- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.boru dwa miejsca. Dziś na schodach, Małgosiu -- odparł Toby. -- Przy pogodzie na schodach, podczas deszczu na słupie. Na schodach zawsze wygodniej, bo można usiąść; ale w słotę spływają z nich całe rzeki. -- Więc tu -- rzekła Małgosia, klaszcząc w dłonie. -- Wszystko gotowe! I ładnie wygląda! Siadaj tatku, siadaj! Od chwili, gdy Trotty odgadł, co kosz zawiera, stał nieruchomy, patrząc i mówiąc do niej w roztargnieniu; wyraźny znak, że jakkolwiek, pomijając nawet flaki, ona była przedmiotem, trzymającym na uwięzi jego oczy i myśli, to jednak ani nie myślał o niej, ani jej nie widział takiej, jaką była w danej chwili, lecz jakiś fantastyczny, nieokreślony obraz czy dramat jej przyszłego życia majaczył w jego wyobraźni. Żywem jej wezwaniem zbudzony ze snu, chciał melancholijnie potrząsnąć głową, lecz się opanował i galopem podbiegł ku niej. W chwili gdy chciał usiąść, ozwały się dzwony. -- Amen! rzekł Trotty, zdejmując kapelusz i wznosząc ku nim oczy. -- Tatku, amen mówisz do dzwonów? spytała Małgosia. -- Bo głosy ich, córeczko, zabrzmiały mi nagle jak modlitwa! odparł Trotty, siadając. -- Piękną by one odmawiały modlitwę, gdyby umiały. Mnie one mówią tyle rozmaitych rzeczy. -- Dzwony, tatku? zaśmiała się Małgosia, stawiając przed nim miskę i kładąc obok nóż i widelec. -- Co też ty mówisz! -- No mnie się zdaję, że opowiadają mi wiele rzeczy -- odparł, z wielkim apetytem zabierając się do obiadu. -- A cóż to za różnica? Skoro ja je słyszę, to co na tem zależymy mówię, czy nie? Ach, Wielki Boże -- mówił dalej, widelcem wskazując wieżę i coraz bardziej ożywiając się przy jedzeniu. -- Ileż to razy słyszałem, jak dzwony te mówiły: ,,Toby Beck, Toby Beck, bądź dobrej myśli. Toby Beck, Toby Beck, bądź dobrej myśli!" Jakie miljon razy to słyszałem! -- Coś takiego! rzekła Małgosia. Nieraz to już jednak słyszała, gdyż Toby ustawicznie mówił o dzwonach. -- Gdy intereresa źle idą -- mówił Toby -- tak bardzo źle, że już nie może być gorzej, one mi zawsze dzwonią: ,,Toby Beck, Toby Beck, wnet się coś zdarzy." -- I ostatecznie się zdarzy, tatku -- rzekła Małgosia z odcieniem smutku w melodyjnym głosie. -- Zawsze -- potwierdził Toby, bez żadnej podejrzliwości. -- Nigdy mnie nie zawiodły. Podczas tej rozmowy, Toby bez przerwy przypuszczał atak do stojącego przed nim pachnącego posiłku, krając i jedząc, krając i popijając, krając i żując, od flaków przechodząc do kartofli, a od kartofli do flaków, z doskonałym, niesłabnącym apetytem. Gdy jednak w pewnej chwili przypadkiem się rozejrzał po ulicy -- na wypadek, gdyby ktoś z okna, czy drzwi przyzywał może posłańca -- oczy jego w drodze powrotnej spotkały się ze spojrzeniem Małgosi, która, siedząc naprzeciw niego z założonemi rękoma, z radosnym uśmiechem przyglądała się jego postępom w jedzeniu. -- Niech mi Bóg wybaczy! wykrzyknął Toby, opuszczając nóż i widelec. -- Moja gołąbko, Małgosiu! Czemu mi nie zwróciłaś uwagi, że jestem tak nieroztropny? -- Jakto, tatku? -- Ot, siedzę tu -- ze skruchą tłómaczył się Toby -- i napycham sobie żołądek i brzuch, a ty siedziś przedemną na czczo i pościsz i nie chcesz jeść, -- Ja już jadłam, tatku -- przerwała córka. -- O poszczeniu niema mowy; jadłam także. -- Głupstwo -- odparł Trotty. -- obiad dla dwojga tego samego dnia! To niemożliwe! Taksamo mogłabyś mi opowiadać o dwóch świętach Nowego Roku w tymsamym dniu, albo o tem, że przez całe życie posiadałem funt sterlingów go nie naruszyłem. -- A jednak jadłam obiad rzekła Małgosia, podchodząc bliżej. -- Jeśli się oapowrót zabierzesz do swojego, to ci zaraz opowiem, jakim sposobem się to stało i gdzie; i powiem ci też, jak mi było możliwem tobie coś przynieść i jeszcze coś innego. Toby wciąż jeszcze niedowierzał, ale córka spojrzała nań tak serdecznie i kładąc mu rękę na ramieniu, prosiła, by jadł, dopóki jeszcze wszystko ciepłe; tedy Trotty znów ujął nóż i widelec i ponownie zabrał się do dzieła, ale znacznie powolniej niż wpierw i potrząsając głową, jak gdyby wcale nie był z siebie zadowolony. -- Ja -- poczęła Małgosia po chwilowem wahaniu -- jadłam obiad z Ryszardem. Wcześnie, dziś obiadował, a ponieważ przyniósł z sobą jedzenie, odwiedzając mnie, wię się niem podzieliliśmy. Trotty połknął łyk piwa i oblizał się. Poczem w odpowiedzi, na którą córka zdawała się czekać, rzekł: -- O -- do! -- I Ryszard mówi, tatku -- podjęła znów Małgosia, lecz zaraz urwała. -- Cóż on mówi, Małgosiu? spytał Toby. -- Ryszard mówi, znów urwała. -- Ryszard coś mówi długo -- zauważył Toby. -- Mówi więc -- znów zaczęła Małgosia, podnosząc wreszcie oczy i mówiąc wprawdzie głosem drżącym, lecz wyraźnym -- Ryszard mówi, ż
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Armoryka |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.