- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.owany opał nie wystarczy na tak długą, jak się zapowiada, zimę, ale drewna dookoła jest pod dostatkiem. Kycia, buro pręgowana kotka, miauczy i ociera się delikatnie o nogę Walentyny. Ta podnosi ją i wychodzi z kuchni. Za regałem stoi fotel, całkiem elegancko wyglądający pod przykryciem z niebieskiej nylonowej kapy, przywiezionej z Trojeszczyny. Pod ścianą stoją wąska kozetka i stara szafa, zaś pod drugim oknem - przykryty białym obrusem mały stolik z krzesłem. Gdy plądrowano dom, obrusik został zapomniany w szafie. Na jego krawędziach, zgodnie z poleską tradycją, wyszyto jasnoczerwone i niebieskie kwiaty. Nie udało się doprać plam spowodowanych przez wilgoć. Pomiędzy kwiatami widoczne są więc wyblakłe brązowe kleksy. Poprzedniego wieczoru Walentyna położyła na stole notatnik w zielonej tekturowej oprawie, ołówek z gumką na końcu i metalową temperówkę. Minęło już pięć lat od momentu, kiedy ozdobnymi literami napisała na okładce ,,Mój pamiętnik" i podarowała go córce. Ale ona nigdy z niego nie skorzystała, zostawiła notes w Trojeszczynie. Tak zeszyt, jak i matkę. Dzisiejszego poranka Walentyna przebudziła się wraz z pierwszym promieniem słońca, odśnieżyła drogę od drzwi wejściowych aż do ustępu i napełniła wiadro wodą z pompy. Jeśli zimno się utrzyma, pompa za kilka dni zamarznie. Wtedy pozostanie już tylko śnieg. Na szczęście niedaleko stąd jest też rzeczka. Walentyna gotuje na piecu wodę z kilkoma listkami mięty i wlewa napar do kubka. Nie ma nic więcej do roboty. Czekała na tę chwilę, ale teraz próbuje od niej uciec, rozglądając się za jakimś zajęciem. Podłoga pozamiatana, opał na dziś stoi w koszu obok pieca, a upieczony wczoraj chleb wystarczy jeszcze na jakiś czas. Siada z kubkiem herbaty przy stole, otwiera notatnik i chwyta ołówek. Przez ponad godzinę wpatruje się w cienkie linie na papierze, aż zaczynają się rozmywać i w końcu zupełnie znikają. Wstaje i stawia trzy kroki pomiędzy regałem a drzwiami, próbując uporządkować myśli. Na pierwszy plan wciąż przeciska się jedno słowo: szczęście! Słowo tkwiące w jej głowie od wielu dni, słowo, które przeżuwa, które rozkłada na części pierwsze, obraca i odwraca, które - jak jej się wydaje - zaczyna rozpoznawać. Słowo, które w jej życiu zawsze występowało z jeszcze pewną krótką sylabą. Nie-szczęście. Czuje suchość w ustach. Gdy siada znowu na starym drewnianym krześle, bierze w dłoń ołówek i pisze pierwsze zdania: Moja mała Katerynko, to nadzieja mąciła mi rozum. Nadzieja na lepszą przyszłość. Ale nadzieja - co zrozumiałam o wiele za późno - to obezwładniająca trucizna, która powoduje, że zamieramy w bezruchu. Kiedy patrzę w przeszłość, wydaje mi się, jakbym całe życie tylko czekała. Na jutro, na pojutrze, na kiedykolwiek. Tamtego wieczoru, rok temu, pomyślałam, że to czekanie się opłaciło. Pomyślałam: Może wreszcie szczęście się do nas uśmiechnie! Odkłada długopis i wygląda przez okno. Znowu się pojawiło - to słowo. Kiedy je poznała? W jej wspomnieniach zawsze było jasne i kolorowe, było synonimem marzeń, które miały się spełnić w przyszłości. W jej dzieciństwie związane nierozerwalnie ze światłymi celami państwa robotników i chłopów. Dorastała niedaleko stąd, w Riczycy. Po tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym szóstym wracała tam każdego roku na obrzęd hrobków2, odwiedzała cmentarz na skraju wsi, gdzie leżała jej matka. Porządkowała zapuszczony grób, malowała zawsze na nowo otaczające go żelazne ogrodzenie i zgodnie ze starym obrzędem jadła i piła wspólnie z nieboszczką. Potrawy ustawiała przed nagrobkiem. W pierwszych latach towarzyszył jej jeszcze mąż Hlib, który po każdym wypitym kieliszku wódki kolejny wylewał na grób. Potem szybko oddalali się z zony. Nigdy nie wystarczyło jej odwagi, by pójść do wsi i zajrzeć do domu, w którym spędziła dzieciństwo. Dopiero zeszłej wiosny, chcąc zostać na dobre, wybrała się do domu po rodzicach - w nadziei, że być może uda się w nim zamieszkać. Ale w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym szóstym roku pół wsi pochłonął pożar. W drugiej, splądrowanej połowie zapadnięte dachy porósł łopian, wdzierający się do zawalonych domów również przez powybijane okna i wyłamane drzwi. Ze spękanego asfaltu uliczek i dawnego boiska szkolnego, w otoczeniu traw, mniszka i chaszczy wysokich jak dorosły człowiek, wyrastały brzozy i skarłowaciałe sosny. Niemalże szyderczo kwitła wszędzie dzika biała róża. Walentyna ostrożnie otworzyła drewniane, niegdyś błękitne drzwi budynku szkoły. Farba złaziła z nich wielkimi płatami, odkrywając pleśniejące deski. W środku pozostało trochę ławek i krzeseł. Zeszyty i książki, narażone przez te wszystkie lata na zimno i wilgoć, leżały porozrzucane na podłodze, wyraźnie pon
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał, inne |
Wydawnictwo: | NieZwykłe |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 21.03.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.