Z twórczością Anny Kańtoch spotkałem się niedawno w antologii Inne światy. Jej opowiadanie Człowiek, który kochał stanowiło ciekawą wizję alternatywnej Polski. Dlatego postanowiłem sięgnąć po pierwszy z tomów opowiadań o Domenicu Jordanie, czyli Diabeł na wieży. Pierwotnie został on wydany przez Fabrykę Słów w 2005 roku, a miesiąc temu został on wznowiony przez Wydawnictwo Powergraph.
Diabeł na wieży zawiera sześć nie za długich opowiadań, które łączy ze sobą postać tajemniczego Domenica Jordana. Z zawodu jest on medykiem, z zamiłowania ? tropicielem magii, zagadek i spraw nierozwiązanych. W trakcie tych opowiadań, Jordan stanie przed wieloma, z pozoru nierozwiązywalnymi zagadkami i niejednokrotnie sam będzie w niebezpieczeństwie.
Akcja opowiadań dzieje się w Okcytanii, która przywodzi na myśl Francję z końca XVII wieku. Dowiadując się kolejnych informacji o tym świecie nie sposób nie pomyśleć, że przypomina on świat znany z powieści Aleksandra Dumasa. Jednak różni się on zasadniczo - można tutaj spotkać demony, selvenes, przypominające elfy, czy wilkołaki i inne istoty. A jednocześnie jest tutaj silnie zaznaczona pozycja kościoła - święci uzdrawiają ludzi, obdarowują wyjątkowymi zdolnościami, a magia współistnieje obok religii. W trakcie opowiadań dowiadujemy się niestety jedynie strzępów informacji o Okcytanii, a akcja rozgrywa się głównie w mniejszych miejscowościach i to je mamy lepiej bądź gorzej poznać. O samym zaś świecie, regułach jakie w nim panują, ustroju politycznym, nie dowiadujemy się za wiele. Szkoda, że autorce nie udało się wpleść pomiędzy interesującą akcję kilku zdań dodatkowego opisu świata, wówczas zbiór byłby znacznie bardziej interesujący.
Domenic Jordan, jak wspomniałem, jest lekarzem, ma protekcję jednego z hierarchów kościoła i może zajmować się naukową stroną magii. Fascynuje go wpływ magii na ludzki organizm - deformacje, nadnaturalne zdolności, jak również wszelkiego rodzaju choroby. Cechuje go duża ciekawość, która sprowadza na niego kłopoty, jak i kolejne trudne zagadki do rozwiązania. Od samego początku polubiłem Jordana, który swoim zachowaniem i sposobem myślenia bardzo przypomina Sherlocka Holmesa. Niemniej jednak odniosłem wrażenie, że tej Jordanowi brakuje głębi, większej wyrazistości. Zabrakło mi kilku szczegółów z jego życia, jakiś wspomnień, celów, planów. A w opowiadaniach nie dowiadujemy się nic ponad to, co jest niezbędne do kreacji tej postaci w opowiadaniach. Posiada on wiele tajemnic i co prawda o paru z nich dowiadujemy się w trakcie lektury, ale to zdecydowanie za mało.
Znacznie lepiej wypada sama akcja, zagadki kryminalne i klimat jaki stworzyła autorka. Każda zagadka jest różna od pozostałych, wymaga zastosowywania innego podejścia do sprawy, przez co cały zbiór czytałem z dużą przyjemnością, choć nie jest on zbyt obszerny. A na tempo akcji nie ma co narzekać - jest ono odpowiednio wyważone i zapewnia dużo wrażeń czytelnikowi. Autorka tworzy również mroczny klimat w swoich opowiadaniach - największym potworem nie jest to, co nadprzyrodzone, lecz człowiek. Postacie, jakie spotyka Jordan łatwo zrzucają wszelką winę na demony, lecz tak naprawdę to oni są winni najgorszych niegodziwości. O czym niejednokrotnie przekonałem się w trakcie lektury
Diabeł na wieży to zbiór sześciu opowiadań detektywistycznych, osadzonych w świecie fantasy, przypominającym Francję pod koniec XVII wieku. Zagadki są interesujące i do samego końca trzymają w napięciu, ale zabrakło mi większej wyrazistości w kreacji świata oraz głównego bohatera.