrego i ambitnego, puścił do niego oko, po czym wsiąkł w gęsty mrok miasta, które nigdy nie śpi i które już intensywnie czuwało w owianych złą sławą, brudnych zaułkach. Rodyjczyk nie przyszedł na umówione spotkanie i szybko się okazało, że żaden Smerlis nie czeka z powitaniem, jedynie paru zabiedzonych wyrostków, z górą po dwanaście, trzynaście lat, siedziało w kucki na rogach ulicy, ze szczotkami i pastą w dłoniach, i bez ustanku pucowało utytłane buty przechodniów, Nowy Jork był jednym wielkim placem budowy, prowadzono roboty publiczne i wznoszono wielopiętrowe budynki, mające przyjąć pod swój dach wielotysięczny amerykański sen, który w niskich barakach przy ulicach pokrytych błockiem tracił blask i tkwił w pułapce trzech centów ,,od pary" i pięciu centów ,,od małżeństwa", Andonis Kabanis, który ulokował był swe nadzieje w cudzie, nie mógł pogodzić się z faktem, że jego dwadzieścia dolarów bezpowrotnie przepadło, jeszcze nie zdążył dobrze postawić stopy w Nowym Świecie, a już go wykiwali, w głowie mu się nie mieściło, że tak się dał nabrać, ogarnięty goryczą i żalem jął szukać sposobu, by dojść sprawiedliwości, ale nie znał języka, tylko ,,dzień dobry" umiał powiedzieć, ,,przepraszam" i ,,dziękuję", a i te słowa mełł w ustach niezręcznie jak gorący kartofel, więc gdzie, komu i jak ma wyjaśnić, co mu się przydarzyło? Wtenczas d
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Ezop |
Wydawnictwo - adres: | 2ezop@wp.pl , http://WWW.EZOP.COM.PL , PL |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.