- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.y się do wyjścia. Ubieram moją białą sukienkę z San Tropez, robię pełny makijaż i wychodzimy. Trochę się stresuję, ale mam nadzieję, że nic złego się nie wydarzy. Dłuższą chwilę szukamy restauracji, w której byłby wolny stolik. Okazuje się, że tu trzeba po prostu wcześniej rezerwować, bo zwykle wszystkie miejsca są zajęte! Na szczęście w jednej z restauracji kelner nie odprawia nas z kwitkiem, tylko proponuje, żebyśmy zaczekali chwilę, a on zorganizuje stolik. Rzeczywiście po chwili nas zaprasza. Do tego mówi trochę po niemiecku, więc mój mąż jest cały szczęśliwy. Wszystko tu wygląda pięknie i elegancko, również menu, z którego nic nie rozumiem, bo jest po francusku. Wyłapuję tylko tuńczyka i kalmary, zamawiam więc tuńczyka, bo obawiam się, że zamawiając w ciemno, dostanę żabie udka. W międzyczasie zaczepia nas mężczyzna ze stolika obok, pyta po angielsku, skąd jesteśmy. Mówię mu, że z Polski, na co on uśmiecha się szeroko i opowiada nam swoją wojskową historię, bo okazuje się, że stacjonował w Polsce przez kilka miesięcy. Wybór dania okazuje się być trafiony w dziesiątkę, bo tuńczyk jest wprost przepyszny! Raczymy się chwilę tutejszą atmosferą -- siedzimy w ogródku, bo ta restauracja ma tylko miejsca na zewnątrz, i zza płotka widać, jak obok, w mocno oświetlonym parku, trwa w najlepsze gra w bule. Wracamy nadmorskim deptakiem. W zasadzie jest dwudziesta druga, ale tutaj życie tętni, na plażach dalej pikniki, na balkonach tak samo. Tu chyba wszyscy jedzą na zewnątrz. Wszędzie słychać wesołe odgłosy życia. Gdy docieramy do domu, dzieci już śpią. Przykrywam ich kołdrą i całuję w policzki, jakby nadal byli malutkimi dziećmi. A nasz wieczór dalej trwa. Dzień dwunasty -- wtorek Dziś wyjeżdżamy. Po drodze chcemy jeszcze zobaczyć Monako. Tak naprawdę to nie będzie czasu na zwiedzanie, ale może uda nam się trochę objechać to sławne miasto. Kierujemy się dziś na Monachium, bo znów śpimy u Otti. Tym razem pojedziemy przez Szwajcarię. -- O rety, zapomniałam o kartkach! -- wołam do Krzyśka, trzymając w ręce wypisane i niewysłane kartki z Cannes. -- Nie martw się, wyślemy po drodze. -- Ale znaczków nie mamy! -- Mówię ci, że coś wymyślę, chodźmy już, bo zaraz przyjdzie gospodarz i policzy nam kolejne piętnaście euro za opóźnienie. -- Krzyś mruga do mnie okiem, zbieramy się szybciutko i za chwilę już jesteśmy w drodze. -- OK, no to Monako, Genua, Mediolan, Lugano, Lindau i Monachium -- wyliczam kierunki trasy. -- Mamy kawałek, z dziesięć godzin bez korków. -- Będziemy gdzieś około północy, na Monako naprawdę mamy mało czasu. Udaje nam się jednak i zobaczyć kasyno, i objechać miasto kilka razy, podziwiając ubranych na śnieżnobiało policjantów. Miasto bogactwa i przepychu -- rzeczywiście widać to w każdej kamienicy, na ulicach czy wystawach. Szybko jednak zbieramy się dalej, zatrzymując się jeszcze na ostatni rzut oka na Monako z punktu widokowego, i wracamy na trasę do Genui. Szukamy stacji paliw, tutaj mój Krzyś przypomina sobie o kartkach, znów nie wiem, jak to robi, ale dogaduje się ze sprzedawcą na stacji, który pomagał nam zatankować paliwo, zostawia mu pieniądze na znaczki i prosi o wysłanie kartek. Ku mojemu zdziwieniu sprzedawca się zgadza, bierze kartki, pieniądze i żegna nas cały roześmiany. -- Na pewno je wyśle -- mówię do Krzysia -- ja nawet nie wiem, czy on dobrze rozumiał, o co chodziło. -- A założysz się? -- Krzyś jest zawsze pełen wiary w ludzi. Bez większych problemów i korków docieramy nad Jezioro Bodeńskie, gdzie jest malutki koreczek, a potem dalej. Chłopcy nawet się specjalnie nie kłócą, cieszy nas to bardzo i, jak sądzę, jest to efekt tego, że są coraz starsi. Gdy przyjeżdżamy do Otti, jesteśmy bardzo zmęczeni. Na szczęście spakowałam nas w ten sposób, że rzeczy na jutro włożyłam do jednej małej torby, więc całą resztę możemy zostawić w samochodzie bez wypakowywania. Otti oczywiście czeka z kolacją, ale nawet za bardzo nie mamy siły jeść. Dajemy jej toskańskie wino, chwilę opowiadamy, ale że wszystkim głowy lecą, to idziemy spać. Rano nie musimy się zrywać o świcie, umawiamy się na śniadanie na dziewiątą. Dzień trzynasty -- środa Ciężko nam się dziś wstaje. Otti czeka na nas punktualnie, pytam się, czy coś pomoc, ale już wszystko jest przygotowane. Sprzątam więc po śniadaniu, żeby jej z tym wszystkim nie zostawiać, bo w końcu ma swoje osiemdziesiąt dwa lata. Dostajemy znowu pełny prowiant, machamy na do widzenia i zmierzamy już do domu. Do naszego domu, za którym tak naprawdę bardzo się stęskniłam. -- Nie jesteś zmęczony? -- pytam Krzysia, ponieważ przez całe nasze wakacje jak zwykle był kierowcą. -- Coś ty, wiesz dobrze, że nie usiedziałbym na miejscu. Bardzo lubię z wami jeździć. Rozma
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Ridero |
Wydawnictwo - adres: | isbn.ext@ridero.eu , http://ridero.eu/pl , PL |
Rok publikacji: | 2020 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.