Cassandra Wilson jest zwykłą siedemnastolatką. Młodziutką kobietką z problemami typowo nastoletnimi.
Thomas Whitemoore jest kapitanem szkolnej drużyny koszykarskiej i przyjacielem Evana - brata Cass. Ten przystojniak zaczyna po latach wykazywać zainteresowanie dziewczyną, co czyni jej serduszko skore do pierwszych miłosnych uniesień.
Na przeszkodzie szczęściu pary stoi natomiast ON - osoba zła do szpiku kości. Zrobi wszystko aby osiągnąć cel, chociażby miał sterroryzować całą grupę nastolatków.
Co zrobi Thomas? Jak odważna będzie Cassie? Jaki motyw ma osoba, której zależy na ich bólu i nieszczęściu? Co się wydarzy?
Pierwsze spotkania z twórczością nowej autorki zawsze jest ryzykiem. Ale raz na jakiś czas lubię sięgnąć po takowe.
Historia Cass i Thomasa z początku wydała mi się na typową platoniczną miłość nastolatków. Imprezy, spotkania, beztroska i miłostki - te większe i te mniejsze. I tak po części było. Relacja bohaterów to taniec odpychaniec. Zejścia i rozejścia pełne emocji. I tak na dobrą sprawę wyszło bardzo realnie i typowo młodzieżowo ale na dłuższą metę zaczęło mnie to męczyć. Ich bezsensowne i na wyrost rozdmuchane problemy irytowały. Najbardziej frustrujące były deklaracje, które za sekundę dosłownie wszystko się sypało bez większego ładu i składu.
Niestety im dalej w tekst, tym te plusy z minusami szły równo łeb w łeb. Z jednej strony fajnie mi się czytało te chwile beztroski i spotkań całej paczki, z drugiej strony reszta była nie w moim guście.
Totalnie natomiast nie jestem w stanie zrozumieć roli złego bohatera w tej książce. Jego pojawienia się w fabule mogę dosłownie zliczyć na palcach jednej ręki. Zbyt mało i strasznie minimalistyczne znaczenie dla całości historii. Nie współgrało mi to wcale.
Kolejna sprawa - akcje, sensacyjne miały trzymać w napięciu a znikało wszystko w trybie ekspresowym ledwie się mogło choć trochę wykazać.
Nie jestem w stanie zrozumieć także braku reakcji dorosłych na oznaki przemocy widocznej gołym okiem.
Cóż mogę powiedzieć - zbytnio zagmatwana. Zbytnio przekombinowana. Choć styl autorki jest całkiem fajny i przyjemny. Niestety nie mogę wam polecić tej lektury aczkolwiek jak zawsze w takich sytuacjach zalecam wyrobienie sobie własnego zdania. Nie mam również w planach czytania drugiego tomu.
Opinia bierze udział w konkursie