Foodie (rzeczownik) ? osoba, która zrobiłaby wszystko dla jedzenia. Znaliście to pojęcie? Ja do tej pory nie, ale widzicie to jest kolejny plus czytania książek. Uczymy się znaczenia nowych pojęć, o których wcześniej nie mieliśmy zielonego pojęcia. 4 powody, dla których warto przeczytać Foodie w wielim mieście (chociaż tytuł oryginału bardziej mi się podoba [Food Whore]) 1. Ciekawa fabuła Tia Monroe chce zrobić karierę. Pragnie dostać się na wymarzony staż do bardzo znanej i cenionej autorki książek kulinarnych. Jednak podanie dziewczyny zostaje odrzucone, a jej świat rozpada się na kawałki. Kiedy wydaje się, że sytuacja jest beznadziejna i gorzej być nie może, Tia dostaje propozycję nie do odrzucenia od legendarnego krytyka restauracyjnego, Michaela Saltza. Umowa jest prosta ? Tia dostanie stos markowych ubrań, obiady w najlepszych nowojorskich restauracjach oraz szansę na zaistnienie. Haczyk jest jeden ? ma pisać recenzje, które będą sygnowane nazwiskiem Saltza. Z okładki książki dowiecie się, że dziewczyna przyjmie propozycję. 2. Bohaterowie Tia to typowy szczęściarz, choć z ogromnym talentem kulinarnym. Od dziecka pasjonuje się gotowaniem. Ma niezwykły zmysł smaku. Przy tym jest kreatywna, a jej potrawy triumfują nie tylko na uczelni. Co do jej charakteru to mam mieszanie uczucia. Z jednej strony dziewczyna sprzedaje siebie za ubrania od znanych projektantów oraz możliwość chodzenia do cenionych restauracji. Zaczyna bywać, otoczona jest przepychem, poznaje sławnych kucharzy. Ale czy warto? Wiadomo kłamstwo ma krótkie nogi, więc prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Z drugiej strony, czy jeśli Wam nadarzyłaby się taka okazja nie skorzystałybyście? Jej metamorfoza jest ogromna ? z cichej, spokojnej studentki, będącej w szczęśliwym związku zamienia się w seksownego wampa bez skrupułów, z podwójną tożsamością. Łatwo daje sobą manipulować i nie potrafi się sprzeciwić. Bardzo dużo na tym traci. Do końca miałam nadzieję, że zmądrzeje. Bo gdzieś w głębi dochodzi do głosu sumienie. Czy Tia weźmie je pod uwagę? I czy jej życie zmierza w dobrą stronę? Bardzo podobała mi się postać Michaela Saltza, który od razu skojarzył mi się z krytykiem z bajki Ratatuj. Mroczny, pewny siebie, podstępny, siejący postrach, choć momentami nawet zabawny. Zawsze podobają mi się czarne charakterki i już się nie mogę doczekać, który aktor wcieli się w jego postać (odnośnik pkt. 4). 3. Mnóstwo jedzenia Nie radzę zabierać się za czytanie na pusty żołądek. Przez całą książkę przewija się niezliczona ilość potraw, składników, przypraw. Połączenie to powoduje w czytelniku prawdziwy zawrót głowy! O niektórych przyprawach nawet nie miałam pojęcia, przez co wydawały mi się jeszcze bardziej egzotyczne. Super! 4. Ekranizacja Prawa do filmu zakupiło już studio Dreamwork. Ja jestem zwolenniczką najpierw czytania, a potem oglądania. Dlatego tym bardziej polecam, żeby każdy z Was miał porównanie. Chociaż wiadomo, że książka praktycznie zawsze jest lepsza ;) Summary: Książka jest bardzo podobna do ?Diabeł ubiera się u Prady?. Markowe ubrania, wyższa sfera i biedna dziewczyna. Bohaterka za wszelką cenę próbuje coś osiągnąć w życiu, przy czym skupiona jest tylko na sobie. Liczy się tylko ja i moje marzenia. No może jeszcze telefon od szefa. Książkę pochłonęłam w kilka godzin i bardzo miło spędziłam przy niej czas. Jeśli macie ochotę na typowo babską powieść połączoną z markowymi ubraniami i przepysznym jedzeniem ? to jest to idealny egzemplarz dla Was. Szczególnie na jesienny wieczór. Polecam!...
Opinia bierze udział w konkursie