- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zciągnięty na podłodze nieruchomy Sander, w tle dwóch drabów. Maski z przejrzystej pończochy rozmazują rysy twarzy, w otworach szparki oczu wbite w tancerza. Facet w brązowej masce robi pół kroku do przodu, łapa uzbrojona w pistolet obciągnięta jest czarną bawełnianą rękawiczką, w słabym świetle ampli obaj wyglądają niesamowicie. Quid zamiera na mgnienie potrzebne do ogarnięcia tego wzrokiem sprężyste, pochylone ciało tancerza z miejsca, bez rozbiegu odbija się od ziemi, w locie rozgina się gwałtownie, wyrzutem nogi wytrąca pistolet zaskoczonemu tak niezwykłym atakiem bandycie. Teraz obu dzieli od niego krok, ale Marcel jest szybszy. Błyskawiczny ruch i tancerz chwyta broń, w tym samym momencie pada strzał. Człowiek w czarnej rękawiczce z jękiem osuwa się na ziemię; Quid stoi z wycelowanym pistoletem, przed nim drugi bandyta z rękoma potulnie uniesionymi nad głową, a na jasnej kurtce leżącego wykwita powiększająca się szkarłatna plama. Zdrętwiały Quid z trudem rozwiera wargi, robi niecierpliwy, lecz wymowny ruch ręką. - Zabieraj go wynoście się do diabła! - w tej chwili jego jedyną myślą jest, aby to krwawiące ciało zabrano mu sprzed oczu. Bandyta, skulony, czujny, nie odrywając wzroku od rewolweru podbiega do kamrata i ze zdumiewającą zręcznością, nie reagując na jego jęki, dźwiga i przerzuca sobie przez ramię bezwładne ciało; przygięty pod tym ciężarem wycofuje się tyłem - przeciąg zatrzaskuje za nimi drzwi. Quid przyklęka nad leżącym bez czucia Sandrem. Prędzej bym się nagiej śmierci spodziewał niż tego obciachu; no bo i skąd? Robota w sferach wyższych, rzec można zniewieściałych, nakręcona jak szwajcarski zegarek, w wykonaniu prosta, i ta sympatyczna pewność, że wszystko pozostanie w rodzinie, i nawet echo nie dotrze do tak zwanych czynników oficjalnych. A tu, zamiast czystego szmalcu, gnat utracony, kto wie, czy nie na zawsze, dwadzieścia pięć procent mojej drużyny z gry wyłączone i diabli wiedzą na jak długo. I to przez kogo, dobry Jezu, przez zwyczajnego pedała! Co to się teraz nie dzieje na świecie, czy kto kiedy słyszał, żeby pedał stawiał się jak facet ze szpany, a faceci ze szpany dawali nogę jak kije rybie, tfu! W głowę zachodzę i nie rozumiem, jak się to mogło stać; niby wszystko było dopięte, a raptem taki szkaradny finał... Kitaj przeciwnika zlekceważył, to No dobrze, ale przecież asekurował go Spokojny. A jednak pokpili sprawę chłopaki, asy, taka ich mać! Czyżby Marta Arpadowa miała rację? - Roman, nie każdy perwers jest mię - ostrzegała mnie. - Wbij to w głowy swoim sitwesom! Nigdy nie mogłem dociec, dlaczego nazywała chłopaków, prawda, tylko w cztery oczy ze mną, moimi sitwesami. Mówiła to specjalnym tonem, który mnie zawsze drażnił; traktowała ich jak nację podlejszego gatunku. No pewno, zarówno Kitajec, jak i Spokojny, a także Wiewiórka nie wyróżniali się szczególną inteligencją, lecz mieli szereg innych zalet, niezbędnych przy Niezdrowo, jeśli w grupie są same atamany, bo każdy chce rządzić i kompania musi się rozlecieć. A to były poczciwe chłopaki, wiedzieli, że jestem lepszy, to byli posłuszni, ufali mi ślepo i dobrze na tym wychodzili. - Pedeki to odmienny gatunek, zupełnie inna rasa - odpowiedziałem Marcie; rzeczywiście byli dla mnie jak Eskimosi albo Pigmeje. N i e p o j ę c i! Budzili we mnie pomieszane uczucia, Melanż litości, pogardy, lekceważenia. No, i brzydzili mnie mocno, ale wtedy sobie tak dokładnie tego wszystkiego nie uświadamiałem. - Są wśród nich także mężczyźni! - nie ustępowała Marta; ona w ogóle ma despotyczny charakter, uparta jest i lubi, żeby jej było na wierzchu. Nieraz doprowadzała mnie do pasji, jeśli wbiła, sobie jakiś pogląd w głowę, to można go było wykorzenić tylko wraz z głową. Ale miała także swoje zalety. To była brzana z naszego klanu, kobieta naszej krwi, stworzona dla takich mężczyzn jak my. Inna rzecz, że właśnie ta kobieta zrobiła największego gnoja w moim życiu, ale wówczas, niestety, tego jeszcze nie wiedziałem. - Szczególnie Sander, co? - roześmiałem się jej w nos. - Sander to bardzo, zła dziewczynka, której Bozia przez roztargnienie przykleiła siurek - znała na wylot każdego, kogo doraźnie trzymaliśmy na stajni. Na bieżącą potrzebę potrafiła wyłowić najatrakcyjniejszy towar w mieście, piękne ciało i brak głupich oporów. - Ładne zwierzątko z brakami osobowoś - charakteryzowała Sandra. Marta miała słabość do uczonych terminów i wyszukanych słów. Na przykład nigdy nie powiedziała sprośny czy nieprzyzwoity, tylko: obsceniczny! Według jej teorii niektórzy ludzie rodzą się z takim felerem psychicznym, jak inni z zajęczą wargą czy rozszczepionym podniebieniem; ona ten mankament nazywała brakiem uczuć wyższych i właśnie t
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | sensacja i literatura grozy, kryminał |
Wydawnictwo: | Estymator |
Wydawnictwo - adres: | jch@estymator.com.pl , PL |
Rok publikacji: | 2021 |
Liczba stron: | 300 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.