- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.znaleźć ten pas ratunkowy dla siebie i dla niej, lecz przede wszystkim dla siebie: odrobinę szacunku. Nie chciał szanować siebie. Z tą ambicją rozstał się już dawno. Ale czemuż nie mógł szanować jej, czemu ze wstydem musiałby opuścić głowę, gdyby na Arletkę posypały się kamienie oskarżeń i potę Jakże tragicznie tajało i nikło w rękach to, co pragnąłby dzisiaj nazwać swym szczęściem, jakże kurczyło się i więdło pod tchnieniem nieubłaganej świadomości, że dla ludzi, że dla świata ta jego Arletka jest i pozostanie na zawsze wyklętą zbrodniarką, czymś złym, czymś brudnym, czymś, czego nawet pokuta odkupić nie potrafi. I wówczas budził się w nim bunt, wzrastała wściekła, zapieniona nienawiść do ludzkości, której brud, fałsz i nędzę moralną tak dobrze przecie poznał, a która z jakąś niesamowitą cyniczną obłudą wciąż zakrywa własną brzydotę nakazami etycznymi, wzniosłymi prawami i dogmatami, przed którymi pada na twarz i bije czołem publicznie po to, by po cichu i pod osłoną tych właśnie bożków uprawiać swoją codzienną podłość. Dostępne w wersji pełnej. Rozdział IV Pierwszy śnieg spadł tego roku wcześnie, a wraz z nim nastały dość silne mrozy. Zajęty po uszy sprawą otwocką, Murek nie miał wprost czasu na wykupienie z przechowalni futra, i wychodząc w jesionce z domu ucieszył się, że tuż przy bramie stoi taksówka. Obok wprawdzie przechadzał się jakiś mężczyzna, lecz nie wyglądał na pasażera. Gdy jednak zbliżył się do wozu, mężczyzna gościnnie otworzył mu drzwiczki i powiedział półgłosem: -- Pojedziemy razem, towarzyszu Garbaty. Teraz dopiero Murek go poznał. Był to piekarz Stachoń o przezwisku ,,Zimny", jeden z asów wywiadu partyjnego. Spotkali się kilka razy na posiedzeniu komitetu, jeszcze za czasów Murkowych początków w Propagicie. -- Jak się masz - wyciągnął doń rękę Murek, uśmiechając się przyjaźnie, chociaż nie miał najmniejszych wątpliwości, o co Zimnemu chodzi. Na jakiekolwiek wykręty było za późno. Murek mógł wprawdzie wręcz odmówić Zimnemu, lecz okazałby przez to, że ma nieczyste sumienie. -- Mam z wami do pogadania - wyjaśnił Zimny, sadowiąc się obok Murka. -- Z przyjemnością. A o co chodzi? - naiwnie zapytał Murek. -- Nie będziem w taksówce gadać. Dość będzie czasu na miejscu. -- A nie zrobiłoby wam różnicy, żeby jutro?... Albo dziś wieczorem?... Bo widzicie, śpieszy mi się teraz. -- Nie, nie można - lakonicznie odpowiedział Zimny. -- Ano, to trudno. Jechali w milczeniu. Wreszcie samochód zatrzymał się przed niewielkim drewnianym domem na ulicy Skierskiej. Wysiedli i Murek wszedł za Zimnym do pracowni szewskiej. W pierwszej izbie było bardzo ciasno. Pracowało tu pięciu czy sześciu młodych Żydów, pod oknem terkotał na maszynie długobrody, siwy kamasznik. Do drugiej wchodziło się po kilku krzywych stopniach. Przewidywania, a raczej obawy nie zawiodły Murka. Pierwszą osobą, którą tu zobaczył, był ów barczysty robotnik z piątki Kuzyka, co pamiętnego wieczoru stał przy ladzie w kawiarni Majewskiej. Poza nim było tu jeszcze pięciu mężczyzn, zupełnie Murkowi nieznanych. Dostępne w wersji pełnej. Rozdział V W drugiej połowie czerwca Murek zlikwidował swoje mieszkanie na Jasnej i przeniósł się na Skolimowską. Po urządzeniu się Czabanów w Medanie, ich warszawska willa została wykorzystana na biuro obu spółek akcyjnych, pierwsze zaś piętro zajął Murek. Z wielu powodów jego ślub z Tunką odłożono do jesieni. Wchodziły tu w grę wewnętrzne sprawy Medany i Czabanowi zależało na ukryciu przed innymi wspólnikami swej ściślejszej spółki z doktorem Klemmem. Poza tym ślub miał być bardzo wystawny i uroczysty, przed otwarciem zaś uzdrowiska nikt nie miał czasu. Zresztą kaplica miejscowa nie była jeszcze wykończona, a tam właśnie postanowiono wziąć ślub. Tunka wróciła z zagranicy nie tylko z gotową wyprawą, lecz z tęsknotą do małżeństwa. Nie ukrywała tego przed narzeczonym. -- Wielką, naprawdę wielką radość - mówiła mu - sprawił mi pański list z zawiadomieniem, że mam po co wracać. -- Mnie możność wysłania tego listu cieszyła jeszcze bardziej - odpowiedział uprzejmie. Nie umiał, wprost nie umiał zdobyć się w stosunku do niej na nic więcej, jak tylko na uprzejmość, na poprawność, na oficjalną narzeczeńską serdeczność. Walczył z tym, usiłował siebie przekonać do Tunki. Przecie naprawdę nic jej nie mógł zarzucić. Niewątpliwie była inteligentniejsza od innych, okazywała mu wiele sympatii, umiała ocenić jego pracę, dostatecznie interesowała się wynikami tej pracy, a poza tym mogła zaliczać się do co najmniej przystojnych, jeżeli nawet nie była ładna. Dzieliło ich coś, czego nie umiał nazwać. Może nawet nie podłość popełniona przezeń w stosunku do Arletki, może nawet nie w
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Liber Electronicus |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.