- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zwoniła do ojca z własnej inicjatywy. - Czy ja mogę nasze meble z piwnicy oddać koledze ze szkoły? W słuchawce słychać było odgłosy remontu: daleki wizg wkrętarki, jakieś stuki no i oczywiście muzykę z radia. Tata westchnął z ulgą. - Jasne - powiedział. - Wreszcie zrobi się tam trochę miejsca. Szkoła organizuje jakąś zbiórkę? - Mhm - mruknęła Tosia, nie chcąc się wikłać w wyjaśnienia. - To cześć. - Przerwała połączenie. - Możesz je sobie zabrać - przekazała radosną nowinę Leonowi, który ucieszył się bardziej, niż byłby to skłonny okazać. Uśmiechnął się z wdzięcznością, bardziej samym spojrzeniem niż ustami, mrużąc oczy w słońcu; ona uśmiechnęła się również. Pogoda była jedną z tych rzeczy, które jakoś pozostawały na peryferiach jej świadomości, ale teraz właśnie dostrzegła, że jest ciepło i słonecznie, że brzozy na pobliskim skwerze szumią, a ich srebrzyste liście mienią się w słońcu jak zaśniedziałe monety. - Pomogę ci je przenieść - zaofiarowała się z mocą. To się działo naprawdę, nie tylko w jej głowie. Była bohaterem ratującym nieszczęśnika w potrzebie. Potrzebował jej! - Na własnych plecach? - Dam radę! Leon się zaśmiał, a Tosia mu zawtórowała. A ponieważ nie pamiętała, by śmiała się na głos kiedykolwiek przedtem, natychmiast się speszyła i ucichła, jakby śmiech był czymś kompromitującym, jak czkawka. Tosia mieszkała na drugim końcu osiedla, więc podjechali jeden przystanek autobusem. Nabiła Leonowi przejazd na własną kartę i zaczęła wyjaśniać zasady działania systemu biletowego, nim jednak dojechali na miejsce, pogubiła się we własnych wyjaśnieniach. - Wszyscy uważają, że to skomplikowane - oznajmiła porywczo i odwróciła się do okna. Jak ciężko być bohaterem i głupkiem jednocześnie! Własna tępota przyprawiała ją o dreszcz odrazy. Dziwne, że chłopak w ogóle chciał się z nią zadawać. Na pewno zależy mu wyłącznie na meblach. Gdy już je będzie miał, zniknie jej z pola widzenia, jak wszyscy interesujący ludzie, których kiedykolwiek poznała. Wysiedli z autobusu i Tosia, nie odzywając się już ani słowem, poprowadziła swojego nowego znajomego w głąb osiedla, między pudełkowate bloki rozsiane na znacznej przestrzeni, poprzedzielanej pasami zieleni i placów zabaw. Nadłożyła trochę drogi, żeby nie mijać salonu urody cioci Idalii - czasami przed wejściem stały pracowniczki i paliły papierosy. Wszystkie znały Tosię i na pewno zainteresowałby je młody człowiek kroczący u jej boku; zaraz wywołałyby ciocię z gabinetu, a ciocia zaczęłaby zadawać pytania. Ciocia miała w zwyczaju kwestionować wszystko, co nie było jej własnym pomysłem, i kto wie, do czego by to mogło doprowadzić. - Pobiegnę po klucz do piwnicy - uprzedziła Tosia. Zostawiła Leona przed drzwiami na klatkę schodową i pognała na swoje drugie piętro. Wróciła po dłuższej chwili, ściskając pęk kluczy. - Nie wiem, który będzie pasował - wyjaśniła z zakłopotaniem. - Nie szkodzi, zaraz sprawdzę - Leon emanował optymizmem. Po kilku przymiarkach udało mu się otworzyć drzwi do podziemi, a gdy zeszli po betonowych schodkach i wąskim korytarzykiem dotarli do sezamu rodziny Graczyków, powtórzył całą operację przy mdłym świetle żarówki zwieszającej mu się za plecami. Piwnica była wąska i wysoka, zarzucona prawie po sufit wszystkim, co ciocia Idalia wyeksmitowała z apartamentów na górze: torbami pełnymi ubrań i butów, starymi sankami Tosi, jakimiś sprzętami zawiniętymi w strecz i pustymi kartonami po AGD. Zeszło trochę czasu, zanim przekopali się przez to wszystko do samego dna. - Widzę coś! - stęknął Leon, odkładając na bok pękatą reklamówkę wypełnioną nakrętkami do słoików. - Jest! To fotel! Fotel, brzydki zawalidroga z wczesnych lat dziewięćdziesiątych, miał wyleniały zagłówek i obicie, które kolorem zawsze przypominało Tosi wątrobiankę. Leon usiadł w nim i popadł w stan bliski ekstazy. - Idealny do czytania. Idealny. Za fotelem odkryli jeszcze politurowany stolik na pochyłych nóżkach i kuchenne krzesło. Pod piwnicznym okienkiem stał też regał, na którym ciocia Idalia trzymała kiedyś słoiki z przetworami. - Ten regał też mogę wziąć? Przyda się do książek. - Bierz wszystko - powiedziała Tosia szczodrze. Nie miała skrupułów; tata już tyle razy powtarzał, że trzeba to wszystko wreszcie wynieść na śmietnik. Pewnie by to nawet zrobił, gdyby wiedział, w której szufladzie ciocia trzyma klucze. Leon potarł czoło zakurzonym nadgarstkiem. - Tylko nie wiem, jak to stąd zabiorę. Krzesło mógłbym zawieźć autobusem. Regał też. Ale fotel? Tosia zmarszczyła brwi. Nie przyjmowała do wiadomości, że tak drobna przeszkoda mogłaby ją powstrzymać przed zapewnieniem Leonowi wyprawki na nowe życie. Podjęła się tego i zamierzała do
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa |
Wydawnictwo: | Krytyki Politycznej |
Rok publikacji: | 2016 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.