- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., żeby się dostać do zapasów. Kto na ochotnika? Doktor był pierwszy, Chemik wstał z pewnym ociąganiem. Gdy głowy ich znikły za brzegiem odchylonej klapy, a ostatni brzask latarki, którą zabrali, zgasł, Koordynator powiedział przyciszonym głosem: - Wolałem nie mówić. Orientujecie się mniej więcej w sytuacji? - Tak - powiedział Inżynier w czarny mrok przed sobą. Dotknął wyciągniętą ręką stopy Koordynatora i nie cofnął palców. Potrzebował tego dotknięcia. - Myślisz, że klapy nie da się przeciąć? - Czym? - spytał Inżynier. - Palnikiem elektrycznym albo gazowym. Mamy autogen - Słyszałeś o autogenie, który by przeciął ćwierć metra ceramitu? Człowieku! Milczeli. Z głębi statku, jak z żelaznych podziemi, dochodził głuchy hałas. - Więc co? Co?! - powiedział ze zdenerwowaniem Cybernetyk. Słyszeli skrzypnięcie jego stawów. Wstał. - Siadaj - łagodnie, ale stanowczo powiedział Koordynator. - Myślicie, ż klapa stopiła się z pancerzem? - Niekoniecznie - odparł Inżynier. - Czy wiesz w ogóle, co się stało? - Dokładnie nie. Trafiliśmy z kosmiczną szybkością w atmosferę tam, gdzie nie miało jej być. Dlaczego? Automat nie mógł się pomylić. - Automat się nie pomylił. Myśmy się pomylili - powiedział Koordynator. - Zapomnieliśmy o poprawce na ogon. - Na jaki ogon? Co ty mówisz? - Na gazowy ogon, który rozciąga za sobą każda planeta posiadająca atmosferę, w kierunku przeciwnym do jej ruchu. Nie wiesz o tym? - A tak, tak. Wpadliśmy w ten ogon? Ale on musi być szalenie rozrzedzony. - Dziesięć do minus szóstej - odparł Koordynator - albo coś koło tego, ale mieliśmy ponad siedemdziesiąt kilometrów na sekundę, kochany. Przyhamowało nas jak mur - to był ten pierwszy wstrząs, pamiętacie? - Tak - podjął Inżynier - a kiedyśmy weszli w stratosferę, mieliśmy jeszcze dziesięć albo i dwanaście. Powinna się była w ogóle rozlecieć, dziwne, że wytrzymała. - Rakieta? - Obliczona jest na dwudziestokrotne przeciążenie, a zanim ekran pękł, na własne oczy widziałem, jak strzałka wyskoczyła ze skali. Skala ma rezerwę do trzydziestu. - A my? - Co my? - Jak mogliśmy wytrzymać - chcesz powiedzieć, że trwała deceleracja wyniosła 30 g? - Nie trwała. W szczytach na pewno. Przecież hamownice dały wszystko. Dlatego doszło do pulsacji. - Ale automaty wyrównały i gdyby nie spręż - powiedział z odcieniem przekory w głosie Cybernetyk. Urwał, w głębi statku coś potoczyło się z brzękiem, jakby żelazne koła po blasze. Ucichło. - Co chcesz od sprężarek? - powiedział Inżynier. - Jak pójdziemy do maszynowni, to pokażę ci, że zrobiły pięć razy więcej, niż mogły. To przecież tylko agregaty pomocnicze. Najpierw rozchwiało im łożyska, a jak przyszła - Myślisz, że rezonans? - Rezonans swoją drogą. Właściwie powinniśmy się byli rozsmarować na przestrzeni paru kilometrów, jak ten frachtowiec na Neptunie - wiesz? Sam się przekonasz, jak zobaczysz maszynownię. Mogę ci z góry powiedzieć, co tam jest. - Wcale nie palę się, żeby zobaczyć maszynownię. Co u licha, czemu oni tak długo nie wracają? Ciemno, aż oczy bolą. - Światło będziemy mieli, nie bój się - powiedział Inżynier. Wciąż, jakby niechcący, trzymał końce palców oparte o stopę Koordynatora, który nie ruszał się i milczał. - A do maszynowni pójdziemy tak, z nudów. Co innego będziemy mieli do roboty? - Na serio myślisz, że się stąd nie wydostaniemy? - Nie, żartuję. Lubię takie żarty. - Przestań - odezwał się Koordynator. - Po pierwsze, jest rezerwowy właz. - Człowieku! Rezerwowy właz jest akurat pod nami. Statek musiał się porządnie worać, nie jestem pewny, czy nawet ta klapa wystaje nad ziemię. - Więc co z tego? Mamy narzędzia, możemy wykopać tunel. - A ciężarowy? - powiedział Cybernetyk. - Zalany - wyjaśnił lakonicznie Inżynier. - Zaglądałem do studzienki kontrolnej. Musiał pęknąć któryś z głównych zbiorników - tam są co najmniej dwa metry wody. Prawdopodobnie skażonej. - Skąd wiesz? - Stąd, że tak jest zawsze. Chłodzenie reaktora puszcza pierwsze - nie wiesz o tym? Zapomnij lepiej o ciężarowym włazie. Musimy wyjść tym - jeż - Wykopiemy tunel - powtórzył cicho Koordynator. - Teoretycznie to jest możliwe - nieoczekiwanie zgodził się Inżynier. Zamilkli. Dały się słyszeć coraz bliższe stąpania, w korytarzu pod nimi zajaśniało, zmrużyli oślepione oczy. - Szynka, suchary, ozorki czy co tam jest w tym pudle - wszystko z żelaznej racji! Tu czekolada, a tu termosy. Dajcie na górę! - zwrócił się Doktor do pozostałych, gramoląc się jako pierwszy na klapę. Świecił im latarką, gdy wchodzili do komory i rozstawiali puszki. Przynieśli też aluminiowe talerze. Przy świetle latarki jedli w milczeniu. - Termosy są całe? - zdziwił się naraz Cybernetyk. Nalewał sobie kawy do kubka. -
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Promocje: | Bestsellery |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, Stanisław Lem |
Wydawnictwo: | Cyfrant |
Rok publikacji: | 1959 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.