- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.krajów socjalistycznych bez paszportu, na dowód osobisty. Bardzo często jeździłem ,,na piwo" do Pragi albo Berlina oraz ,,na wino" do Bratysławy bądź Budapesztu. ,,Na piwo", ,,na wino", ale co się człowiek nawłóczył po ulicach i muzeach, to jego! Wraz z przyjaciółmi wsiadałem w piątek wieczorem do pociągu, jechałem całą noc, by rano wysiąść na dworcu Keleti w stolicy Węgier. Z pewną nostalgią byłem tam niedawno, by zobaczyć, jak to miejsce dziś wygląda. A wygląda mniej więcej tak samo, tyle że cały parter jest teraz zaśmiecony różnymi fast foodami, kantorami wymiany walut, w których kurs jest taki, by naciągać ludzi, którzy dopiero przyjechali. Konstrukcja budynku jest jednak wciąż ta sama, perony też. Kiedyś przyjeżdżaliśmy tam po całonocnej podróży pociągiem i potem - jak to się dzisiaj mówi - imprezowaliśmy, waletując w jakimś akademiku. Miałem grono przyjaciół, z którymi wiele dyskutowaliśmy, dzięki nim poznawałem również inne kraje. Podróżując, odnosiłem wrażenie, że tam - na Węgrzech - jest równowaga, że tam jest wszystko. Chodziłem po Kossuth utca, po ówczesnej alei Lenina, i nadziwić się nie mogłem, że u nich na wystawach jest tyle dóbr wszelakich, a u nas sklepowe półki bynajmniej nie uginały się pod ciężarem towarów. Wtedy właśnie zrozumiałem pewne rzeczy. W budapeszteńskim sklepie z kosmetykami była szeroka oferta - od zupełnie niezłych polskich produktów, które pojawiły się obficie na naszym rynku w latach 70., do kilkunastokrotnie droższych markowych produktów francuskich. Te najdroższe służyły jednak tylko do zdobienia wystawy, bo prawie nikogo nie było na nie stać. To była segmentacja rynku, w Polsce natomiast tego zjawiska na taką skalę nie było. W Czechosłowacji - również w przeciwieństwie do tego, co mieliśmy w Polsce - normalną sprawą było to, że o godzinie 19 zawsze można było wypić piwo. W Polsce natomiast cieszyliśmy się wielce, gdy o 15 można było kupić piwo w ,,Studenckiej". Wtedy nie było telefonów komórkowych, trzeba było szybko skoczyć na SGPiS i powiedzieć spragnionym, żeby czym prędzej biegli, bo pojawiło się piwo, choć najczęściej wiedzeni instynktem sami przychodzili. W Polsce wieczorem można było kupić piwo jedynie na Doświadczenie pokazywało, że nierównowaga na rynku towarów konsumpcyjnych była zróżnicowana. - A teraz na poważnie. Patrząc między innymi na Węgry, sądziłem, że sytuacja rynkowa to rzecz naprawialna, ale też rozumiałem, że brak równowagi nie jest kwestią przypadku. Później pytałem Kornaia, z którym utrzymuję kontakty od 1988 roku, jak to jest, że jego teoria gospodarki niedoboru jako cechy systemowej zrodziła się akurat tam, na Węgrzech, czyli w kraju o najlepiej zaopatrzonym rynku konsumpcyjnym pośród krajów z gospodarką centralnie planowaną. Gdyby na to wszystko wpadł jakiś polski lub radziecki ekonomista, który na co dzień mógł obserwować dotkliwe niedobory czy dużo głębsze stany nierównowagi, nie byłbym zdziwiony. Tymczasem opisał to badacz węgierski, choć tamtejszy rynek, obok czechosłowackiego, był nieźle zaopatrzony. Jeśli to nie był rynek konsumenta, to był to bardzo limitowany rynek producenta, który Kornai interpretował w kategoriach gospodarki systemowego niedoboru, odnosząc się nie do przypadku swego kraju, lecz do ustroju gospodarczego. Jeździłem do Budapesztu, żeby kupić longplaye Deep Purple czy Procol Harum i blue jeans, ale gdy już chciałem kupić dżinsy, okazywało się, że choć na wystawach jest wiele wzorów, to w sklepie nie ma ani mojego typu, ani rozmiaru. To pokazywało, że można było zasadniczo ograniczyć tę nierównowagę, ale jeśli pójdziemy już trochę dalej, to nie było tam rynku telefonów, nie było rynku samochodów, nie było rynku mieszkań czy rynku wycieczek zagranicznych. To była niby-zrównoważona gospodarka w stanie ukrytej nierównowagi - w Budapeszcie nie było dostrzegalnych gołym okiem kolejek, ale tak naprawdę to i tam one były; od mieszkania po kupno samochodu samo posiadanie gotówki nie wystarczało. Dzisiaj uważam, że przy tamtym systemie gospodarki socjalistycznej, opartej na zasadniczej dominacji sektora państwowego i centralnej lokalizacji zasobów, nierównowaga była cechą systemową, co wiązało się z brakiem twardych ograniczeń budżetowych. Podaż pieniądza częstokroć była dostosowywana do popytu na ten pieniądz, a nie odwrotnie. Skoro systemowo można to było wymuszać, no to wymuszano. Wzrost dochodów (a więc i popytu) ponad podażowe zdolności gospodarki wymuszali wszyscy. Także my, nauczyciele akademiccy. Naturalna troska o własne interesy powodowała, że także to środowisko, jak każde inne, naciskało najprzeróżniejszymi sposobami, żeby dostać podwyżki, nie oglądając się na stan zaopatrzenia rynku. I te naciski szły od dołu do samej góry.
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | biografie, wspomnienia, wywiady i rozmowy, ekonomia i biznes, socjologia |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 312 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.