- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.syłano materiały do ukrytej korony i z niej, poczuli z każdą chwilą silniejszą cynamonową woń melanżu. Lumisfery były tu bladopomarańczowe, nie żółte. Ludzie Stilgara pomrukiwali na widok czaszek i gnijących ciał opartych o ściany korytarza niczym niedbale porzucone trofea. Ogarniał go gniew. Mogli to być fremeńscy więźniowie albo wieśniacy pojmani przez Harkonnenów dla zabawy. Idący obok niego Turok rozglądał się, szukając kolejnego wroga, którego mógłby zabić. Stilgar ostrożnie prowadził ich naprzód. Słyszeli już jakieś głosy i dźwięki. Dotarli do wnęki z niską kamienną balustradą górującej nad podziemną grotą. Stilgar wyobraził sobie tysiące ludzi pustyni stłoczonych w tej rozległej jaskini dawno temu, przed Harkonnenami, przed zanim przyprawa stała się najcenniejszą substancją we wszechświecie. Pośrodku groty wznosiła się ośmiokątna, granatowo-srebrna konstrukcja otoczona rampami. Wokół niej rozstawiono jej mniejsze kopie. Jedna była w budowie. Pośród rozrzuconych części z plasmetalu pracowało siedmiu robotników. Kryjąc się w cieniu, napastnicy zsunęli się po niskich schodach na dno jaskini. Turok i inni Fremeni, wszyscy ze zdobyczną bronią, zajęli miejsca we wnękach górujących nad grotą. Trzech wbiegło po rampie otaczającej największą ośmiokątną konstrukcję. U szczytu zniknęli z widoku, a potem pojawili się znowu, dając znaki Stilgarowi. Sześciu strażników padło już wcześniej w milczeniu pod ciosami krysnoży. Teraz nie musieli już się kryć. Stojąc na skalistym dnie, dwaj wojownicy skierowali pistolety maula na zaskoczonych budowniczych i kazali im wejść po schodach na górę. Robotnicy o zapadniętych oczach posłuchali, pomrukując, jakby nie dbali o to, komu podlegają. Fremeni przeszukali sąsiednie korytarze i znaleźli podziemne koszary, w których dwa tuziny strażników spały wśród walających się po posadzce butelek po piwie przyprawowym. Silna woń melanżu przesycała wielką salę. Z pogardliwymi minami wpadli do środka, tnąc, kopiąc i tłukąc pięściami, ale nie raniąc nikogo śmiertelnie. Oszołomionych Harkonnenów rozbrojono i zapędzono do głównej groty. Z roztętnioną krwią w żyłach i ze zmarszczonymi brwiami Stilgar patrzył na przygarbionych, na wpół pijanych wrogów. ,,Każdy chciałby mieć godnego przeciwnika. Nie znajdziemy tu dziś jednak nikogo takiego". Nawet tu, w silnie strzeżonej grocie, ci ludzie - zapewne bez wiedzy barona - kosztowali przyprawy, której mieli strzec. - Najchętniej zamęczyłbym ich na śmierć - powiedział Turok. W rdzawym świetle lumisfer jego oczy pociemniały. - Powoli. Widziałeś, co zrobili z pojmanymi. Stilgar powstrzymał go. - To może poczekać. Tymczasem zapędzimy ich do pracy. - Gładząc czarną brodę, przechadzał się przed frontem harkonneńskich jeńców. Pocili się ze strachu, a odór potu zaczął przeważać nad wonią przyprawy. Przemówił spokojnym, miarowym głosem, używając groźby, którą podsunął mu Liet-Kynes. - Ten zapas przyprawy zgromadzono tu nielegalnie, z jawnym pogwałceniem rozkazów Imperatora. Cały znajdujący się tu melanż zostaje skonfiskowany z powiadomieniem Kaitaina. Liet, świeżo mianowany planetolog imperialny, udał się na Kaitaina, aby prosić o spotkanie z Padyszachem Imperatorem Szaddamem IV. Podróż przez Galaktykę do pałacu Imperatora była długa, a Stilgar, prosty mieszkaniec pustyni, nie umiał wyobrazić sobie takich odległości. - I to mówi jakiś Fremen? - parsknął na wpół pijany kapitan straży, niski człowieczek o obwisłych policzkach i wysokim czole. - Tak mówi Imperator. Przejmujemy to w jego imieniu. Błękitne w błękicie oczy Stilgara wwierciły się w tamtego. Czerwony na twarzy kapitan nie był jednak wystarczająco trzeźwy, by się bać. Najwyraźniej nie słyszał jeszcze, co Fremeni robią z jeńcami. Niedługo się dowie. - Do roboty! Rozładować silos! - warknął Turok. Więźniowie patrzyli z satysfakcją na pracujących Harkonnenów. - Zaraz tu będą nasze ornitoptery. W miarę jak wschodzące słońce stopniowo przypiekało pustynię, Stilgar zaczął się niepokoić. Pojmani Harkonnenowie pracowali już od kilku godzin. Ten wypad trwał zbyt długo, mieli jednak jeszcze wiele do zrobienia. Turok i jego towarzysze stali z bronią w pogotowiu, a posępni Harkonnenowie ładowali pakunki melanżu na pas grzechocącego przenośnika prowadzącego do otworów w ścianie urwiska przy lądowiskach ornitopterów. Skarb, który fremeńscy wojownicy już skonfiskowali, wystarczyłby do wykupienia całej planety. ,,Co baron zamierzał zrobić z takim bogactwem?" W samo południe, zgodnie z planem, Stilgar usłyszał huk wybuchów dolatujący z Bar es Raszid - to drugi oddział razzia zaatakował posterunek obserwacyjny Harkonnenów. Cztery nieoznakowane ornitoptery okrążyły z gracją skalną skarpę, łopocąc m
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, epicka fantasy |
Wydawnictwo: | REBIS |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 648 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.