- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
one przez okręty cywilizacji probabilistycznych, suną bijące serca Konglomeratu, kolektory. Największy, umocowany dwoma holami do pary statkoświatów Tarian, zwrócił czaszę w stronę centrum odległej galaktyki, gdzie w przestrzeni rwanej niewiarygodnymi siłami wiszą gęste grona czarnych dziur. Tam zostawili Iorii, największy sztuczny obiekt w historii znanego świata, łamacz osobliwości wielki na kilka układów. Iorri wywija na drugą stronę studnie czasoprzestrzenne, tworząc rozbłyski gamma i eksplozje, przy których supernowe to kosmiczne błyskotki. Kiedy zbierze dostatecznie wiele energii, śle ją strumieniami tachionów wprost do kolektorów Konglomeratu. Żyją w rytm Iorri. To ona daje im cenne chwile wysokiego zasilania, momenty szybkich myśli oraz działań. Kiedy strumień się kończy, nadchodzi czas zimna, powolności. Zaczyna się interwał. Iorri to jednocześnie ostatnia karta w ich rękawie. Gdy dotrą poza symulowany horyzont zdarzeń, to ona wznieci iskrę reoryginacji, spopielając siebie i ochotników, którzy ją chronią. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Iorri odwróci wektor entropii, rozpocznie nową epokę, nowy świat. Ale to dopiero za miliony interwałów, Warden nawet nie wie, czy będzie istniał tak długo. Teraz spogląda dalej, poza orbitę Neptuna, gdzie na granicy sensorów krótkiego zasięgu znajdują się statki Konglomeratu, które nie weszły w pas Kuipera, bo zakłóciłyby kruchą równowagę orbit, wprawiły w ruch pola asteroid. To kilka ruchomych światów, jeden megamyślowiec, jedna monstrualna stacja bojowa, zamknięta jak sfera Dysona wokół czarnej dziury, urodzona z jakiejś dziwnej probabilistyki (do dzisiaj nie wiedzą, jak jej użyć). A za nimi, jeszcze dalej, daleko od głównej grupy, leci czarne antysłońce, kula mroku gęstszego niż ciemność próżni. Warden czuje na jej widok niepokój, procesy logiczne, które od dawna prorokowały mu katastrofę, znów krzyczą jeden przez drugiego. Kula to dom jednej z najmłodszych cywilizacji Konglomeratu. Origianie są ostatnim owocem uschniętego drzewa. Urodzili się jakby z przypadku tam, gdzie niegdyś była mgławica Oriona. Gdy wszystkie gwiazdy mgławicy zgasły, kilka supernowych ostatnim podmuchem wprawiło w ruch pola kosmicznego gazu, tak rzadkiego, że na metr sześcienny przypadało jedynie kilkaset tysięcy atomów. Powstało słońce, pogrobowiec kosmicznej macicy, która niegdyś rodziła miliony światów. Wokół słońca, z resztek, powstały planety. Jedna z nich przypadkiem leżała w złotym korytarzu - ani za daleko, ani za blisko gwiazdy. Na tej planecie przypadkiem powstało życie, Origanie. Mieli od kogo się uczyć, w tym czasie Orion był już wielkim cmentarzyskiem, tysiące wymarłych ras nie protestowało, gdy kradli sekrety ich technologii. Warden zawsze myślał o nich jak o robakach, które pojawiły się na ścierwie. W jednym byli przydatni: od samego początku zmagali się z kryzysem energii, ich słońce było małe, chłodne. Wiedzieli, że inne słońca umarły. Samowystarczalność stała się dla nich religią, zaczęli od inteligentnej nanochmury, którą coraz bardziej odseparowywali za pomocą alternatywnych fizyk. Ich dalekie patrole ściągały artefakty wszystkich możliwych ras. Origianie zaś, zamiast poświęcać czas na tworzenie własnej technologii, rozwijali naukę o naukach, robili wektory rozwojów, analizowali potencjalne ścieżki technologiczne swojego gatunku. Dzięki temu w kilkaset tysięcy lat przeskoczyli przedwieczne inteligencje z początków galaktyk. I znaleźli w końcu receptę na przetrwanie - ich skomplikowane nauki czasoprzestrzenne, na drodze niezrozumiałego procesu zawijania wymiarów w ujemne płaszczyzny, pozwalały odzyskiwać energię uwięzioną w strukturze wszechświata. W ten sposób Origianie z cywilizacji jednoukładowej przeskoczyli susem Kardaszewa 3, 4 i 5. Ulokowali się na ostatniej pozycji skali, zarezerwowanej dla istot półboskich. Zamiast grać według zasad narzuconych przez wszechświat, manipulowali jego tkanką. Był jeden problem, energię zagięć mogli zbierać tylko po ich wewnętrznej stronie, dlatego cywilizacja musiała przenosić się w kolejne, zagnieżdżone w sobie podwymiary. Kompletnie samowystarczalni, odcięli się od wektora entropii, odmierzającego sekundy do śmierci wszechświata, ale jednocześnie bezpowrotnie odcięli się od całej reszty. Nikt nie wie, czemu przyłączyli się do Konglomeratu. Nie sposób ich spytać - za granicą kuli zaczyna się czasoprzestrzenna osobliwość tak poskręcana, że jej modelowanie jest ponad siły Konglomeratu, nie mówiąc o zaprojektowaniu sondy, która mogłaby przebić się na samo dno, do samych Origian. Nawet wtedy nie mieliby jak odpowiedzieć. Z kuli nie wydobywa się nawet pojedyncze neutrino. Decyzję o przystaniu do Konglomeratu podjął za nich Rządca, inteligencja uzbrojona w dwadzieścia an
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, inne |
Wydawnictwo: | Powergraph |
Rok publikacji: | 2011 |
Liczba stron: | 352 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.