- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ałem i podzieliłem się z nimi tą myślą - że Papież jest tam, pomiędzy nimi. I że wciąż żyje wśród Ktoś może powiedzieć, że są to tylko emocje człowieka, który żył blisko Niego przez 27 lat. Owszem, to bardzo możliwe. Być może doznałem tego wrażenia, ponieważ przypomniałem sobie wiele Jego spotkań z dziećmi i radość, jaką Mu zawsze sprawiały. Lecz jestem również przekonany, że bezustanne poczucie Jego obecności wynika z czegoś o wiele głębszego - ze sposobu, w jaki przygotował nas do swojej śmierci. Modlił się lub pracował Kiedy zamykam powieki, staje przede mną Jego postać Ktoś chce spotkać się z tobą Czy myślisz, że naprawdę miał zamiar przygotować was do swojej śmierci? Jestem tego pewny. Tak jak jestem pewny, że nie można mówić wyłącznie o zamiarze, lecz o prawdziwej trosce, jaką otaczał swoich współpracowników i przyjaciół. W jaki sposób przygotował ciebie? W dniu Jego śmierci zadzwonił do mnie arcybiskup Stanisław Dziwisz, sekretarz Ojca Świętego. Nie widziałem Papieża od trzech dni. Rozumiałem, że jest to chwila, kiedy mogę wyłącznie przeszkadzać. Gdy taki człowiek rozstaje się z życiem, co niby miałbym robić przy Jego łóżku? W takich wypadkach na pewno lepiej się modlić, niż błyszczeć tam, gdzie nie Kiedy arcybiskup Dziwisz wezwał mnie i powiedział: ,,Ktoś chce spotkać się z tobą", nie zrozumiałem, co ma na myśli. Tak czy inaczej, odpowiedziałem: ,,Już idę", i poszedłem w stronę apartamentu Papieża. Spotkaliśmy się w drzwiach windy, spojrzeliśmy sobie w oczy. Byliśmy członkami tej samej rodziny, żyliśmy razem, jedliśmy razem, podróżowaliśmy, śmialiśmy się, cierpieliśmy Bez słowa, delikatnie wziął mnie za rękę, poprowadził przez korytarz i dopiero na końcu, kiedy skręciliśmy w lewo, zrozumiałem, że idziemy do pokoju Ojca Świę Przygotował nas do swojej śmierci Byłem pewny, że to Jego ostatnie godziny ...Ojciec Święty leżał na łóżku, na lewym boku. Oczy miał bardzo pogodne, łagodne, wręcz uśmiechnięte. Jego wzrok był niezwykły, Arcybiskup Dziwisz powiedział: ,,Ojcze Święty, przyszedł Arturo". Papież z wielkim spokojem odwrócił się na wznak i kiedy mnie zobaczył, oczy Mu się rozszerzyły. Jego spojrzenie i uśmiech tak bardzo promieniowały dobrocią, że byłem wręcz porażony. Powiedział: ,,O, Arturo", ja ukląkłem, wziąłem Go za rękę, pogłaskałem ją, pocałowałem. On patrzył na mnie wciąż z tym samym uśmiechem, aż w pewnej chwili powiedział: ,,Dziękuję", powtórzył to jeszcze raz, znów odwrócił się na lewy bok i zamknął oczy. Widząc Jego pogodną, uśmiechniętą twarz, można było odnieść wrażenie, że udaje się na spotkanie, na które czekał od Wybiegłem z pokoju. W pomieszczeniu obok wybuchłem płaczem, lekarz Papieża doktor Buzzonetti przyniósł mi krzesło, podał szklankę wody. Płakałem nie z rozpaczy, lecz z nadmiaru uczuć. Nie byłem zrozpaczony, ponieważ On sam był nieprawdopodobnie pogodny. Czy wiedziałeś, że umiera? Że już nie wróci do zdrowia? Po tym spotkaniu byłem pewny, że są to ostatnie godziny Jana Pawła II. Jego oczy były nazbyt wypełnione miłością, nazbyt nierzeczywiste. Jego spojrzenie nie należało już do tego świata. To było to samo spojrzenie, które widziałem u Niego podczas mszy świętej, przed podniesieniem hostii. W takich momentach zmieniał się, stawał się kimś innym. Wyglądało to tak, jak gdyby unosił się nad ziemią, jak gdyby przebywał w jakimś ponadnaturalnym stanie, wymiarze. Przypomniałem sobie, że Jego wzrok często nabierał takiego wyrazu podczas podróży do Ziemi Świętej, zwłaszcza w Ogrodzie W takich momentach stawał się kimś innym Zrozumiałem, co znaczy ojcowska miłość... ...W ciągu tych kilku minut przypomniałem sobie wiele rzeczy, słów i obrazów. Powiązałem różne chwile i pojąłem o wiele więcej niż w ciągu całego dotychczasowego życia. Zrozumiałem też, że wezwał mnie nie tylko po to, żeby powiedzieć ,,dziękuję" lub żeby mnie zobaczyć, lecz przede wszystkim po to, żeby mnie wesprzeć. By dać mi pewność, że nie boi się śmierci, że dla Niego jest to szczęśliwe święto, wędrówka na spotkanie z Panem. On nigdy nie mówił dużo o uczuciach. Wyrażał je wzrokiem, gestem - kładąc rękę na ramieniu, zaciskając ją na barku. Tak samo wtedy, 2 kwietnia, w obliczu śmierci, prawie bez słów, poprzez samą troskę o mnie powiedział, że naprawdę mnie kocha. Kochał mnie, więc czuł się odpowiedzialny za mój stan ducha po swoim odejściu. I wezwał mnie, bo chciał mi pokazać, że śmierć jest pogodnym przejściem, drogą prowadzącą do znacznie ważniejszego spotkania. Potraktował mnie naprawdę jak syna. Uważałeś Go za swojego ojca? Tak. I powiem ci, że widząc, jak umiera, zrozumiałem do głębi, co znaczy ojcowska miłość. W tym mo
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, wspomnienia |
Wydawnictwo: | Agora |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.