- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.go wzięła nazwę ulica Hospital, dom zakonny dominikanek, kolejny mały szpital - Vilar, domy zakonne Świętego Antoniego Opata, Montalegre, Nazareń W Barcelonie było tyle domów zakonnych, kościołów i klasztorów, że Piotr Ceremonialny zakazał wznoszenia nowych ośrodków religijnych i rozbudowy już istniejących. Twierdził, że jeśli tak dalej pójdzie, w mieście zabraknie obywateli zdatnych do jego obrony i utrzymania. Wokół wszystkich tych klasztorów i szpitali El Raval rosły skupiska ludności, głównie ubogiej; większość żyła w nędzy. Niemniej jednak zamieszkana część - przestrzeń od ulicy Carme w górę - nadal zajmowała znikomą powierzchnię w porównaniu z całą dzielnicą. Resztę, położoną pomiędzy nowym murem a morzem, pokrywały ogrody warzywne i pola uprawne. Właśnie po tych ogrodach usianych drewnianymi chałupkami zamieszkanymi przez nędzarzy błąkał się Hugo tamtego kwietniowego popołudnia 1387 roku. Wiosenne słońce zwiastujące nadejście ciepłych dni i ładnej pogody, z którego tak cieszono się w stoczni, jako że oznaczało początek sezonu żeglugi, przypominało chłopcu o jego nowym niepewnym położeniu. Poszukał wzrokiem morza, które miał za plecami. Szum fal, radosne ożywienie panujące w stoczniach, krzątaninę rybaków i żeglarzy na plaży zastąpiły tutaj monotonia i cisza ziemi obsadzonej rosnącymi powoli warzywami. Chciał wciągnąć w płuca zapach morza, ale woń cuchnącego nawozu otworzyła mu i umysł. Wszystko stracił. A już myślał, że sprzyja mu szczęś ,,Głupiec!", skarcił się na głos. Nie zostanie mistrzem szkutniczym ani nawet nie będzie uszczelniał statków. Jego marzenia i nadzieje legły w gruzach z powodu kaprysu wyniosłego szlachcica. Był niezdecydowany, nie wiedział, co robić, czy powinien się ukryć. Nie sądził, żeby Roger Puig chciał go dopaść. Dlaczego miałby się przejmować takim smarkatym obdartusem jak Takim nędznikiem. Nie pamiętał ostatniego wyzwiska, jakim obrzucił go wicehrabia. Roger Puig wkrótce wypłynie z królewską armadą, ubrany - w złoto? - z przypasanym mieczem. Może się utopisz i pożrą cię ryby! - życzył mu Hugo. Na myśl o rybach pokiwał głową. Strzeż się! Tam na dole jest mój ojciec, a w morzu rodowód nie ma znaczenia. Ta perspektywa nieco go ożywiła. Skierował się w stronę domu zakonnego dominikanek i szpitala Coloma. Nieliczne ulice przecinające El Raval były długie i proste, w odróżnieniu od krętych zaułków starej Barcelony. Brakowało też charakterystycznych dla centrum łączników i łuków przerzuconych ponad ulicami, które nadawały się do zamieszkania - w ten sposób wykorzystywano ograniczoną przestrzeń miasta. Umożliwiały one przejście z jednego końca Barcelony na drugi bez dotykania stopą ziemi, jednak tylko do bram starego muru, Portaferrissa i Boqueria. Dalej, za Ramblą, zaczynały się główne ulice El Raval: Carme i Hospital. Hugo wspiął się w stronę Hospital ulicą Robador, przy której zaczynały wyrastać pierwsze domy i panował już pewien ruch. Po prawej minął klasztor Dominikanek, a potem szpital Coloma, prosty budynek z dwuspadowym dachem i przylegającym do niego kościółkiem z dzwonnicą. Przed wejściem do szpitala tłoczyło się sporo osób, sądząc po wyglądzie, w większości biedaków. Słyszał kiedyś, co o szpitalu Coloma opowiadał micer Arnau. Otaczano tam opieką dziesięcioro ubogich chorych i drugie tyle porzuconych dzieci. Zarządca miał do pomocy zbieraczy datków, którzy codziennie żebrali na ulicach o chleb dla szpitala, oblatów - mężczyzn i kobiety, którzy nie wstąpiwszy do zakonu, poświęcali życie wspólnocie - oraz piastunki i mamki dla niemowlaków karmionych piersią. Wszyscy oni tworzyli personel szpitala, poza tym podobnego do innych w mieście. ,,A medycy?", zapytał Hugo po wysłuchaniu wyjaśnień micer Arnaua. ,,Nie ma ich tam - odpowiedział starzec - ale wszyscy medycy Barcelony mają obowiązek przez tydzień pracować za darmo w szpitalach dla ubogich. Taki rozkaz wydał wiele lat temu król Piotr. Gdyby tego nie robili, straciliby pozwolenie na praktykowanie medycyny". Arnau opowiadał też, że szpital Coloma dysponuje znacznymi środkami i zazwyczaj ma aż nadto chleba, dlatego rozdaje go biednym. Hugo ponownie spojrzał na ludzi cisnących się przed wejściem i poczuł, jak ślina napływa mu do ust. Z powodu wizyty wicehrabiego w stoczni rano nic nie jadł. Przepchał się do ostatniego rzędu. Wkrótce usłyszał szepty stojących za nim osób, nie miał jednak ochoty się odwracać. Może i dadzą mu kawałek chleba, co później? Czy będzie miał co włożyć do ust wieczorem albo jutro? Zimny pot spłynął mu po plecach i nieprzyjemnie zwilżył dłonie. Hugo nie wiedział, co mógłby robić ani z czego będzie żył. Zapomniał o swoich zmartwieniach, gdy tylko otworzyły się drzwi szp
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść historyczna |
Wydawnictwo: | Albatros |
Wydawnictwo - adres: | a.saluga@wydawnictwoalbatros.com , http://www.wydawnictwoalbatros.com , 02-972 , ul. Hlonda 2a /25 , Warszawa , PL |
Rok publikacji: | 2017 |
Liczba stron: | 880 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.