- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.. W końcu matka zaczęła narzekać, że takie zamykanie pokoju właściwie wszystkich obraża, że co on sobie myśli, mieszka ze złodziejami czy co. Wówczas posunął się nawet do wywołania operowej awantury: pokazał przy kolacji swój celowo poplamiony rysunek i oskarżył tragicznym głosem wszystkie trzy kobiety - matkę, siostrę i starą gosposię Anielcię - o poniewieranie jego rzeczy, o nieszanowanie jego pracy. Obrażonym tonem powiedział, że od dziś nikt nie ma prawa przestąpić progu jego pokoju, nieważne, czy drzwi są otwarte, czy zamknięte. ,,To nie będzie się sprzątało u panicza?", zapytała Anielcia ze łzami w oczach. ,,Tyle, co się u mnie sprząta, to sobie sam posprzątam!", powiedział wyniośle, a jego dusza łkała, bo wiedział, jak stara służąca go uwielbia. Biedactwo odchorowała tę niesprawiedliwość, a kiedy doszła do siebie, oświadczyła, że odchodzi. Rodzice wpadli w panikę, bo bez niej nie mogli sobie wyobrazić gospodarstwa domowego, siostra syczała: ,,Widzisz, kretynie, coś narobił?!". Nakłoniony przez ojca przeprosił Anielę, wręczając jej pudełko pałeczek truflowych firmy 22 Lipca, d. E. Wedel, za którymi przepadała, i wszystko wróciło do normy. Niestety to wszystko tak przeraziło Ruth, że nie chciała już przychodzić do Karola, zaczął się kryzys ich związku. Wtedy poznał Maxa. 4 Max wrócił z toalety. - Tam nie powinno być matowych szyb, można przegapić najlepsze widoki. - A pasterze? - Jacy pasterze? - Pasący owce na stokach. Mogliby się naigrywać z użytkowników toalet. - Widziałeś choć jednego? - odpowiedział Max i dopiero wtedy połapał się, że Karol wkręca go w absurd. Szybko się dostosował: - My moglibyśmy to znieść, ale weź takich Japończyków. Uznaliby to za rasizm. - Fakt. Jeszcze by któryś popełnił seppuku. Wiesz, jak by na tym ucierpiał wizerunek szwajcarskich kolei? Przybili tradycyjną piątkę, po czym Max wyciągnął ze swego plecaczka elegancką srebrną piersiówkę, odkręcił dwa kieliszki i bez pytania nalał. - Martell XO. Już minęła dwunasta, Upili po łyczku i Karol zaczął: - Jedziemy już trzy godziny i tak, Bogiem a prawdą, wciąż mi jeszcze tchu nie zaparło. Zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że cię na to namówił - Co ty! Ja wiedziałem, że to nie jest już dziś takie atrakcyjne, jak kiedyś. Tyle cudów świata, z takich punktów widzenia, z tak niezwykłych perspektyw pokazują ci na ekranie w domu, że emocje wizualne na żywo dziś już słabo działają. Jeszcze jak możesz czegoś dotknąć, nie wiem, fasady budowli, Ale takie lizanie przez szybę... Opornie to - Masz rację. Dzisiaj ludzie są gotowi pojechać raczej na kolację do jakiejś słynnej restauracji, choćby i za granicą, niż na premierę w jakiejś słynnej operze. - Oczywiście. Bo smaku ci do domu żadna telewizja nie dostarczy. - Ale też w domu możesz, jeśli potrafisz, podać coś takiego, czego w żadnej restauracji nie - No, tak. Maria cię zupełnie rozpaskudziła! - Teraz dopiero to doceniam, kiedy się tułam po - uśmiechnął się kwaśno Karol. Zamilkli, sącząc koniak, i przez chwilę skupili się na widokach za oknami. Osiągnęli już znaczną wysokość i wreszcie zaczęły się otwierać głębokie przepaście, wyrastać ogromne, ośnieżone szczyty. Było tak, jakby kolej podsłuchała ich rozmowę i urażona zaczęła pokazywać lepsze widoki. Max sięgnął po lornetkę i zaczął lustrować krajobrazy w poszukiwaniu szczegółów. - Takie dzikie pejzaże wymagają jednak jakiegoś ludzkiego punktu odniesienia: postaci, drogi, domu, dymu z - Oderwał lornetkę od oczu i spojrzał na Karola. - Zauważyłeś, że dawni pejzażyści, Holendrzy, Włosi, nigdy nie malowali pustych, surowych krajobrazów, zawsze były tam jakieś postacie, zwierzęta, domy, przynajmniej ślady człowieka, Przyroda potrafi być piękna, monumentalna, nawet groźna, ale bez kontekstu ludzkiego jest pusta, żeby nie powiedzieć... bezmyślna. - Też się nad tym zastanawiałem. Kiedyś pojechałem na tydzień regeneracji do Świeradowa na Dolnym Śląsku. Namówiłem Stanisława, żeby pojechał ze mną... - Co z nim? Pozdrów go ode - wtrącił Max. - Dobrze. Otóż, wyjeżdżając, postanowiliśmy wyskoczyć na dzień do Drezna, zajrzeć do muzeum, obejrzeć odbudowane zabytki, a także, wstyd powiedzieć, kupić na świątecznym jarmarku, bo był to już początek grudnia, mój niezrównany przysmak - Weihnachtsstollen. Takie ciasto drożdżowe, zwarte i twarde, z bakaliami. - Też za nim przepadam. - O! A u nas mało kto go lubi, uważają, że to zakalec, z czego się cieszę, bo nikt mi go nie podjada. O ile je - Gdybyś mi powiedział, tobym ci przysyłał. - Ciebie mam od lekarstw. I od gadżetów oczywiś - I co z tym Dreznem? - Max wolał nie ciągnąć wątku gadżetów, trochę wstydził się tej swojej chłopięcej pasji. - Właśnie. T
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Marginesy |
Rok publikacji: | 2014 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.