Po premierze Otchłani, Cykl demoniczny można uznać już za zamknięty. Jednakże autor napisał również kilka historii pobocznych, które ostatecznie nie znalazły się w książkach. Mamy okazję je poznać w zbiorze Dziedzictwie posłańca, w którym znajdziemy trzy opowiadania. Pierwsze z nich - tytułowe opowiada o Briarze, drugoplanowym bohaterze z czwartego i piątego tomu cyklu. Gdy miał on sześć lat, na skutek nieszczęśliwego wypadku, ogień i demony zabrały mu wszystko co miał - rodzinę, dom i nie tylko. Z racji swojego półkrasjańskiego pochodzenia został odrzucony przez mieszkańców i żyje na bagnach, wykorzystując wiedzę jaką zdobył od swojego ojca. W drugim opowiadaniu - Święto w potoku Tibbeta, obserwujemy epizod z życia Arlena, jako młodzieńca, podczas święta przesilenia zimowego. A w ostatnim - Selia zwana Wyschniętą, mamy okazję poznać jak Selia, mówczyni Potoku Tibbeta radzi sobie w nowej sytuacji, niedługo po wyjeździe Arlena i przekazaniu runów wojennych. Będzie zmagała się nie tylko z demonami, ale również z własną przeszłością.
Od czasu wydania po polsku Wojny w blasku dnia minęło już parę lat. Od tamtego czasu fani tego cyklu fantasy niejednokrotnie dopytywali się, kiedy będzie można przeczytać niewydane dotąd opowiadania z tego świata. Sam byłem ich ciekawy, zwłaszcza historii Briara, który skrywał wiele tajemnic i nie wszystkiego dało się domyślić czytając tylko powieści. Niestety, dopiero po wydaniu ostatniego, piątego tomu cyklu demonicznego, Fabryka Słów zdecydowała się wydać Dziedzictwo posłańca. Same w sobie opowiadania nie są złe, ale ich akcja rozgrywa się mniej więcej przed Tronem z czaszek, przez co nie zrobiły na mnie większego wrażenia, ani nie wniosły zbyt wiele na temat wojny z demonami, ponieważ znałem już finał tego cyklu.
Najważniejsze, z perspektywy całości jest pierwsze opowiadanie. Dowiadujemy się w jaki sposób Briar stracił rodzinę, dlaczego jest taki nieufny, kim byli jego rodzice i skąd jego zamiłowanie do lubczyku. Zdecydowanie bardziej znam teraz tego drugoplanowego bohatera i potrafię lepiej zrozumieć jego decyzje, które później podjął, aniżeli przed lekturą tego zbioru. Niemniej jednak czytając te opowiadanie przez czwartym tomem, pojawienie się Briara nie byłoby dla mnie tak dziwne i nie zastanawiałbym się, po co autor wprowadza kolejną postać pod koniec cyklu, jak i tak jest ich już bardzo dużo.
Święto w potoku Tibbeta to bardzo krótkie i w sumie nic nie wnoszące do wiedzy o bohaterach i świecie opowiadanie. Czytając je miałem wrażenie, że ten nie za długi fragment kiedyś miał się znaleźć w Malowanym człowieku, ale nie pasował i został po prostu usunięty. Natomiast Selia zwana Wyschniętą stanowi pokazanie jak młode demony umysłu zaczęły zakładać swoje własne roje i znosić do niego ludzi, co później zostało tylko wzmiankowane. Przeciwko nim staje ludność Potoku z Selią na czele. Na jaw wychodzą małostkowe żądania, grzechy przeszłości, które nie pozwalają dość długo zjednoczyć się ludziom we wspólnej walce. Dodatkowo poznajemy losy Selii za młodu i dowiadujemy się skąd się wziął przydomek Wyschnięta. Wszystko ponownie bazuje na temacie seksu, ale do tego zdążyłem się już w tym cyklu przyzwyczaić. Całościowo opowiadanie jest dobre, ze względu na pokazanie zakładania gniazda demonów, ale po za tym nie wnosi nic szczególnego do wiedzy o tym świecie.
Dziedzictwo posłańców stanowi jedynie dobry zbiór opowiadań, który został wydany w Polsce stanowczo za późno w stosunku do cyklu demonicznego. To spowodowało, że czytając historie tutaj zawarte, nie zrobiły one na mnie takiego wrażenia i były jedynie ciekawostką, a nie interesującą lekturą.