- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.oko rozwarte oczy nie wyrażały strachu czy zaskoczenia. Było w nich coś nieludzkiego, jakaś pustka i rezygnacja. Kruszta poczuł, jakby te martwe oczy wciągały go w toń dużo głębszą niż pobliski staw. Przez myśl przeszły mu wszystkie młodopolskie fantazje o topielcach zawarte w książkach, które kiedyś oprawiał. Za chwilę zimne ręce zacisną się na jego szyi i pociągną za sobą w ten ponury marcowy wieczór w otchłań śmierci. Podniósł się szybko. Nie widział zbyt wielu trupów w swoim życiu i pewnie dlatego ten widok wstrząsnął nim tak bardzo. W dodatku kobieta była młoda. Tak młoda, że kojarzyć się powinna tylko z rozkwitaniem, radością i ciepłem zmysłowości. Dlaczego więc jej zwłoki tak mocno nim wstrząsnęły? Kobieta była zwykłym trupem. Przyjrzał się uważ Tak, zwykły trup z trochę dziwnymi oczami. Tylko dlaczego ściskała w ręku papierowy kwiat? *** - Czy, cholera, ludzie nie mogą sobie wymyślić innej pory na znajdowanie zwłok? - oficer Żandarmerii Krajowej byłej Dzielnicy Pruskiej w Gostyniu i jednocześnie podprokurator sądu powiatowego Adam Karski podniósł kołnierz płaszcza. Był wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną około czterdziestki, chociaż obecnie trudno było określać wiek po wyglądzie fizycznym. Wojna często potrafiła odcisnąć takie piętno okrucieństwa, że dwudziestolatkowie wracali z frontu jako całkowicie siwi, pozbawieni woli życia, starcy. - Coś wiemy? Kto to jest? I kto ją znalazł? Stali na podmokłym gruncie przy stawie. Drobny, zimny deszcz wydawał się oblepiać lodowatą powłoką stojące przy brzegu postacie. - Panie poruczniku, to kobitka, młoda. Wiek około - zaczął relacjonować policjant. Był średniego wzrostu, z małą fantazyjną blond bródką. Mimo że miał dopiero dwadzieścia osiem lat, już dumnie nosił na ramieniu pagony starszego przodownika. Twarz nie wyróżniałaby się niczym szczególnym, gdyby nie oczy. Inteligentne i zawadiackie. - To widzę, Krzyżostaniak - przerwał mu Karski. - Coś innego może? Znasz ją? Jest stąd? - Panie poruczniku, ja dopiero z tydzień, jak wróciłem z frontu - zapytany spojrzał z wyrzutem. - Najpierw cztery lata w pruskim mundurze. Wróciłem i w styczniu znów z giwerą do powstania. Odesłali mnie z tydzień temu, bo mundurowych tu potrzeba, choć ja bym bolszewika bił - zaperzył się bojowo. - Czyli nie znasz? Ktoś nowy? Nie z miasteczka? - Mówiłem, że mnie tyle czasu nie było - policjant wypluł całkowicie zamokniętego papierosa. - W międzyczasie ludzie się tu tabunami przewalali. Niemcy wyjeżdżają na zachód, nasi z zachodu wracają. Nie wiem, czy ona przejazdem, czy mieszkała tu już parę lat. Karski miał dość tego potoku słów. Lubił Krzyżostaniaka, ale żeby stać teraz nad trupem jakiejś nieznajomej topielicy na peryferiach miasta, musiał pozostawić ciepły pokój w gmachu sądu z ciepłą herbatą wzmocnioną nieznacznie eterycznym naparstkiem dopiero co odebranego ,,zaufanego" samogonu i tłuc się przez połowę miasta w deszczu. - Dawaj tego, co znalazł zwłoki. O, widzę, że pan Banaszak wreszcie się pojawił - Karski sarkastycznie powitał swojego współpracownika. - Cześć, szefie - przybyły, widząc zły humor swojego przełożonego, nawet nie silił się na wyjaśnienia. - Co mamy? - Jak co? Nie widać? Trupa mamy! Topielec chyba. - Utopiła się? Dziwna pora na kąpiel. Jakby trochę zimno i raczej strój nietypowy do kąpieli. - Mogła wpaść przypadkiem. Deszcze podmyły urwisko i stoczyła się. Te obrażenia i otarcia na twarzy mogą być od pobliskich kamieni, a żwir mocno otarł skórę - Karski przerwał, bo policjant przyprowadził przemokniętego, dygocącego mężczyznę. - To ten, co znalazł zwłoki - wyjaśnił Krzyżostaniak, wyjmując papierosy i częstując nimi Piotra Banaszaka. Obaj byli prawie w tym samym wieku, łączył ich sarkastyczny humor i zamiłowanie do papierosów. Krzyżostaniak palił jednak zdecydowanie gorsze gatunkowo. Zdaniem Karskiego wybierał celowo najbardziej śmierdzące. - Krzysztof Kruszta - przedstawił się, uchylając kapelusza. - Wracałem z Brzezia, od Kędziory. Pomagam mu, bo stracił synów na wojnie, a gospodarka duża. Ja mam własny zakład introligatorski na Świętego Ducha, ale we wtorki, czwartki i soboty mam zamknięte. - Firma K & A Kruszta? - Karski przypomniał sobie, że już gdzieś widział to nazwisko. - Czy dostrzegł pan coś dziwnego? - Wracałem z pracy, byłem zmęczony. Deszcz padał i człowiek nie miał ochoty się rozglądać. Zresztą na co? Nikt nie wychodzi w taką pogodę, jak nie musi, prawda? - Zwłoki znalazł pan w takiej pozycji? - Nie no, leżała odwrotnie, na brzuchu. Ale musiałem przecież sprawdzić, czy żyje. Przewróciłem ją na plecy, ale już nie oddychała. - Mogła zsunąć się ze skarpy. - Banaszak chciwie zaciągnął się papierosem. - Spadła, straciła przyto
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, detektywistyczny |
Wydawnictwo: | Oficynka |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.