- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.daleko. - Jutro, pojutrze ją ruszę - planował. - Może konia dam - zaproponował majster Gruchała. - Pociągniecie, to szybciej będzie. Ale Kurpik kręcił głową - usługi koniem były kosztowne. Nie po to się godził do roboty, nie po to męczył się do omdlenia mięśni, żeby teraz miał odpalać z zarobku cokolwiek wozakom czy koniarzom. Poza tym Cyganka wyraźnie mówiła: pocierp, niedługo tego. Obiecał sobie, że odpocznie, jak skończy. Dopiero wtedy, gdy cała robota będzie wykonana. Najstarsza córka przynosiła mu posiłki na miejsce, jeśli miał zostać dłużej. Gdyby mu pozwolili, pracowałby nawet w niedziele. Kurpik nie uznawał dni świątecznych w sensie kościelnym, ale nie mógł pracować, bo w sobotę majster zamykał narzędzia w szopie. - Należy się dzień odpoczynku. Inaczej nie będzie. Kurpik wracał do Nowosadów, ale przez całą niedzielę nie mógł sobie znaleźć miejsca, tak mu było pilno do roboty. - Co to się porobiło? - pytała żona. - Jakby ciebie kto odmienił... Córka szła z Nowosadów na skróty, znała drogę przez podmokły teren po obu stronach rzeczki Turośnianki, płynącej na wschód do Złotnik. Przez nieużytki koło wsi Nowe Klewinowo było bliżej, ale oznaczało to brodzenie po mokradłach i narażanie się na przykre przygody. - Czemu tędy łazisz? - mruczał ojciec. - Mówiłem, żebyś się kierowała na kościół. - Kiedy tędy bliżej - broniła się Wanda. - Utopisz się kiedy, głupia. Tam tylko bagno i nikogo nie ma, jak cię wciągnie, nikt nawet wołania nie usłyszy. Dziewczyna potrząsnęła głową. - Znam drogę, tatko. Tam tylko jeden kawałek jest trudniejszy, ale po kępach łatwo się przechodzi. Witia Sidorowicz biega, jak chce i wcale się nie zapada. Ja nie jestem od niego cięższa. Kurpik zmarszczył brwi. - Piekielny Witia? A co on tutaj robi? - Przecież prowadzał się z tą panienką pana Skórnickiego. Ona wyjechała, to może tęskni. Kurpik podniósł spojrzenie znad gliniaka, z którego wielką łyżką czerpał gęstą zupę. Wandzia, jego najstarsza córka, wiosną skończyła szesnaście lat. Średniego wzrostu, o bujnych, długich bardzo jasnych włosach i nieco wystającym podbródku. Miała duże stopy i dłonie. Była posłuszna i pracowita. Kurpik patrzył na nią, zaskoczony, że jest już dorosła. Pod koszulą z szarego płótna widać było kształt piersi, a pod spódnicą szerokie mocne biodra. - Ty lepiej nie chodź jego śladem - poradził ze zmarszczonymi brwiami. - Tylko patrzeć, jak w jaką biedę wpadnie. - Za nikim nie chodzę - odpowiedziała Wanda wzruszając ramionami. - Nie bójcie się. Kurpik odstawił naczynie. - A co się mam bać? - zauważył. - Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. Matka mówiła przecież, co i jak. Żałować ani chwili nie będę, jak na głupią wyjdziesz. Wandzia miała sprawę do ojca, chciała chwilę porozmawiać, ale uznała, że najpierw powinna go dobrze usposobić. Popatrzyła na ogromne pole, które wykarczował i z uznaniem pokiwała głową. - Prawie skończone - zauważyła. - To chyba wiele zarobiliś - Nie twoja sprawa! - odburknął. - Swoje rachuj! Wandzia odpowiedziała ufnym uśmiechem. Jej policzki miło się zaokrąglały, gdy się uśmiechała. - Mama mówiła, że chce kupić nowego materiału na koszule. Pyta, czy można wziąć z waszych pieniędzy, bo przydałyby się ubrania dla mnie i dla Popatrzył spod zmarszczonych brwi. - A co? - spytał rozbawiony. - Konkurent jaki przyjdzie, że się stroić chcesz? Wandzia zamrugała powiekami. Ojciec lubił czasem dopiec takim gadaniem. Wiadomo, że konkurentów nie ma, córki bogatych gospodarzy mają kłopot z wydaniem się, a co dopiero taka biedota jak Kurpiki, zagrodnicy bez własnej ziemi. - Na służbę mogę iść, tatko - oznajmiła z radością w szarych oczach. - Jeden kupiec przysłał wiadomość, że mnie weźmie. Dacie zgodę? - Jaki kupiec? - zdziwił się Kurpik. - Pierwsze słyszę. - Silberstein. Zdziwił się jeszcze bardziej. - Ten ze sklepu żelaznego? A ty niby co tam miałabyś do szukania? Wandzia szybko zaczęła opowiadać, na czym polega okazja. Silberstein wdowiec, ale przyjechał jego brat z rodziną. Ma córki, jedna niedawno urodziła dziecko, a jest i co więcej do roboty. Oferta kupca obejmuje zwyczajne służenie w domu, porządki, pomoc przy kuchni i w zagrodzie. - Żydowskie dzieci niańczyć? - zmarszczył się Kurpik. - Tylko czasem - zapewniła Wandzia. - Matka dziecka ma siostry i kuzynki, to się nim zaopiekują. Najwięcej pracy przy gospodarstwie. Krowa, kury, gęsi. Trochę mało pieniedzy daje, ale jedna kuzynka Silbersteina obiecuje, że mnie krawiectwa Kurpik prychnął lekceważąco. - Akurat! Ciebie nauczy, żeby samej zajęcia nie mieć? - Chciałabym się poduczyć - prosiła Wandzia. - Chociaż trochę. Zezwólcie, kochany tatko. Kurpik siedział w kucki na brzegu wykarczowanego s
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, romans |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 172 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.