- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.jny tryb życia. Na szczęście doktor ten, jeden z najsławniejszych podówczas w Europie specjalistów od chorób serca, pomylił się gruntownie: pan Władysław żył od owej chwili lat prawie czterdzieści, i to bynajmniej nie sanatoryjnie, przeciwnie: wiele pracując, całymi dniami chodząc po urwistych ścieżkach lasu w Baszówce i Odrzywoli, potem, gdy był posłem, prowadząc tryb życia chyba najbardziej męczący, bo przez całe miesiące jeżdżąc co tydzień do Wiednia, oczywiście poświęcając na to dwie noce, a dnie spędzając na zajęciach gospodarczych i na wędrówce po lesie. Ale wówczas, gdy państwo Zabielscy wyszli od słynnego specjalisty, pani Emilia, nie znająca przyszłości, myślała, że ziemia usunęła jej się spod nóg. Często wspominała te okropne chwile trwogi i nieraz o nich dzieciom opowiadała. Na szczęście pani Emilia niełatwo poddawała się biernie grożącym jej klęskom i zawsze stawała do walki z losem. Była to bowiem osoba pełna niezrównanej i wprost zdumiewającej energii. Niewysoka -- dziwnie kontrastową co do wzrostu stanowili państwo Władysławowie parę -- zgrabna, choć z wyraźną tendencją do tycia, o żywych ruchach i bystrym, jakby stale podejrzliwym spojrzeniu -- zawsze uważała, że wszystko zrobić można, że wszystko zrobić się da. Toteż wbrew orzeczeniu doktora zaczęła walczyć o życie i zdrowie męża. I niewątpliwie w tym, że pan Władysław żył o tyle dłużej i tak zupełnie inaczej, niż przepowiedział wielki specjalista, niemałą miała zasługę. Umiała się opiekować jego zdrowiem, osłaniać go przed każdą ewentualnością zaziębienia, przede wszystkim przed tym, co było postrachem owych czasów: przed zapaleniem płuc. Bo zapalenie w owych bezpenicylinowych czasach było chorobą prawie tak nieuleczalną jak trąd i dla ludzi o słabym sercu równało się wyrokowi śmierci. Tak sprawę zdrowia pana Władysława postawił mniej sławny, ale chyba lepszy doktor, pan Drożdżewski, wielki przyjaciel rodziny Zabielskich. -- Pani mąż ma rzeczywiście poważną wadę serca: wadę zastawkową -- powiedział swym wolnym poznańskim akcentem -- ale jest silny i serce doskonale kompensuje. Może żyć długo, może też żyć normalnie, tylko nie wolno mu się zaziębić. Jeżeli pani ustrzeże go przed zapaleniem płuc -- to nie potrzebuje się pani o jego życie obawiać. Więc pani Emilia postanowiła uchronić męża przed zapaleniem. I chroniła go wszelkimi sposobami. Oczywiście uważała -- jak dotąd uważają wszyscy -- że najczęściej i najłatwiej zaziębiają się ludzie w kościele. Zwłaszcza na wsi, gdzie kościoły są bardzo zimne, poza tym trzeba do nich daleko jeździć. Msza niedzielna na miejscu byłaby rozwiązaniem wprost idealnym. Bo cotygodniowe decydowanie, czy można, lub nie, bez ryzyka jechać do kościoła, było bardzo denerwujące, zwłaszcza że pan Władysław był w sprawie praktyk religijnych wielkim skrupulatem. Otóż wyrachowanie pani Emilii, jeśli chodzi o kaplicę, było takie, żeby pan Władysław nie potrzebował w zimie jeździć do kościoła i mógł mszy słuchać na miejscu, bez ryzyka zaziębienia. Toteż choć niewątpliwie dla chwały Bożej sprzedała pani Emilia ową bransoletkę i broszkę, które sprzedać było trzeba, by uzyskać potrzebne na budowę kaplicy pieniądze, ale sprzedała je także chyba z prostej, ziemskiej miłości, z tej przebiegłej, zapobiegliwej miłości kobiety, która potrafi świat przewrócić do góry nogami, jeżeli tego wymaga dobro kochanego przez nią człowieka. A tak właśnie, bezgranicznie, troskliwie i skutecznie kochała pani Emilia swego męża. I by mu oszczędzić okazji do ewentualnego zaziębienia się, wyzbyła się tych klejnotów, co było dla niej ofi arą niemałą, gdyż -- przyznać trzeba -- pani Emilia biżuterię, podobnie jak suknie i w ogóle wszystko, co było ,,blichtrem świata", bardzo lubiła i w wielkiej miała estymie. I żadną miarą nie można było powiedzieć, by jej serce nie było do dóbr tego świata przywiązane. Ale choć swym gorącym, trochę despotycznym, często namiętnym sercem kochała wiele rzeczy, nade wszystko kochała swego męża. Kochała go ową miłością pełną podziwu i uwielbienia a zarazem troskliwości i tkliwej opiekuńczości, którą tak często kobiety mężczyzn swoich kochają. Mężczyźni przekonani, że są istotami silniejszymi i -- mimo wszystko -- wyższymi, rzadko spostrzegają, że są przedmiotem tego rodzaju matczynego uczucia, przedmiotem opieki i troskliwych zabiegów. I dlatego podstępy kobiet łatwo się zwykle udają. Toteż bez wielkich trudności udał się także podstęp pani Emilii. Bo musiała działać podstępnie. Wiedziała bowiem dobrze, że pan Władysław, człowiek nigdy niczego dla siebie nie wymagający, nie zgodziłby się na jej ofiarę, gdyby mu było przeszło przez myśl, że on i jego zdrowie to jedna z g
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, wspomnienia, literatura piękna, powieść biograficzna |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 30.08.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.