- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ciemną skórą i ozdób ze sztucznego marmuru mogłam się rozkoszować przyjemnym poczuciem pewności, że nie trafią tu za mną ani Sherlock, ani Mycroft. Jak dotąd nie miałam zresztą powodów do obaw - naukowczynie nie budzą zbyt wielkiego zachwytu wśród męskiej części mieszkańców Londynu - tutaj jednak byłam całkowicie bezpieczna, ponieważ znużone robieniem sprawunków damy często szukały chwili wytchnienia w mrocznym chłodzie wykładanej gipsem poczekalni przed udaniem się na dalsze łowy w ulicznym pyle i skwarze. Zabrzęczał dzwoneczek i posługaczka przeszła przez salonik, by otworzyć drzwi. Do wnętrza wkroczyły trzy panie. Przeszły tuż obok mnie, ponieważ siedziałam na wybitej rudawym pluszem kanapce przy wejściu. Nie podniosłam, rzecz jasna, wzroku znad gazety i pewnie w ogóle nie zwróciłabym na nie uwagi, gdyby nie to, że wyczułam coś bardzo niepokojącego. Kobiety wniosły ze sobą jakąś dziwną atmosferę napięcia. Słyszałam jedynie szelest jedwabnych halek i nic poza tym. Panie nie odzywały się do siebie. Zaintrygowana sytuacją oderwałam oczy od gazety, nie unosząc przy tym jednak głowy (przyglądanie się komuś świadczyłoby o skandalicznym braku wychowania). Niewiele jednak mogłam wyczytać, patrząc na ich plecy. Dwie strojne niewiasty, ciągnąc za sobą ogony obfitych spódnic, prowadziły między sobą młodszą i znacznie szczuplejszą osobę w najmodniejszym paryskim stroju - doprawdy po raz pierwszy ujrzałam spódnicę o tym fasonie na żywej osobie, a nie na manekinie w witrynie sklepu. Ciężkie fałdy cytrynowego trenu spływały z obowiązkowej wciąż tiurniury, jednak sama spódnica, o głębszej żółtawozielonej barwie, była ściągnięta pośrodku ukrytymi tasiemkami, tworząc na wysokości kolan coś w rodzaju drugiej, wciętej talii. Niżej znów się rozlewała szeroko na boki, układając się na kształt dzwonu, spod którego jednak nie było widać obuwia. Zdawało się, że dziewczyna sunie po podłodze, nie poruszając stopami. Ściśnięta w kolanach spódnica zmuszała ją do stawiania drobnych, co najwyżej dziesięciocalowych kroków. Mrużąc oczy, przyglądałam się młodej osóbce. Choć była szczuplutka i pozbawiona jakże pożądanej talii osy, wydała mi się uroczą istotą. Przypominała spętaną sarenkę. Wiedziałam, że zdrowy rozsądek często ponosi klęskę w starciu z narzucanymi przez żurnale wymogami - gorsety, krynoliny, tiurniury - jednak tym razem miałam chyba do czynienia z jakąś oszalałą niewolnicą mody, która dobrowolnie pozbawiła się możności swobodnego chodzenia. Kiedy cała trójka zbliżała się powoli do drzwi właściwego przybytku, dziewczyna nagle stanęła. - Chodźże, dziecko - zakomenderowała jedna z matron. Młoda kobieta w dzwonowatej spódnicy nie posłuchała jednak polecenia i - w sposób pozbawiony jakiegokolwiek wdzięku - usiadła. A raczej klapnęła ciężko, omal się przy tym nie przewracając, na jeden z obitych ciemną skórą foteli ustawionych pod przeciwległą ścianą. I kiedy odwróciła się w moją stronę, omal nie sapnęłam z zaskoczenia - przecież ja ją znam! Nie mogło być mowy o pomyłce, zbyt mocno wryły mi się w pamięć nasze wspólne przygody, poczucie siostrzanej solidarności, moje przerażenie na widok napastnika z garotą... Widok tej wrażliwej, uduchowionej twarzy wręcz mnie zahipnotyzował. Była to córka baroneta, leworęczna lady, którą w swoim czasie odnalazłam i ocaliłam przed złym losem - jaśnie panienka Cecily Alistair we własnej osobie. Jej towarzyszki były mi zupełnie nieznane. A gdzie matka Cecily, przeurocza lady Theodora? Jeśli zaś chodzi o samą lady tej zimy widziałam ją zmarzniętą, wygłodniałą i odzianą w łachmany, bez cienia blasku w pięknych oczach, ale nie byłam ani trochę przygotowana na to, co ujrzałam teraz. Jej twarz była jeszcze bardziej wymizerowana, a wzrok jeszcze bardziej zbolały. Zacisnęła zęby, jej pełne wargi zwęziły się na znak protestu i rzuciła górującym nad nią herod- -babom dzikie i rozpaczliwe spojrzenie pełne buntu. - O nie, moja panno - odezwała się jedna z kobiet nieznoszącym sprzeciwu tonem, z którego wynikało, że jest kimś więcej niż przyzwoitką: czyżby babką albo ciotką? - Idziesz z nami. - Chwyciła siedzącą lady pod rękę, a jej towarzyszka zrobiła to samo z drugiej strony. Ja tymczasem zdążyłam już podnieść głowę i przypatrywałam się temu wszystkiemu bez zażenowania. Na szczęście obie matrony nie patrzyły w moją stronę, skupiwszy całą uwagę na siedzącej w fotelu szesnastolatce. Lady Cecily odpowiedziała cichym głosem: - Nie zmusicie mnie do tego - i wcisnęła się głębiej w fotel, gniotąc cytrynowe ozdóbki, spuściwszy nisko głowę. Gdyby jej prześladowczynie chciały, żeby wstała, musiałyby teraz siłą postawić ją na nogi, a wtedy zapewne doszłoby do szarpaniny. My
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa, sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Poradnia K |
Rok publikacji: | 2019 |
Liczba stron: | 200 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.