- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.m, byłem włóczęgą, wyrzutkiem żyjącym zawsze w teraźniejszości. Często żałowałem, że nie wychowano mnie w wierze katolickiej. Tęskniłem za spowiedzią, za tym, żeby związek z tą istniejącą dwa tysiące lat instytucją moralnego autorytetu scementował moją pękniętą autonomię wewnętrzną. Jednakże uświadomiłem sobie również, że bez względu na swój mistycyzm żaden kościół i żaden sakrament nie może ochronić mnie przed ostatecznym zagrożeniem mojej egzystencji: zagubieniem sensu własnego istnienia. Dlatego teraz, po powrocie do domu, muszę stawić czoło przeszłości. Karen powiedziała mi, że zazdrości innym ludziom przeszłości, nie powiedziała, że zazdrości mi mojej. Jeśli dobrze się na niej skupić, w każdej chwili mojego życia, nawet tej, która się właśnie skończyła, zawarte jest wszystko, czego potrzebuję, by poznać siebie, wszystkie moje szanse na teraz i wszystkie perspektywy na przyszłość. Moja przeszłość jest jedynym firmamentem wartym poznania, a ja jestem jego jedyną gwiazdą. Jest tak pociągająca i tajemnicza jak niebo nad głową, i tak samo niemożliwa do odgadnięcia. *** Kiedy ogarniał mnie nastrój do żartów, stawałem na skrzyżowaniu dróg za Bangkokiem, żeby czekać na wieśniaków powracających z targu swoimi wózkami. Wieśniacy, po całym dniu palenia opium, zdawali się na swoje osły, ufając, że odnajdą drogę do domu. Kiedy dojeżdżali do miejsca, w którym czekałem, chłopi już spali. Za każdym razem, gdy zbliżał się wózek, wyskakiwałem z samochodu i nie budząc woźnicy, cierpliwie zawracałem osła, po czym patrzyłem, jak oddala się, ciągnąc pojazd za sobą. Pewnego dnia zawróciłem dwadzieścia wózków. Czy to ja byłem narzędziem przeznaczenia każdego z woźniców, czy też ci wieśniacy byli narzędziem mojego przeznaczenia? *** Niektórzy palacze opium używają tego narkotyku tylko w czystej postaci, inni stosują domieszki, niektórzy, jak ja, próbują jednego i drugiego. Opium tym się różni od innych narkotyków czy środków odurzających, że aby odczuć jego działanie, nie trzeba zwiększać mocy ani dawki. Z domieszkami czy bez opium dawało mi poczucie mądrości, równowagi i duchowego spokoju, którego nie znałem, dopóki nie zacząłem palić, i którego już nie doświadczyłem po tym, jak zostałem odtruty. Chociaż palenie opium daje poczucie bezpieczeństwa i pewności, sam narkotyk wydaje się szalony: nie pali się blisko morza, traci moc w śniegu, wycieka, kiedy jest wilgotno, a intensywność jego działania zmienia się z dnia na dzień. Opium czyni inne dziwne rzeczy. U mężczyzny spowalnia popęd płciowy, lecz przyspiesza puls. U kobiety spowalnia krążenie krwi, ale przyspiesza odruchy seksualne. Czas przestaje być twoim więzieniem, z każdą fajką uwalniasz się, żyjesz w przestrzeni, gdzie wodospady zmieniają się w lód, lód zmienia się w kamień, kamień w dźwięk, dźwięk w kolor, kolor przechodzi w biel, a biel przechodzi w wodę. Może dlatego, że opium jest tak nieprzewidywalne -- tylko jedna fajka na dziesięć wywołuje efekt, którego pragniesz -- nigdy nie czujesz uzależnienia, kiedy sięgasz po narkotyk, gdyż raz jeszcze może ci on odmówić oczekiwanej przyjemności. A kiedy tak jak ja nie palisz go już więcej, nie jesteś byłym narkomanem, po prostu rzuciłeś opium. Spotkałem w Rangunie Barbarę, niedoszłą absolwentkę Princeton. Poznałem ją z opium, a ona poznała mnie z kilkoma amerykańskimi i brytyjskimi emigrantami, między innymi z pewną panią o nazwisku Llewellyn, która po śmierci męża, brytyjskiego urzędnika, została sama w Rangunie. Pewnego dnia pani Llewellyn zaprosiła nas do siebie, do zasłoniętego wysokimi drzewami domu na wzgórzu, z którego rozciągał się widok na zatokę Martaban. Podczas lunchu Barbara poskarżyła się pani Llewellyn na hotel, w którym oboje mieszkaliśmy, a kiedy starsza pani zaproponowała, byśmy przenieśli się do niej na kilka dni, podczas gdy ona pojedzie odwiedzić w innym mieście swoją chorą przyjaciółkę, chętnie przyjęliśmy zaproszenie. Raz w tygodniu przychodzić miał birmański służący ze swoim pomocnikiem, żeby posprzątać dom, ogród i basen. Poza tym mieliśmy być sami. Pomogłem pani Llewellyn przygotować samochód do podróży. Następnego dnia wyjechała. Z jej tarasu obserwowaliśmy z Barbarą stojące w porcie statki i pływające po zatoce jachty. W łóżku tej nocy Barbara powiedziała: -- Przyjemnie byłoby mieć ten dom na własność. Moglibyśmy tu mieszkać, palić fajki i nikt by nam nie przeszkadzał. -- Łatwo mógłbym się pozbyć pani Llewellyn -- odparłem. -- Co chcesz przez to powiedzieć? Wzruszyłem ramionami. -- No, nie wiem. Jest stara i samotna. Nie ma żadnych przyjaciół, prawie żadnych krewnych. A ponieważ co jakiś czas podróżuje, nikt by nie zauważył, że nie wróciła. Barbara
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, inne |
Wydawnictwo: | Albatros |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | |
Wprowadzono: | 16.04.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.