- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.. Robert pamiętał dokładnie ten dworek. Był przepiękny. Drewniany, z dachem z gontu. Pierwszy raz zobaczył taki dach właśnie tam. Bardzo mu się spodobał i do teraz ma sentyment do domów z drewnianymi dachami. Domów z duszą. Dlatego i dzisiaj zdarza mu się przyjąć zlecenie na remont i renowację starego, drewnianego dworku, pensjonatu czy pałacyku, któremu ktoś chce przywrócić świetność i funkcjonalność, mimo że w zasadzie żyje z czego innego i takie zlecenia w ogóle mu się nie opłacają. Ale lubi te stare domy, zapach drewna, ich spokojne otoczenie. Takie domy mają własne historie. W przeciwieństwie do budynków, które stawia na co dzień. Te, na których zarabia, nie kryją w sobie żadnej tajemnicy, są jak odkryte karty. Zazwyczaj często zmieniają właścicieli i raczej nie mają szans, by stać się dla kogoś znaczącym miejscem. Tak, mieszkania w bloku to tylko pudełka, ludzkie przechowalnie. Robert nigdy by się nie zgodził na wyjazdy z matką do Ignatówek, gdyby nie fakt, że jeździła tam też Ewa. Chyba nawet pierwszy raz sam zaproponował, że pojedzie z nimi i w czymś pomoże. W końcu facet to facet. Nawet jeśli ma dopiero szesnaście lat. Ewa była starsza od niego o cztery lata, ale odkąd się poznali, nie dawała mu odczuć tej różnicy. Inni ludzie też jej nie zauważali. On był spokojnym, poważnym, nad wiek dojrzałym nastolatkiem, a ona drobniutką, małomówną dziewczyną. Chociaż w Ignatówkach spędzali ze sobą sporo czasu, niewiele rozmawiali. Ewa, podobnie jak w Warszawie, gdy tylko pogoda na to pozwalała, malowała w ogrodzie. Robert kosił wtedy trawę czy reperował coś przy domu, przyglądając jej się spod oka. Czasami obserwował ją, kiedy w wolnych chwilach grywał na dworze z matką i panią Marią w karty. Gdy zdarzyło im się spotkać wzrokiem, serce mu przyspieszało i zaczynał płonąć ze wstydu. Nawet podczas posiłków wymieniali jedynie zdawkowe uwagi. Ewa rzadko inicjowała rozmowę, a on z kolei nie wiedział, co mógłby jej powiedzieć. Że jest najpiękniejszą dziewczyną, jaką widział? Że w Warszawie obserwuje ją przez okno swojego pokoju? Że jest jego pierwszą miłością? Nie śmiał tego wyznać, a proste zdania, od których mógłby zacząć rozmowę, wydawały mu się zbyt banalne. Ta blokada między nimi chwilowo znikała, kiedy wybierali się razem na konne przejażdżki. W czasie takich wycieczek Ewa odprężała się i całą swoją uwagę skupiała na zwierzętach i mijanych okolicach. Głęboko wdychała pachnące lasem powietrze i rozglądała się wokoło. Kochała konie i jazdę konną. Za każdym razem kiedy dochodzili do leśniczówki, przy której była stadnina, ożywiała się, planowała trasę przejażdżki i głośno zastanawiała się nad stanem zdrowia swojej ulubionej klaczy, Mariny. Klacz bowiem miała już najlepsze lata za sobą i jedynie Ewa, jako najdrobniejsza i najspokojniejsza amazonka, mogła na niej jeździć. Kiedy po raz pierwszy pojawili się razem w stadninie, a Ewa podeszła do Mariny, ta od razu położyła jej pysk na ramieniu. Leśniczego widok ten musiał wzruszyć, bo mimo że nie pozwalał dosiadać klaczy, dla Ewy zrobił wyjątek. -- Panie Władku -- prosiła. -- Będę na nią bardzo uważała. Przecież pan wie, że nigdy bym nie dopuści ła, by stało jej się coś złego. Postaram się jak najmniej ją obciążać. -- Ożeż ty! Uparta jak zawsze -- powiedział po dłuższej chwili leśniczy, który znał ją od dziecka. -- No dobra -- machnął ręką i dodał: -- Tylko nie szwendajcie się za długo, bo mi się Marina zakaszle. A wtedy nie będzie przeproś. Będziesz się musiała przesiąść na Kasztana. Jego możesz męczyć, ile chcesz. Jest młody i silny. -- Tylko spacerek, panie Władku. Stęp i ciut kłusa. Ale tylko trochę. Pojedziemy do rzeczki i z powrotem. Robert nauczył się jeździć konno tylko ze względu na Ewę. Do dziś pamięta, jak zmordował się na pierwszej przejażdżce, po tym jak skłamał jej, że świetnie sobie radzi na koniu, podczas gdy tak naprawdę wsiadał na niego pierwszy raz. Gdy wyjechali z leśniczówki i poczuł, że nie będzie to takie łatwe, jak zakładał, dopadły go obawy, że może nie przeżyć tej przygody. Przez całą drogę w duchu zanosił modlitwy, żeby koń się nie spłoszył. Błagał niebiosa, żeby też zbyt nie przyspieszał, bo czuł, że wtedy dłużej nie utrzyma się w siodle, wyląduje na ziemi i rozbije sobie głowę, a przy okazji połamie ręce i nogi. Już sobie wyobrażał siebie jako kalekę na wózku. Albo, w najlepszym razie, gałęzie drzew wykolą mu oczy, bo nie był w stanie odgarniać ich rękami. Dłonie miał bowiem kurczowo zaciśnięte na wodzach trzymanych na wszelki wypadek razem z końską grzywą. Jedynie świadomość, że nie mogą przeciążać Mariny, pozwoliła mu wówczas przetrwać tę przejażdżkę. A następnego dnia, kiedy z bólu prawie
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, powieść psychologiczna |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Wydawnictwo - adres: | biuro@zysk.com.pl , http://www.zysk.com.pl , PL |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 300 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.