- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.o czym - mlaszcząc i wydając sycząco-bulgoczące dźwięki - znikł. I pies z kulawą nogą nie zainteresował się tym wydarzeniem. Nie żeby magiczne przejście otwierające się na ulicy było w stolicy czymś niezwykłym, wszystkie ważniejsze gildie i stowarzyszenia magów miały tu swoje przedstawicielstwa, no i rzecz jasna armia, służba dyplomatyczna, a nawet bogate cechy kupieckie chętnie korzystały z możliwości szybkiego transportowania ludzi i wieści, ale właśnie z tego powodu podjęto odpowiednie środki zaradcze. Od z górą stu lat Tarcza loh-Hewlena działała bez zarzutu. Dziesiątki potężnych amuletów - nasyconych Mocą aspektów zakłócających działanie magicznych portali, takich jak Mroźny Całus, Psi Nos czy Cierń - sprawiały, że w promieniu dwóch mil od centrum miasta żadna teleportacja nie mogła się udać z dającym się przewidzieć marginesem bezpieczeństwa. A dla magów próbujących otworzyć przejście bezpośrednio do któregoś z cesarskich pałaców jawiły się one ponoć jako bezdenna, lodowa głębia, w której nie dało się ustalić położenia żadnego korytarza czy komnaty. W świecie, gdzie przeciętny czarodziej z odpowiednim aspektem potrafił otworzyć portal, nie oszczędzano na bezpieczeństwie cesarza i dworu. Niewielka była to pociecha dla wędrowca, którego portal wyrzucił dwie mile od celu i który ostatnie pół godziny wlókł się rozgrzanymi niczym wnętrze pieca ulicami, by po dotarciu do bramy w murze otaczającym pałacowy ogród i po okazaniu Imperialnej Pieczęci musieć czekać, aż jakiś kapitan służbista z gwardii potwierdzi, z kim ma do czynienia. W tamtej chwili Gentrell-kan-Owar udusiłby drania gołymi rękami, choć z drugiej strony sam kazałby oficera powiesić, gdyby ten zaniedbał środki ostrożności. Są zasady, które obowiązują każdego, a na dodatek Szczurza Nora była odpowiedzialna za ustanowienie większości z nich. Wreszcie pozwolono mu wejść do opustoszałego ogrodu i skierowano do lewego skrzydła budynku. Zastanawiał się, dlaczego z trzech rezydencji cesarza w Mieście wybrano właśnie tę. Nie pałac Kaliahe, główną siedzibę rodu ber-Arlens, służącą jako centrum władzy od przeszło dwustu lat, ani nie skrzącą się białym marmurem trzystupokojową aberrację architektoniczną znaną jako Sonweria, otoczoną liczącym kilkaset akrów ogrodem. Zamiast tego spotkanie miało się odbyć w Menaner, zwanym oficjalnie, choć nieco na wyrost, Pałacem Menanerskim. Budynek znajdował się w najstarszej części miasta, pamiętającej początki Imperium. Zbudowano go zaraz po odbiciu tych ziem z rąk kultu Reagwyra, gdy młode państwo, niemogące się jeszcze zdecydować: czy chce iść na wojnę z resztą kontynentu, czy też zadowoli się tym, co już ma, próbowało tylko umocnić swoje granice. Ta część metropolii nosiła nazwę Krzemiennej Dzielnicy i nie była to nazwa nadana na wyrost. Tutejsze uliczki były wąskie, kręte i łatwe do zabarykadowania, kamienice miały potężne mury strzeżone przez ciężkie drzwi i wąskie okna, a strome dachy pokryte szarym łupkiem gwarantowały, że rzucona na nie pochodnia spadnie i skona w rynsztoku. Menaner był sercem tej dzielnicy, starszym bratem każdej z kamienic, wyrastającym ponad nie dwiema wieżami wznoszącymi się dumnie w niebo. To były prawdziwe obronne stołpy z blankami i ukrytym za nimi chodnikiem strzeleckim, skąd dało się prowadzić ostrzał na wszystkie strony. A trzysta jardów ,,ogrodu" dookoła, w którym nie rosło nic większego niż mlecz, gwarantowało, że łucznicy nie będą się musieli kłopotać z wybieraniem celu. Te trzysta jardów dało kan-Owarowi w kość równie mocno jak rozgrzany bruk miasta. Za to gdy, po kolejnej kontroli, znalazł się wreszcie w środku, zaczął podejrzewać, dlaczego spotkanie wyznaczono właśnie tutaj. Grube na trzy stopy mury kryły wnętrze chłodne niczym prastary grobowiec. Gdy tylko znalazł się za drzwiami, milczący sługa podał mu misę z perfumowaną wodą i płócienny ręcznik do otarcia, a gdy Szczur się odświeżał, napełnił kielich winem o zapachu pomarańczy i postawił na stoliku obok drzwi. A potem skłonił się nisko i powiedział głęboko modulowanym, dźwięcznym głosem z akcentem charakterystycznym dla centralnych prowincji: -- Spotkanie odbędzie się w Sali Paradnej. Proszę za mną. Gentrell zerknął na niego, próbując wybadać, czy dostanie jeszcze jakąś wskazówkę. Cesarską służbą zarządzał, i to żelazną ręką, Mawilo Vanesares, zwany Brązowym Klucznikiem. Mawilo pochodził z jednej ze wschodnich prowincji, a cesarz podobno osobiście ocalił mu życie w czasie Bitwy o Meekhan, zyskując w zamian jego całkowite i bezwzględne oddanie. I to właśnie Vanesares zdecydował, że nikt, ani Nora, ani Psiarnia, ani służba dyplomatyczna czy Rada Pierwszych, nie ma prawa umieszczać na dworze żadnych agentó
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Promocje: | ebooki do 15 zł |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, miecz i magia |
Wydawnictwo: | Powergraph |
Rok publikacji: | 2015 |
Liczba stron: | 65 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.