- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ył okulary powiększające, ustawił lampę i zabrał się do szycia. Poczuł, że pacjentka znów zaczęła drżeć. Może powinien podjąć jakąś błahą rozmowę, by ją uspokoić? Za wszelką cenę musiał sprawić, żeby leżała nieruchomo. Jego pacjentom zwykle wystarczało współczujące cmokanie. - Nie usłyszałem, jak się pani nazywa - zaczął. - Sophie. Sophie Bellamy. - Jest pani może krewną Bellamych, którzy mają dom letniskowy na północnym brzegu jeziora? - W pewnym sensie. Byłam żoną Grega Bellamyego, ale jesteśmy po rozwodzie. Jednak wciąż używa jego nazwiska, pomyślał. - W Avalonie mam dwoje dzieci - dodała. Pewnie dlatego pozostała przy nazwisku męża. Nie rozumiał tylko, czemu dzieci nie mieszkają razem z nią. Lecz to nie jego sprawa. - Przyjechała pani w odwiedziny? Czy może wraca pani z podróży? Zawahała się, jakby zastanawiała się nad odpowiedzią. Zdziwiło go to, bo przecież pytanie było całkiem proste. - Dziś po południu wylądowałam w Nowym Jorku - powiedziała w końcu. - Z powodu pogody nie było żadnego połączenia z lotniskiem Kingston-Ulster, więc wynajęłam samochód i ruszyłam w drogę. Pewnie powinnam wsiąść do pociągu, ale bardzo chciałam znaleźć się tu jak najszybciej. Nie spytał, skąd przyleciała na lotnisko Kennedyego, spodziewając się, że zaraz sama to powie. Kiedy nie dodała nic więcej, skupił się na pracy. - I zatrzyma się pani u Wilsonów? - Nie całkiem. Skorzystam z ich letniego domku. Znamy się z Bertie Wilson od czasu studiów prawniczych. - Och. - Znieruchomiał. - Jest pani prawnikiem? - Tak. - Nie mogła mi pani powiedzieć tego, zanim założyłem te końskie szwy? - Czy wówczas potraktowałby mnie pan inaczej? - Nie wiem - przyznał szczerze. - Możliwe, że w ogóle nie zająłbym się panią, a już na pewno poprosiłbym o podpisanie zrzeczenia się prawa do odszkodowania. - Dobrego prawnika to by nie powstrzymało - rzuciła spontanicznie, zaraz jednak dodała: - Ale nie ma pan powodów do obaw. Uratował mnie pan, powstrzymał krwawienie. Nigdy bym pana nie pozwała. - Dobrze wiedzieć. - Zdjął z jej nogi chustę chirurgiczną i jeszcze raz przemył ranę. - Choć może powinna pani najpierw na to spojrzeć. Nie wygląda zbyt ładnie. Oparła się na rękach i usiadła. Na jasnej skórze, która została pomalowana środkiem dezynfekującym na bursztynowo, szwy tworzyły cienki czarny łuk. - Powstrzymał pan krwawienie - powtórzyła. - Na to wygląda. - Przykrył ranę gazikiem. - Teraz zabandażuję nogę. Musi pani uważać. Nie należy ruszać szwów ani ich naciągać, a także w miarę możności proszę nie moczyć rany. - Myślę, że sobie poradzę. - Siedziała nieruchomo, czekając, aż skończy zakładać bandaż. - Dziękuję. Naprawdę nie wiem, jak mam panu dziękować. Przytrzymał ją za ręce, gdy niepewnie zsuwała się ze stołu. Kiedy się zachwiała, otoczył ją ramieniem. - Ostrożnie. Dziś powinna pani jak najczęściej trzymać nogę w górze. - Dobrze. Ze zdumieniem spostrzegł, że objęcie tej kobiety sprawiło mu przyjemność. Jedwabiste włosy musnęły mu brodę. Pachniała świeżym zimowym wiatrem, a ciało było miękkie i lekkie. Wydawało się, że ona również była zaskoczona. Poczuł, że wstrząsnął nią dreszcz. Nie potrafił jednak powiedzieć, co go wywołało. Strach? A może ulga? Po chwili łagodnie wysunęła się z jego objęć. Przeszli do recepcji. - Jeszcze raz panu dziękuję - powiedziała Sophie. - Nie powiedział mi pan jeszcze, ile jestem winna. - Chyba pani żartuje? - W żadnym razie. Wykonał pan profesjonalną usługę. Ma pan prawo wziąć za nią zapłatę. - Jasne. - Teraz mówiła jak prawnik. Gdyby wykonał taki zabieg na dobermanie, zainkasowałby kilkaset dolarów. - To na koszt firmy. Powinien panią jak najszybciej obejrzeć lekarz. - Cóż, zrobił pan więcej, niż pan musiał. Mój bohater. Jej głos wciąż trochę drżał z niepokoju. Podejrzewał, że to właśnie dlatego stara się nadrabiać miną. A może to była ironia? - Jak dotąd, nikt mnie tak nie nazywał. - Jestem pewna, że niektórzy pacjenci zrobiliby to, gdyby umieli mówić. - Odwróciła wzrok, a jej policzki zaróżowiły się lekko. Była naprawdę bardzo atrakcyjna. - No Powinnam już jechać do domu. - To niemożliwe. W każdym razie nie dzisiaj. - - Drogi są jeszcze bardziej zasypane. Do Wilsonów prowadzi podjazd, ale teraz pokrywa go półmetrowa warstwa śniegu, a w domu jest z pewnością lodowato. Zostanie pani tutaj. Rozejrzała się po klinice. - A więc umieści mnie pan w klatce? - Tuż obok kota pani Levinson. - Wskazał pokrytą skajem ławkę w poczekalni. - Niech pani tu usiądzie i położy nogę wysoko. Zajrzę do swoich pacjentów, a potem przejdziemy do domu. Nie jest to co prawda Ritz, ale dostanie pani coś do zjedzenia i miejsce do spania. - Już i tak przysporzył
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Wydawnictwo - adres: | info@harpercollins.pl , http://www.harpercollins.pl , 02-672 , ul. Domaniewska 34A , Warszawa , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 12.12.2012 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.