- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zej nocy. - Odniosłem wrażenie, że Piotr się uśmiecha. - Też nie mógł spać, wiercił się, widocznie Trzeci za dużo mu powiedział. - No i co? - Nie był z nami długo. Uważaj na Ewkę, Marcel. To niebezpieczna dziewczyna. Zawsze interesują ją nowi. Przypomniałem sobie długonogą blondynkę o figurze z żurnala, zielonooką, uśmiechniętą. Usiadła obok mnie przy kolacji, rozmawialiśmy o muzyce pop, chwaliłem się płytami, które mi ojciec przywiózł ostatnio z Paryża; okazało się, że ma w domu te wszystkie płyty i wiele innych, o których nawet nie słyszałem. - Strasznie tu dużo życzliwych - powiedziałem do Piotra. - Jakbym szedł ze świecą przez arsenał z bombami. A mnie się u was całkiem podoba. - Oczywiście - szybko zgodził się Piotr - mnie także, zapewniam cię, możesz to powtórzyć Trzeciemu. - Że co?! - aż się poderwałem na łóżku. Zobaczyłem, że się przeraził. Patrzył na mnie oczami okrągłymi jak guziki. - Nie chciałem cię obrazić - wyszeptał. - Rada powinna wiedzieć o wszystkim, taki jest obyczaj. Pierwszy uważa, że niesprawiedliwość bierze się z niewiedzy, bez złej intencji można kogoś skrzywdzić. Dlatego ich informujemy. - Powtórzysz Radzie naszą rozmowę? - spytałem z uśmieszkiem. - Nie było nic waż - A to, że mi się u was podoba? - zakpiłem. Piotr usiadł na łóżku, przechylił się w moją stronę: - Jeszcze nie rozumiesz, Marcel. W szkole jest inaczej, tam się tylko bywa, a nawet można przenieść się do innej szkoły. Tutaj nie uciekniemy od siebie. Dlatego muszą obowiązywać szczególne prawa. Z początku mogą budzić niesmak, ale przekonasz się, że są mądre. - Na pewno - zrobiłem oko do Piotra. - Komu to mam powtórzyć? Może wpadnie ci osobista pochwała od Pierwszego. Nie odpowiedział. W księżycowej jasności coś mu błyszczało na policzkach. Zrobiło mi się głupio. - Przepraszam - mruknąłem. - Czuję się tu jak w pułapce. Pierwszy raz jestem w sanatorium. - To ja przepraszam - odezwał się cicho Piotr. - Nagadałem ci głupstw. Nienawidzę tego miejsca, nienawidzę... Gdyby nie Kucharz, dawno bym uciekł. Gdziekolwiek, byle daleko stąd. - Nie do domu? - zdziwiłem się. - Rodzice przywieźliby mnie z powrotem, dla mojego dobra. Dawniej myślałem, że ucieknę do Barbary, to moja dziewczyna, chodziliśmy ze sobą. Ale jej już nie ma. Cztery moje listy bez odpowiedzi. Przypomniałem sobie Joannę, jej codzienne wizyty w szpitalu, frezje, które mi przynosiła ukradkiem: do szpitala nie wolno przynosić kwiatów. Chowałem je w szafce przy łóżku. Gdy mój sąsiad wychodził na korytarz lub do łazienki, całowaliśmy się. Zapewniała, że nic się między nami nie zmieni, że będzie czekała na mój powrót z sanatorium, i choćby to trwało nawet dwa miesiące, z żadnym chłopakiem nie wyjdzie, nie spojrzy na żadnego. Przysięgała z przejęciem, żarem, moją dłoń tuliła do policzka. Przed chorobą nie wyobrażałem sobie, że Joanna potrafi tak kochać. Jej ojciec leczył mnie pół roku, potem wziął do szpitala na oddział, gdzie był ordynatorem; dlatego Joanna mogła przychodzić o każdej porze, zostawać do późna. Czy odpisze na mój list? Obliczyłem: swój wrzuciłem dziś do skrzynki przy bramie sanatoryjnej, otrzyma go najpóźniej we czwartek, w piątek odpisze i wyśle, nadejdzie więc w poniedziałek; gdyby napisała natychmiast, mógłbym go dostać już w sobotę, ale listu nie pisze się na łapu-capu, powinien być przemyślany, wyczerpujący. Poniedziałek będzie w sam raz. Całe pięć dni czekania, prawie wieczność... - Nic nie wiadomo - powiedziałem do Piotra. - Listy mogły się zawieruszyć, napisz jeszcze jeden. - To samo mówi Kucharz, ale ja nie wierzę. Dziewczyny są niewiele warte. Kiedy cię nie ma, zapominają; zaraz znajduje się inny. - Możesz później żałować, że tak o niej myślałeś. - Chciałbym. Umilkliśmy. Widocznie chmura połknęła księżyc, bo w sali pociemniało, ze ściany znikł srebrzysty profil starca. Chciałem usnąć i nie mogłem. Pod łóżkiem coś dygotało mięsiście, poczułem mdły zapach wodorostów, zaraz pod kołdrę wcisną się śliskie Kurczowo podkuliłem nogi. - Weź. Otworzyłem oczy, usiadłem. Na dłoni Piotra bielało coś okrągłego. - Co to? - Pigułka. Będzie ci cudownie i zaraz uśniesz. Dostałem ją od Trzeciego za dodatkowe dyżury w kuchni. On nie wie, że ja tam lubię dyżurować. Jeśli przysłużysz się Trzeciemu, też da ci pigułkę, wtedy mi zwrócisz. - Nie można o nią poprosić doktora? - zapytałem, przełykając gorzką tabletkę. - Coś ty. Ona jest tylko dla tych, których przenoszą do Sali 13. Tak słyszałem. Do nich nie wolno wchodzić.
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura przygodowa |
Wydawnictwo: | Siedmioróg |
Wydawnictwo - adres: | m.henke@siedmiorog.pl , http://www.siedmiorog.pl , 50-427 , ul. Krakowska 90 , Wrocław , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 08.06.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.