-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ązków, więcej spania i odpoczynku. Zdarzało się nawet, że rano, po wykonaniu swoich obowiązków mogła wrócić do łóżka. Przykro było wstawać z ciepłej pościeli, ale gdy już znalazła się na nogach, dzień upływał normalnie. Kazia Bandurka, z którą dzieliła mieszkanie, każdą wolną chwilę spędzała ze swoim narzeczonym. Często spotykali się gdzieś za stodołami i gdy nikt nie widział, dziewczyna pozwalała się całować. Wandzia kiedyś zaskoczyła ich przypadkiem, ale szybko się wycofała. Kazia wróciła tego wieczora do izby z zaczerwienionymi policzkami, przejęta i skupiona. - Widziałam was - oznajmiła Wanda. - Wiktor chyba rzeczywiście ciebie kocha, tak ciągle za tobą chodzi i nie tylko patrzy. Bandurka miała zręczne palce i sumiennie pracowała nad przygotowaniem panieńskiej wyprawy. Sama szyła płócienne koszule, wykonywała je dla także dla koleżanki, bo Wandzia do szycia nie miała talentu. - Tylko dla ciebie zaszewki muszą być takie wielkie - żartowała Kazia, przykładając koszulę do Kurpikówny. - Dla mnie połowa tego wystarczy. Kazia nie rozbierała się już przy niezasłoniętym oknie, spotykała się z Wiktorem oficjalnie i czasem pozwalała mu się objąć i pocałować. Niechętnie jednak o tym mówiła, a Wanda nie naciskała, wiadomo, sprawy między narzeczonymi należały tylko do nich. Jeśli czasem rozmawiały o sprawach pomiędzy kobietami i mężczyznami, to wyłacznie wówczas, gdy dotyczyły one innych osób. - Ciekawa jestem, jak oni to robią - powiedziała któregoś razu Wanda. - Ten Mirończuk taki mikrus, a Malwina strasznie się zrobiła rozłożysta. Dawna podkuchenna w Kalinówce roztyła się przez kilka ostatnich miesięcy i teraz już nie mówiono, że dobrze wygląda, ale coraz powszechniej zaczęto uważać, że coś z nią nie jest w porzadku. Pani doktor Bogdanowicz podobno jeszcze w zeszłym roku proponowała Malwinie kurację, ale ta uciekała przed lekarką i w żaden sposób nie chciała poddać się badaniu. - Nie wiem jak - odpowiedziała Kazia. - Są chyba jednak jakieś sposoby i na takich. Wanda też podejrzewała, że Mirończukowie jakoś sobie radzą, ale nie bardzo umiała to sobie wyobrazić. Franciszka na święta dała Kazi wolne i pozwoliła jej wrócić do domu, więc Wandzia Kurpik została sama w drewnianej izbie starej suszarni. To był przyjemny pobyt. Wanda miała mniej obowiązków, mogła się więc rozkoszować lenistwem, wylegując się łóżku dłużej niż zwykle. Myślała wtedy o Mirończukach i ich małżeńskich Jeszcze mniej wiedział o tych sprawach Witia Sidorowicz. Czasem przychodził w miejsce, gdzie pracowała Wanda i przyglądał się jej w milczeniu. - Czemu Witia tak łakomie patrzy? - śmiała się Kurpikówna. - Jeszcze mnie zauroczy albo co! Sidorowicz nie odpowiadał, zwykle zaraz uciekał. Z zachowania nie przypominał wcale młodzieńca, który miał prawie szesnaście lat, był nadal małym chłopcem, ciekawym ale zupełnie niedoświadczonym. - Chciałby co zobaczyć? - pytała Wanda. - To czemu nie powie, tylko tak stoi i oczy wytrzeszcza? - Może i powiem - oświadczył Witia. - Tak? - śmiała się Kurpikówna. - Tylko niech Witia pamięta, jak było umówione. *** Pierwszy dzień świąt okazał się słoneczny ale wilgotny, bo nad ranem przeszedł przelotny deszcz. Nadal prawie nie było widać wiosny i należało pamiętać o ciepłym okryciu. Po śniadaniu Witia Sidorowicz wyszedł na podwórze z kieszeniami wypakownymi pisankami. Malowane jajka stanowiły pożądane przedmioty służące do gier i zabaw. Każdego roku podczas Wielkanocy Witia próbował się z każdym, kogo spotkał - wygrywał ten, którego jajko nie pękło przy uderzeniu w jajo trzymane przez drugiego zawodnika. Witia często zwyciężał, a potem nie bardzo wiedział, co ma zrobić z masą kolorowych jajek. W tym roku zabrakło przeciwników, gdyż część mieszkańców wyjechała do Zagrudzia, nie było Kazi Bandurki ani obu parobków. Stał przed domem i rozglądał się, szukając kogoś, z kim mógłby pójść w zawody. Bardzo dłużył mu się ten dzień. W Poniedziałek Wielkanocny Witia zaprzągł konia do bryczki, bo Franciszka szykowała się do odwiedzin u ojca w Nowosadach. Dzieci, świątecznie ubrane, czekały już na ganku, pięcioletni Józik trzymał za rączkę trzyletnią Wikcię. O tym, że pojadą w odwiedziny do dziadka, Franciszka mówiła im od kilku tygodni. Wikci było pewnie wszystko jedno dokąd, ona lubiła jeździć, ale po Józiku było widać, że zastanawia się nad celem wyprawy. - Dziadek Józef jest bardzo dobry - mówiła Franciszka. - I kocha was z całego serca. Józik, posłuszny, spokojny chłopiec, nie pytał o więcej. Miał mgliste pojęcie o osobie dziadka Józefa. - Widziałeś go - przypomniał Franciszka. - Czasem do nas przychodzi. Józik nie był pewny, o kim matka mówi. W Kalinówce bywali różni ludzie,
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, romans |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 172 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.