- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.tej chwili już nie wróciła mu pełna świadomość. Pierwsze godziny były straszne. Ale powoli przywykliśmy do tego. Jedliśmy w sąsiednim pokoju. Początkowo w ciszy, lecz później, kiedy na stole znalazło się wino, zaczęliśmy rozmawiać i pogodziliśmy się z nieuchronnym. Piastunka siedziała przy łóżku i zmieniała na głowie chorego chłodne kompresy. Oszronione, jasne, mroźne dni zimowe płynęły powoli i monotonnie. Co rano pokój wietrzono, chorego sadzano i przewlekano pościel. Często prosił o miskę, żeby się umyć. Z niesłychaną starannością mydlił swoje długie, chude, bardzo czyste palce i przyglądał się zmizerniałej twarzy w ręcznym lusterku. Matka brała grzebień, szczotkę i czesała go. Zawsze wtedy płakała. Miękkie, posłusznie układające się włosy na czaszce udręczonej gorączką przypominały jej, że włosy zmarłego też są takie posłuszne, lśniące i pozbawione życia. Wówczas, łkając, wybiegała do drugiego pokoju, jakby już czesała nieboszczyka. Po porannej toalecie brat trochę się uspokajał. Zmęczony, zdyszany z ulgą opadał na białe poduszki. Splatał dłonie i czekał. Doktor przychodził około dziewiątej, energiczny, zdrowy, z twarzą wyszczypaną mrozem. Jego opanowanie na kilka chwil dodawało nam ducha. Potem pokój zaczynał się nagrzewać, stopniowo wypełniały go szmery, stuki i odgłosy codziennego życia, a wraz z kurzem, ciepłem i światłem z kątów, zza szaf, stołów i krzeseł wyzierały gorączkowe omamy. Około południa na twarzy brata występowały czerwone plamy i zaczynał mówić od rzeczy. Popołudnia były jeszcze straszniejsze. O trzeciej trzeba było zapalać lampę. Oświetlony pokój wypełniał się cieniami, pasmami światła, chorobliwymi mamidłami. Zbliżała się noc. Czekaliśmy na nią niecierpliwie, w napięciu, nerwowo. Chory rozglądał się, drapał kołdrę i wyciagał z wysiłkiem szyję, jakby chciał wyjrzeć z jakiejś strasznej, głębokiej studni. Przez cały czas majaczył. Zmęczeni, ogłuszeni i odrętwiali słuchaliśmy jego chaotycznej przemowy, dziwiąc się już tylko temu, że nie wariujemy od tych gorączkowych urojeń. Tak mijał dzień za dniem. Któregoś nieprzyjaznego ciemnego popołudnia matka z płaczem weszła do drugiego pokoju. - To koszmarne! - Co się stało? - spytałem, blednąc. Matka łkała w chusteczkę przyciśniętą do ust. - Ciągle ma jakieś Nie sposób już tego wytrzymać. Pytająco spojrzałem na matkę. - Dziś wydaje się szczególnie podekscytowany. Jak on wygląda. I jak krzyczy. Gdybyś słyszał. Ciągle mówi o czerwonym fotelu. - O czerwonym fotelu? - Tak. Wszedłem do pokoju brata. Panował w nim półmrok, w nos uderzyło mnie ciężkie, ciepłe powietrze przesycone zapachem lekarstw. Brat fantazjował oparty na łokciu. Spojrzał na mnie z uśmiechem. - Gdzie jest czerwony fotel? - Tu jest, zobacz - odpowiedziałem spokojnie. - Po co ci on? Przeszedł mnie dreszcz. Chory pokręcił głową i opadł na poduszki. Ale nie wytrzymał długo. Znów usiadł i wysilając wzrok, popatrzył w tamtą stronę. - Gdzie jest? Przysuń mi go tutaj. Postawiłem fotel przy jego łóżku, a on pomacał siedzenie. - Przecież ono jest zakrwawione - powiedział cicho. - Ale nie szkodzi. Byle tu pozostał. Od tego dnia mówił ciągle o tym fotelu. Opowiadał o nim dziwaczne historie, do których podobne można przeczytać w powieściach grozy. Słuchałem ich z dreszczem przerażenia. Wszystkie sprowadzone przez gorączkę upiory spotykały się na tym fotelu, tu walczyły ze sobą olbrzymy z mgły, skakały po nim ciemne czarownice, których głowy przypominały surową szynkę i krwawe mięso. Myślałem, że następnego dnia zapomni o nim. Ale nie zapomniał, już od rana mówił o fotelu. Lekarz ze zdumieniem kręcił głową. Trzeciego dnia ojciec wyniósł fotel z pokoju chorego. Ale po godzinie musiał go przynieść z powrotem, bo brat chciał go widzieć. Znów postawiliśmy go przy łóżku, a on najpierw objął go miłośnie, a potem odsunął się, jakby się go bał, i zaczął cicho, gorzko płakać. Patrzył na fotel uparcie, błagał go, rozmawiał z nim, jęczał. Nie wiedzieliśmy dlaczego. Matka chodziła tam i z powrotem po sąsiednim pokoju i nie miała odwagi spojrzeć na czerwony mebel. Czasami o północy w trakcie czuwania mnie też ogarniał strach. Po tygodniu brat umarł. Położyliśmy go w drugim pokoju i wszystkich nas ogarnął cichy, łzawy smutek, który już nie bolał, czuliśmy też słabą, tonującą emocje, usypiającą wręcz ulgę, jak kiedy człowiek pozbywa się wielkiego ciężaru. Pogrzeb odbył się wczesnym popołudniem. Zmęczeni wróciliśmy do domu. W drzwiach stała służąca z miską wody, w której zgodnie z dawnym zabobonem wszyscy umyliśmy ręce, żeby śmierć omijała nasz dom. Stół był nakryty do podwieczorku, piliśmy czekoladę. Ale ja wcześniej poszedłem d
ebook
Wydawnictwo Państwowy Instytut Wydawniczy |
Data wydania 2019 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, nowele, opowiadania |
Wydawnictwo: | Państwowy Instytut Wydawniczy |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.