- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., ale może zostawili tam jakąś wiadomość. Rozmowę zakłócił dzwonek telefonu Lauren. Wszyscy przenieśli wzrok na wibrującą komórkę, jakby z nadzieją, że dzwoni Fernando bądź Dominic. - Dzień dobry - przywitała się nieco od niechcenia. - Widziałaś nowe wydanie ,,Timesa"? - Nie. Czy coś mnie ominęło? - Myślę, że powinnaś je przeczytać. - Jasne. Zaraz wyślę po nie Madison. - Lauren? - Tak? - Czy Dominic się odzywał? - Na razie, niestety, nie. Ale wciąż czekam. - Gdyby coś, daj mi znać. - Oczywiście. Do widzenia. Po tych słowach wsunęła komórkę do kieszeni jeansów. - Kto to? - zapytała Kendra, zaginając i odginając róg krzyżówki. - Pan Walter. Melinda pytająco spojrzała na przyjaciółkę. - Nie, nie dowiedział się niczego o Dominicu, jeśli o to ci chodzi. Pan Rodriguez wsparty o futrynę poprawił mankiety koszul, przygryzając przy tym dolną wargę. - Panienko - odezwała się cicho Madison. - Coś się stało? - Nie. Chciałam tylko poinformować panią, że wychodzę na targ zrobić zakupy na obiad. - To dobrze się składa. Mogłabyś przy okazji kupić nowe wydanie ,,Timesa"? - Oczywiście. Lauren odprowadzała ją wzrokiem, dopóki nie zamknęły się za nią drzwi. - To co, jedziemy? - ponagliła Melinda, zrywając się od stołu. - Dokąd? - zapytała Lauren. - Jak to dokąd? Do mnie. Wstawiła kubek po kawie do zlewozmywaka i przeszła do sieni. Wsunęła trampki na nogi, chwyciła bluzę z wieszaka i wyszła na ganek. - Kendra, jedziesz z nami? - zapytała Lauren, sznurując buty. - Nie. Jedźcie sami - odrzekła i powróciła do rozwiązywania krzyżówki. Lauren przełożyła torebkę przez ramię i wyszła. Melinda właśnie dopalała papierosa. - Podrzucić gdzieś panie? - zapytał James. - Nie, dzięki. Słysząc to, oddalił się w stronę garażu. - Dominic ma bardzo miłą służbę - zauważyła Melinda. Zanim Lauren zdołała cokolwiek powiedzieć, pan Jared wyszedł na zewnątrz i zawołał: - Którym wozem jedziemy?! Lauren wskazała na stojącego przed garażem mercedesa. - Ile to cacko kosztowało? Postawił kołnierz płaszcza i wyciągnął dłoń po kluczyki. Lauren bez oporów mu je oddała i zajęła miejsce pasażera. - Sama nie wiem. Nigdy nie rozmawiałam z Dominikiem o samochodach. Melinda zatrzasnęła drzwi z tyłu. - Nawet o tym, ile za nie zapłacił. Minęli bramę rezydencji Dominica Sancheza i tłukli się przez moment po kocich łbach, dopóki nie zjechali na dwupasmówkę. - Na światłach skręć w prawo - oznajmiła Lauren - a później jedź cały czas prosto, aż do następnych świateł. - Wiesz co, Lauren - odezwała się Melinda - chyba wolałabym znaleźć ich u mnie nachlanych do nieprzytomności, aniżeli żyć w niepewności i nie mieć od nich żadnej wiadomości. - A gdybym ja ich tam znalazła, udusiłabym Dominica gołymi rękami. Samochód zwolnił przed sygnalizatorami świetlnymi, aż całkiem się zatrzymał. - Dokąd teraz? - zapytał pan Jared. - W lewo i za kościołem jeszcze raz w lewo. - Mam nadzieję, że Fernando i Dominic będą mieli jakieś sensowne wytłumaczenie. - Przecież nie masz nawet pewności, że ich tam zastaniesz - odezwał się pan Rodriguez, który do tej pory wystukiwał na kierownicy melodię w rytm muzyki płynącej z radia. * Na płytkach w korytarzu powstała kałuża rozlanej przypadkiem wody. Wielka, lecz nie na tyle, by od razu rzucała się w oczy. Walter, zabrawszy swoją ulubioną lekturę Tristan i Izolda, wyszedł na werandę, nie zauważywszy nawet bezbarwnej cieczy na podłodze. - Wezmę Annę Kareninę i zaraz do ciebie dołączę - zdążyła jeszcze powiedzieć Elizabeth, zanim Walter zamknął za sobą drzwi tarasowe. Mężczyzna ułożył się wygodnie na leżaku i przykrywszy się kocem, pogrążył się w lekturze. Elizabeth zabrała książkę z szafki pod telewizorem i podreptała korytarzem w stronę tarasowych drzwi. Nagle poślizgnęła się na czymś nieprzyjemnie zimnym. Bezskutecznie próbując utrzymać równowagę, upuściła na podłogę książkę, która upadła na płytki z głośnym trzaskiem. Próby utrzymania się na nogach na nic się zdały; kobieta runęła na ziemię całym swym ciężarem. Pierwszym, co poczuła, był przeszywający ból w krzyżu i tyle głowy. Później była już tylko ciemność i paraliżująca cisza. Czas mijał, akcja powieści robiła się coraz bardziej wartka, a Elizabeth wciąż nie było. Zaniepokojony Walter odłożył Tristana i Izoldę na bok i wszedł do domu. - Lizzie! - zawołał. - Co z tobą? Odpowiedziała mu tylko cisza. - Hej, gdzie jesteś? Znowu nic. Przeszedł do kuchni, skąd mógł zobaczyć korytarz. Stanął jak skamieniały na widok bezwładnie leżącego ciała żony. A co najgorsze, głowę znaczyła czerwona oblamówka. Rzucił się na kolana i ujął jej zakrwawioną głowę w dłonie. Wydobył z kieszeni kom
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Wydawnictwo - adres: | wojciech.gustowski@novaeres.pl , http://novaeres.pl/ , PL |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.