- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Rower rdzewiał, a buty musiały wlec mnie w kierunku liceum i z powrotem do domu. Igor mnie unikał albo tak mi się wydawało. Przecież to był mój kochany pies, który zaliczył ze mną wiele górskich szczytów, a nawet był na biwaku , a teraz wydawał mi się obcy. I, co straszniejsze, nierzeczywisty. Bo te wszystkie obawy i emocje prowadziły mnie w obszar obcości i absurdu. Sama świadomość, iż tyle razy dziennie wykonuj e się podobne lub te same czynności, powodowała bezradny i złośliwy bunt. Miałem ochotę ukarać się za coś. Za poranne wstawanie, które trzeba będzie powtórzyć następnego dnia, mycie zębów, szczoteczka, kurczę blade! - szczoteczka, wyciskana pasta blendamed, płukanie ust, ubieranie się, czesanie, układanie się do snu, by rano znów się obudzić i umyć zęby pastą blendamed. Świat ludzi dorosłych także wydawał mi się ironicznie niedorzeczny. Ta gonitwa za forsą, płacenie rachunków, żarcie, kolacja podawana przez mamę, czytanie ,,Gazety Wyborczej" przez ojca, oglądanie telewizji, premiera teatralna od czasu do czasu. Ulice pełne były śpieszących się ludzi, samochody pędziły, kierowcy klęli. Marzyłem o tym, żeby na osiedlu pojawił się jakiś koń... Ale tylko paniusie spacerowały ze swoimi kundlami i plotkowały. Narastała we mnie wściekłość. Była to wściekłość na swoją własną złość. Kiedyś kupiłem trzy puszki piwa, aby się uspokoić, ale zamiast spokoju poczułem jakąś gorączkowość i miałem zupełnie irracjonalne pomysły. Miałem ochotę wyrzucić wszystkie swoje książki, a przecież tak kochałem swój księgozbiór, nagle nie mogłem zrozumieć tych wsadzonych w regał tomów. Nie dopiłem ostatniej puszki i chciałem spać, ale dostałem jakiś dziwnych drgawek. Przyszło mi na myśl, że mam tężca, z pewnością ten upadek, gdy uciekałem z lekcji historii i rozwaliłem łokieć, spowodował zakażenie. Czytałem książki medyczne i wszelkie chorobowe symptomy pasowały do mnie jak ulał. Lena odsuwała się ode mnie, brała udział w zawodach karate, doszła do krajowego finału. Wiedziałem, jak pragnęła poopowiadać mi o tych zawodach, ale nie potrafiłem się do niej odezwać. Gdy zaglądała do naszego domu, częściej siedziała z moja mamą i śmiały się z czegoś tak naturalnie, a mnie bolał ten ich śmiech, leżałem w pozycji embriona, z zasłoniętą głową. Jeśli istniał świat, to był najbardziej koszmarną ironią, a ja w tym istniejącym świecie czułem się jak dawno opuszczony strach na wróble. Aby ta moja ironia była spotęgowana do zupełnego bezsensu, to oprócz dziwnego świata żywych, dręczył mnie świat zmarłych. Tych zmarłych na przestrzeni tylu lat musiało być więcej niż żywych. Gdyby poustawiać ich naprzeciwko siebie, żywi musieliby spieprzać, tak wielka była przewaga tamtych. Nie mogłem pojąć tego, że najpierw się jest, a potem leży się pod ziemią. Wspominałem już o tym, że nie lubiłem cmentarzy, lecz nagle cały świat stawał się jednym wielkim cmentarzyskiem. Jakże śmieszne i żałosne wydawały mi się te ,,życiowe" potyczki, te obawy rodziców o własne dzieci i o własnych rodziców, zdobywanie żarcia, jakże inne niż w czasach pierwotnych, polityczne kłótnie, mordobicia o byle co, starzy ludzie uparcie walczący o jeszcze jeden dzień, tydzień, miesiąc. I wymienianie małych samochodów na coraz większe. Wyszedłem kiedyś z Igorem na krótko i pies sikał na koło jakiejś dostojnej bryki. Uchyliło się dostojne okno i dostojny bałwan zaczął wrzeszczeć na mnie, że pies niszczy mu auto. Coś się we mnie przestawiło i poczułem się wojownikiem. Stanąłem w obronie psa. Powiedziałem temu durniowi, że mój pies zaszczyca jego głupi samochód. O rany! Dostojny błazen wrzeszczał jak szalony, pootwierało się wiele dostojnych okien, a ja wrzeszczałem na błazna, że jest błaznem. - Ty pętaku! Uważaj sobie! - Spadaj! Oglądaj telenowelę, ty głupcze! - Zaraz zejdę i obiję ci pysk! - Chodź, chamie! Własna żona cię nie pozbiera! - Co za gówniarz! - Kochanka cię nie pozna, ty ! - Dzwonię po policję! - A dzwoń, dzwońcu i kutasie! Ludziska się gapili. Gdyby ten idiota od BMW zszedł na dół, nie ręczyłbym za siebie. Mówiłem do Igora, żeby wyrżnął kupę na środku głupiego parkingu. Potem mama zwróciła mi uwagę i chyba poszła przeprosić wszystkich dostojnych współlokatorów. Żeby było zabawniej, to tego kretyna od BMW spotkałem raz jeszcze, rano, gdy wychodziłem do szkoły, a on akurat odpalał swoje cudeńko. - Żeby mi to było ostatni raz! - powiedział. I znowu coś we mnie wstąpiło. - Spadaj, bo przywalę! - powiedziałem. - Kradłeś, marność nad marnościami, człowieku, takich samochodów nie kupuje się na raty! Musiałem mieć mord w oczach. - Ja cię załatwię! Ja cię załatwię! - powtarzał, ocierając z czoła pot i ruszając z pi
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa |
Wydawnictwo: | Videograf S.A. |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 08.11.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.