Dziś chciałabym opowiedzieć Wam kilka słów o książce, która skradła moje serce od pierwszej strony.
Na początek wspomnę troszkę o fabule, bo z oszczędnego opisu wydawcy niewiele można wnioskować, więc raczej niczego nie zaspojleruje w tym wypadku...
Jan Stec po rozprawie, na której został uniewinniony od zarzutu podwójnego morderstwa, za namową przyjaciółki postanawia się zaszyć na odludziu, gdzie ma pracować nad swoją książką, przeczekać burzę, która wokół jego osoby się przetacza i przede wszystkim walczyć a z alkoholowym uzależnieniem... Już od początku wszystko idzie nie tak, jak sobie założył, a do głosu zaczynają dochodzić jego wewnętrzne demony, które podsycone przez miejscową legendę o złym wilku, stopniowo przejmują panowanie nad umęczonym umysłem Jana...
Czy to, co dzieje się wokół Jana, jest mistyfikacją, czy naprawdę zaczyna tracić rozum? Czy wszyscy są tymi, za których się podają? Czy zmarli mogą wracać z zaświatów? Co potrafimy zrobić w imię miłości- uczucia, które uskrzydla, ale i zabija? Co się dzieje, gdy znajdujemy się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie? Czy miłość jest w stanie tak nam wymieszać w głowie, że zaczynamy widzieć to czego nie ma?
Tego już Wam nie zdradzę, ale gwarantuję, że momentami będziecie potrzebować wsparcia, bo groza ogarnie całe wasze ciało. Wszystkie odpowiedzi znajdziecie w tej mrocznej historii, i gwarantuję, że nie odłożycie tej książki z poczuciem zawodu...
Fascynujące... to pierwsza myśl, która rozbłysła mi w myślach gdy przewróciłam ostatnią stronę. Powieść pana Fitrzyka jest mocna, trzyma w napięciu od początku i jest tak nieprzewidywalna i zaskakująca, opisywane wydarzenia na pierwszy rzut oka wydają się totalnie nierealne, a zakończenie totalnie zmiażdży mózg, genialnie łącząc wszystkie wątki w spójną i klarowną całość.
Głównych postaci w tej historii nie jest jakoś szczególnie dużo, ale te, które tu występują, robią całkowicie dobrą robotę.
Fabuła potrafi zaskoczyć wiele razy, autor doskonale miesza wątki, totalnie burząc całą moją wypracowaną koncepcję, a moje uczucia i emocje miksował niczym w blenderze.
Mroczny, ciężki i duszący klimat powieści podsyca tylko atmosferę niepewności i obawy co do dalszych losów bohaterów, szczególnie Jana, który w alkoholowym widzie stoi nad samą krawędzią i tylko jeden krok dzieli go od upadku w przepaść.
Autor, budując w szybkim tempie napięcie, rozbudza ciekawość i nie pozwala, by odłożyć książkę na bok bez poznania zakończenia. "Dusze czyśćcowe" to totalnie rozpędzony rollercoaster, nie brakuje tu grozy i wszędobylskiego otulającego czytelnika niczym całun mroku.
Akcja dzieje się dość szybko. Sporo tu zła, nie brakuje krwi, nieboszczyków a ci, co do mnie zaglądają wiedzą, że uwielbiam takie mroczne i psychodeliczne klimaty. Ja jestem po prostu zachwycona!
Książkę przeczytałam dosłownie w jedno popołudnie. Napisana przystępnym językiem z drobiazgowymi opisami realnie oddaje bieg wydarzeń, pozwala puścić wodze wyobraźni, postawić się w miejscu bohaterów, niemal poczuć na samym sobie ich emocje, uczucia, zrozumieć (i nie zawsze zganić) motywy, które nimi kierują.
Ciekawa pozycja, stawia przed czytelnikiem odwieczne pytanie, czy jest coś "potem"?
Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Fitrzyka, ale jeśli inne jego powieści są równie mroczne, z wielką ciekawością po nie sięgnę.
Czy polecam?
Zdecydowanie! Jeden z najlepszych i najmroczniejszych thrillerów, jakie ostatnio czytałam. Dla mnie bomba!
Opinia bierze udział w konkursie