- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.u. Mogę popatrzeć? Tak, oczywiście, że możesz. Chłopiec oparł się o wózek i wyregulował ostrość. Widzisz coś?, spytał mężczyzna. Nic. Chłopiec opuścił lornetkę. Pada. Tak, wiem. Przykryty plandeką wózek zostawili w wąwozie i ruszyli stromizną wśród ciemnych pni do miejsca, gdzie mężczyzna dostrzegł półkę skalną. Usiedli tam pod nawisem i patrzyli, jak przez dolinę gnają tafle szarego deszczu. Było bardzo zimno. Okutani w koce naciągnięte na kurtki, siedzieli przytuleni do siebie. Po chwili deszcz ustał - tylko krople kapały z drzew. Gdy się przejaśniło, poszli do wózka, ściągnęli plandekę i wyjęli koce oraz inne przedmioty potrzebne im na noc. Wrócili na wzgórze i rozłożyli się obozem na suchej ziemi pod nawisem skalnym. Mężczyzna przytulił chłopca, żeby go ogrzać. Zawinięci w koce, patrzyli na bezimienny zmrok, który wkrótce miał ich spowić ciemnością. Pod naporem nocy szare zarysy miasta znikły jak przywidzenie, więc mężczyzna zapalił małą lampę i ustawił ją poza zasięgiem wiatru. Potem wyszli na drogę. Wziął chłopca za rękę i dotarli na szczyt wzgórza, gdzie wznosiła się szosa i skąd mieli rozległy widok na ciemniejącą krainę na południu. Wystawieni na wiatr, okutani w koce, wypatrywali najmniejszego blasku ognia lub lampy. Nic. Ich lampa, ustawiona pod skałami na zboczu, wydawała się ledwie kroplą światła; po chwili wrócili. Było za mokro, żeby rozpalić ognisko. Zjedli lichy zimny posiłek i ułożyli się do snu, stawiając lampę między sobą. Mężczyzna wyjął książeczkę, ale chłopiec był zbyt zmęczony, żeby słuchać. Możemy zostawić lampę zapaloną, dopóki nie usnę?, spytał. Oczywiście, że możemy. Długo nie mógł zasnąć. Po chwili odwrócił się i spojrzał na mężczyznę. W nikłym świetle buzia prążkowana na czarno strużkami deszczu jak twarz Tespisa z dawnego świata. Mogę cię o coś spytać? Tak, oczywiście. Umrzemy? Kiedyś tak. Ale nie teraz. Idziemy na południe? Tak. Więc będzie nam ciepło. Tak. Dobrze. Co dobrze? Nic, po prostu dobrze. Śpij już. Dobrze. Zdmuchnę lampę, dobrze? Tak. Dobrze. A potem w ciemności: Mogę o coś spytać? Tak. Oczywiście, że możesz. Co byś zrobił, gdybym umarł? Gdybyś umarł, to też chciałbym umrzeć. Żebyśmy byli razem? Tak. Żebyśmy byli razem. Dobrze. Leżał zasłuchany w wodę kapiącą z drzew. Skała macierzysta, to. Zimno i cisza. Popioły umarłego świata niesione tu i tam przez posępny, ziemski wiatr. Niesione, rozdmuchiwane, niesione dalej. Wszystko oderwane od swego podłoża. Zawieszone w popielatym powietrzu. Podtrzymywane przez tchnienie, drżące i krótkotrwałe. Ach, gdyby moje serce było z kamienia. Obudził się przed świtem i obserwował szary brzask. Powolny i mętny. Podniósł się, gdy chłopiec jeszcze spał, włożył buty i okutany w koc ruszył między drzewa. Zszedł w wąwóz krasowy - tam ukucnął i długo kaszlał. A potem ukląkł w popiele. Podniósł twarz do jaśniejącego dnia. Jesteś tam?, wyszeptał. Czy wreszcie cię zobaczę? Czy masz szyję, żebym mógł cię udusić? Czy masz serce? Bądź przeklęty na wieki, czy masz duszę? O Boże, szeptał, o Boże. Nazajutrz w południe przeszli przez miasto. Rewolwer miał pod ręką, na zwiniętej plandece przykrywającej wózek. Chłopca trzymał przy sobie. Miasto było w większości spalone. Żadnych oznak życia. Samochody na ulicach oblepione popiołem, wszystko pokryte popiołem i kurzem. Skamieniałe ślady w wyschniętym błocie. W niszy drzwi trup wysuszony na wiór. Krzywiący się na widok dnia. Mężczyzna przyciągnął chłopca do siebie. Pamiętaj, że to, co wpuszczasz do głowy, pozostaje w niej na zawsze, powiedział. Warto, byś się nad tym zastanowił. Ale czasem przecież coś zapominamy, prawda? Tak. Zapominamy to, co chcemy pamiętać, a pamiętamy to, o czym chcielibyśmy zapomnieć. W odległości półtora kilometra od farmy wuja znajdowało się jezioro, na które zwykle wybierali się jesienią po drewno na opał. Siedział na tyle łodzi, przesuwając dłonią w zimnej wodzie, a wuj pochylał się nad wiosłami. Stopy starego człowieka w czarnych dziecięcych butach ustawione na podpórkach. Słomiany kapelusz. Fajka z kaczana kukurydzy w zębach, niteczka śliny zwisająca z główki. Wuj odwrócił się, by spojrzeć na odległy brzeg, przyciskając wiosła do piersi, wyjmując fajkę z ust, by otrzeć podbródek wierzchem dłoni. Na brzegu rosły brzozy, które wydawały się białe jak kości na tle ciemnych iglaków w głębi. Na samym skraju jeziora gąszcz poskręcanych pniaków, szarych i zbutwiałych - pozostałość po drzewach wywróconych lata wcześniej przez huragan. Korony drzew dawno pocięto piłami i zabrano na opał. Wuj obrócił łódź i wciągnął wiosła - dryfowali nad piaszczystą płycizną, dopóki pawęż nie zaszurała o dno. W
audiobook mp3 do pobrania
Wydawnictwo Wydawnictwo Literackie (nieaktywny) |
Data wydania 2019 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, horror |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Literackie (nieaktywny) |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.