Czy znajdowaliście się kiedyś w sytuacji, w której czuliście się całkowicie bezradni, zagubieni i skołowani? Bombardowani pytaniami, których cel był dla was niejasny, za to powodowały, że wasz los stawał się coraz bardziej niepewny? Bez względu na odpowiedź, jakiej udzielicie, zajrzyjcie do ?Domina?. Ci, którzy doznali podobnych odczuć, przypomną sobie te straszne chwile, ci zaś, których taka sytuacja szczęśliwie ominęła, poznają jej smak.
Po wydanej kilka miesięcy temu powieści "Za nic" "Domino" Leszka Celera nie dziwi. Jest ono swoistą kontynuacją rozważań autora o naturze człowieka, istocie dobra i zła i istnieniu Boga. I podobnie jak ?Za nic? nie jest to lektura dla wszystkich. Komu w XXI wieku chce się jeszcze rozważać zagadnienie, czy Bóg jest "dwoisty"? Jeśli w ogóle istnieje? Leszek Celer jest jednym niewielu. Ale przez to po raz drugi ?rozgrzebuje? ludzkie sumienia.
Bohaterowie "Domina" są źli. Ale czy mogą zostać zbawieni?
"Domino" to jednoaktowy dramat rozgrywający się w kręgu dwóch osób. Pozostałe dwie stanowią tylko tło wydarzeń, jakie mają nastąpić.
Marek i Mężczyzna. Niepoprawny młody hazardzista, który stracił wszystko, i przysłany przez szefa przestępczego półświatka Mężczyzna zwany "specjalistą", który ma "ostatecznie rozwiązać" problem dłużnika. Czy mężczyzna jednak rzeczywiście jest tylko wykonawcą wyroku? A czy Marek jest tylko beznadziejnym hazardzistą, do którego rodzimy gangster nie ma już cierpliwości i chce jedynie odzyskać dług?
Nagle z ich rozmowy wyłania się druga warstwa znaczeń - Marek okazuje się być synem Mężczyzny, a ten przybył nie po to, aby go zabić, ale uratować. Zaczyna się filozoficzny dialog tych dwóch niewidzących się od 22 lat ludzi, którzy teraz rozliczają się wzajemnie ze swoich biografii. Rozmowa nie pomija spraw "drobnych" ("dlaczego nas opuściłeś?") i największych ("czy Bóg istnieje, a jeśli tak, to czy jest istotą miłosierną czy karzącą?").
Ale czy to prawda? Czy Ojciec jest rzeczywistym ojcem Marka? Czy prowadzi z nim jedynie jakąś grę? A jeśli jest to gra, to jaki ma cel? Jakie są jej reguły? A przede wszystkim, jaki będzie jej koniec? Co się stanie, kiedy wykonawca wyroku z ramienia przestępczego świata okaże się ojcem wyznaczonej ofiary? Czy odkryte więzi rodzinne będą w stanie zmienić bieg spraw? Czy wieloletni "sprzątacz" znajdzie w sobie proste ludzkie uczucia i uratuje syna?
A co będzie, jeżeli Ojciec nie jest jednak ojcem, a Marek jego synem? Czy to zmieni wszystko?
Do czego prowadzi ich gra słów, niedopowiedzeń, wzajemnych oskarżeń? Czy dla niepoprawnego hazardzisty-dłużnika Marka istnieje szansa przeżycia? A gdzie szukać ratunku - w człowieku czy w Bogu? Ale czy Bóg istnieje? Każde wypowiedziane przez Ojca słowo może być prawdziwe lub fałszywe. I różnie interpretowane. Jak pisze na okładce autor: ?Słowo to najgroźniejsze narzędzie manipulacji?. W ostatniej scenie pokój rozmowy jest pusty i czysty. Ale co tak naprawdę się w nim wydarzyło?
Wybór formy dramatu wydaje się w tym przypadku bardzo trafny. O bohaterach mówią wyłącznie ich słowa. W ogóle Słowo ma w tej sztuce znaczenie najwyższe. Słowem można oddać myśl, ale słowo służyć może także celom innym. W tym przypadku manipulacji. Warto to przemyśleć.
Na koniec zaś pytanie kierowane bezpośrednio do autora: Panie Leszku, a kiedy ciąg dalszy ?Za nic??
Opinia bierze udział w konkursie