-
Książki
Książki -
Podręczniki
Podręczniki -
Ebooki
Ebooki -
Audiobooki
Audiobooki -
Gry / Zabawki
Gry / Zabawki -
Drogeria
Drogeria -
Muzyka
Muzyka -
Filmy
Filmy -
Art. pap i szkolne
Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.eszyć. Trącał jej ramię aksamitnym pyskiem, a ona otaczała jego szyję ramionami i wołała: - Ach, gdybyś był zaczarowanym rumakiem, może coś by się zmieniło na lepsze! Ale choć jesteś tylko starym, steranym życiem koniskiem, i tak cię kocham! Jechała na nim tego ranka i nie chciała go dłużej męczyć. Poszła do ogrodu, w którym wspaniałe niegdyś grządki i klomby kwiatowe porośnięte były chwastami. Zaczynały właśnie rozkwitać krzaki bzu, migdałowce stały obsypane białoróżowym kwieciem. Kingfisher szedł za nią jak pies. To przywiązanie starego konia stanowiło jedyną pociechę. Wyznała już Kingfisherowi, że nie mają nic do jedzenia. Potem zaprowadziła go do stajni i wróciła do domu. Teraz, siedząc w salonie, usłyszała kroki w hallu. Ciekawa była, kto to może być. O tej porze, po południu, Coblin zwykle ucinał swoją drzemkę. Zaciekawiona wyjrzała do hallu i wydała głośny okrzyk radości. Stał tam Roby. Ku swemu zdumieniu przez uchylone drzwi dostrzegła elegancki ekwipaż zaprzężony w dwa konie. Rzuciła się na powitanie brata z otwartymi ramionami. - Roby! Och, Roby! Jak to dobrze, że jesteś! Zarzuciła mu ręce na szyję, a on ucałował ją serdecznie. - Wiedziałem, że się ucieszysz. Jak się masz, siostrzyczko? - Byłam w fatalnym nastroju, ale gdy cię ujrzałam, czuję się lepiej! - odparła Tilia. - Czemu zawdzięczam twoją wizytę? Czy coś się wydarzyło? - Wydarzyło, i to bardzo wiele - odparł. - Mam ci mnóstwo rzeczy do opowiedzenia. Ale najpierw niech Coblin pokaże mojemu stajennemu, gdzie ma zaprowadzić konie. Oczy Tilii rozszerzyły się ze zdumienia. Wiedziała jednak, że w tym momencie zadawanie jakichkolwiek pytań mijałoby się z celem. Zostawiła Robyego i pobiegła długim korytarzem w stronę kuchni. Tak jak się spodziewała, zarówno Coblin, jak i jego żona drzemali w fotelach, które kiedyś stały w gabinecie. Przez moment Tilia zawahała się. Wiedziała, jak bardzo oboje lubią swoją popołudniową drzemkę. Ale przyjechał Roby, a to było teraz najważniejsze. Dotknęła lekko ramienia Coblina. - Obudźcie się - powiedziała łagodnie. - Przyjechał sir Robert! - Ech? Co takiego? - Coblin ocknął się. - Sir właśnie wrócił. Bądź tak dobry i pokaż stajennemu, gdzie się trzyma konie. - Sir tu? - wymruczał Coblin zdziwiony. Zaczął ociężale podnosić się z fotela. W tym momencie otworzyła oczy jego żona. - Ach, panno Otylio! - westchnęła. - Panienka wie, że nie mamy nic na kolację! Co podamy panu Robertowi? Coblinowie zawsze zwracali się do niej pełnym imieniem, gdyż uważali zdrobnienie Tilia za zbyt poufałe. - Na pewno coś się znajdzie - pocieszyła ją Tilia z Przekonaniem. - A teraz muszę porozmawiać z sir Robertem. Nie wiem nawet, jak długo tu zostanie. Coblin wreszcie dźwignął się z fotela. Nałożył frak, który do tej pory wisiał na oparciu kuchennego krzesła. Choć strój był mocno wysłużony i przetarty w wielu miejscach, przydawał staruszkowi dostojeństwa. Wyglądał w nim jak prawdziwy kamerdyner, który doskonale zna zwyczaje i etykietę obowiązującą w wielkopańskim domu. Przygładził dłońmi siwe włosy i poruszając się z niezwykłą godnością ruszył korytarzem do hallu, gdzie czekał Roby. Baronet przyglądał się uważnie wiszącemu obok wielkiego zegara obrazowi przedstawiającemu pałac Staverly. Malowidło liczyło sobie sto lat i powstało w okresie georgiańskiej przebudowy. Tilia często spoglądała na obraz, wzdychając ze smutkiem, że dom nie jest taki jak niegdyś. Kiedy siostra i Coblin zbliżyli się, Roby odwrócił się od przedmiotu swych badań. - Dzień dobry, sir Robercie! - powitał go Coblin. Tilia zawsze twierdziła, że głos kamerdynera brzmi niezwykle doniośle i uroczyście oraz że przypomina jej ton biskupa. - Witaj, Coblin - odparł Roby. - Bądź tak dobry i pokaż memu groomowi, gdzie ma zaprowadzić konie. Chłopak musi spać w pałacu, bo dach stajni przecieka. - Tak jest, proszę pana - skłonił głowę Coblin, nie okazując cienia zdziwienia. Wyszedł frontowymi drzwiami i ruszył w stronę czekającego ekwipażu. - Mam nadzieję, że przywiozłeś coś do jedzenia, skoro masz zamiar zostać na noc. W domu nie ma dosłownie nic! Spiżarnia jest kompletnie pusta! - Nie martw się - odparł brat. - Przywiozłem cały kosz smakołyków. Na początek będzie pâte de fois gras! Tilia spojrzała na niego w najwyższym zdumieniu. - Skąd to masz? Ktoś ci ofiarował? - spytała z niedowierzaniem w głosie. - Kupiłem! Zapadła cisza. Po chwili Tilia ostrożnie zapytała: - Nie żartujesz ze mnie?... - Mówię zupełnie poważnie. Poza tym mam ci mnóstwo do opowiedzenia - odparł Roby. - Ale najpierw usiądźmy gdzieś. Nawiasem mówiąc, przywiozłem też trochę szampana! - Chyba śnię! - wykrzyknęła Tilia. - Czyżbyś nieoczekiwanie został... milionerem? - Pra
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, dla kobiet, romans historyczny |
Wydawnictwo: | SAGA Egmont |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.