- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.awiał się wtedy, filozoficznie, jak to by było chodzić tymi poczerniałymi ulicami. Teraz miał się dowiedzieć. Przez chwilę naciskał na bramę, jakby chciał przecisnąć swoje ciało na drugą stronę, oczyścić je ze skazy. Opuścił głowę i jęknął cicho. Miał ochotę zwinąć się w kłębek na brudnych kamieniach i zaczekać, aż obudzi się z tego snu. Wiedział jednak, że nigdy się nie obudzi. Kapłani powiedzieli, że ten koszmar nigdy się nie skończy. Ale coś popychało go naprzód. Wiedział, że musi się ruszyć - bo bał się, że gdyby się zatrzymał, po prostu by się poddał. Shaod zabrał jego ciało. Nie mógł pozwolić, by odebrał mu też umysł. Dlatego też, używając dumy jako tarczy chroniącej przed rozpaczą, zniechęceniem i - co najważniejsze - użalaniem się nad sobą, Raoden podniósł głowę, by spojrzeć w oczy potępieniu. * * * Wcześniej, kiedy stał na murach Elantris, by patrzeć z góry - dosłownie i w przenośni - na jego mieszkańców, widział brud pokrywający miasto. Teraz w nim stał. Każdą powierzchnię - od ścian budynków aż po liczne pęknięcia w bruku - pokrywała warstwa mazi. Śliska, lepka substancja ujednolicała wszystkie barwy Elantris, nadając im jeden przygnębiający odcień - kolor, który łączył pesymizm czerni z zanieczyszczonymi zieleniami i brązami ścieków. Wcześniej Raoden mógł zobaczyć kilku mieszkańców miasta. Teraz również ich słyszał. Około tuzina Elantryjczyków leżało na cuchnących kamieniach placu. Wielu siedziało obojętnie - lub nieświadomie - w kałużach ciemnej wody, które pozostały po nocnej ulewie. I jęczeli. Większość robiła to cicho, mamrotała do siebie albo skomlała z bólu. Jednak kobieta na drugim końcu dziedzińca wrzeszczała z czystej udręki. Po chwili ucichła, jakby zabrakło jej tchu albo siły. Większość z nich miała na sobie coś, co wyglądało jak szmaty - ciemne, luźne stroje, równie brudne, jak ulice. Kiedy Raoden przyjrzał im się uważnie, rozpoznał ubiór. Spojrzał z góry na swój własny biały strój pogrzebowy. Był długi i powłóczysty, jak wstęgi zszyte razem, by stworzyć luźną szatę. Na białym lnie już pojawiły się plamy brudu po tym, jak otarł się o bramę i kamienne kolumny. Raoden podejrzewał, że wkrótce jego ubiór upodobni się do łachmanów reszty Elantryjczyków. Tym właśnie się stanę, pomyślał Raoden. Już się zaczęło. Za kilka tygodni będę jedynie odrzuconym ciałem, trupem jęczącym w kącie. Niewielkie poruszenie po drugiej stronie dziedzińca wyrwało Raodena z użalania się nad sobą. Kilku Elantryjczyków kuliło się w ciemnym wejściu naprzeciw niego. Niezbyt dobrze widział ich sylwetki, ale wydawało się, że na coś czekają. Czuł na sobie ich spojrzenie. Raoden uniósł rękę, by osłonić oczy, i dopiero wtedy przypomniał sobie niewielki wiklinowy koszyk, który trzymał w dłoniach. Znajdowała się w nim rytualna ofiara, którą korathowie dawali zmarłym, by towarzyszyła im w drodze do nowego życia - a w tym przypadku do Elantris. Koszyk zawierał bochenek chleba, kilka mizernych warzyw, garść ziaren i buteleczkę wina. Zwykle ofiary dla zmarłych były o wiele większe, ale nawet ofiara Shaodu na coś zasługiwała. Raoden znów popatrzył na postacie w wejściu, przypominając sobie pogłoski, które słyszał na zewnątrz - opowieści o elantryjskiej brutalności. Ukryte w cieniu sylwetki jeszcze się nie poruszyły, ale ta obserwacja była niepokojąca. Odetchnąwszy głęboko, Raoden ruszył wzdłuż muru miasta w stronę wschodniego krańca placu. Postacie wciąż go obserwowały, ale nie ruszyły za nim. Po chwili już nie widział wejścia, a po kolejnej znalazł się bezpiecznie na jednej z ulic. Odetchnął. Czuł, że udało mu się przed czymś uciec, ale nie miał pojęcia przed czym. Po kilku chwilach był pewien, że nikt za nim nie idzie, i zaczął czuć się głupio. Jak na razie nie zobaczył jeszcze niczego, co potwierdzałoby pogłoski o Elantris. Pokręcił głową i ruszył dalej. Smród był niemal obezwładniający. Wszechobecny szlam pachniał stęchlizną i zgnilizną, jak rozkładające się grzyby. Odór tak rozproszył Raodena, że niemal nadepnął na powykręcanego starca kulącego się pod murem budynku. Mężczyzna jęknął żałośnie i wyciągnął chudą rękę. Raoden spojrzał w dół i poczuł nagły chłód. ,,Starzec" mógł mieć najwyżej szesnaście lat. Jego pokryta warstwą brudu skóra była ciemna i poplamiona, ale twarz należała do dziecka, nie mężczyzny. Raoden wbrew własnej woli zrobił krok do tyłu. Chłopiec, jakby zorientował się, że zaraz straci okazję, wyciągnął rękę do przodu z nagłą siłą zrodzoną z desperacji. - Jedzenie? - wymamrotał, ukazując resztki zębów. - Proszę? Po chwili opuścił rękę i osunął się na zimną kamienną ścianę. Wzrokiem jednak wciąż śl
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, inne |
Wydawnictwo: | Mag |
Wydawnictwo - adres: | J.Rodek@mag.com.pl , http://www.mag.com.pl , PL |
Rok publikacji: | 2016 |
Liczba stron: | 660 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.