- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ale że go śniedź nietyle uszkodzi. Spotyka go raz proboszcz. -- Cóż ty głupi? -- pyta -- Drwisz, słyszę, bajki prawisz, że to nie żydy umęczyły Pana Jezusa, tylko Niemcy? Skądże to ty do takich rzeczy przychodzisz? A Franek pilnie na księdza patrzy, a oczyma mruga, co zwykle czynił, kiedy go co niecierpliwiło. Proboszcz odsapnął, bo tuszę miał piękną i męczył się mówieniem łatwo, a potem rzekł: -- To ci zapowiadam, żebyś mi takich bajek po wsiach nie puszczał! Rozumiesz? A na naukę do kościoła przychodź, żebyś nie żył, jak to bydlę. Rozumiesz? Kto jak bydlę żyje, ten jak bydlę skoń Rozumiesz?... Franek uśmiechnął się, rzucił w bok skośne spojrzenie i pocałowawszy księdza w rękę, rzekł: -- Niech się ta jegomościulek nie frasują o głupiego! O głupim to ta sam Pan Róg Przenajświętszy Tyla, coby tych mądrych nauczać, ot!... A głupi to ta sobie z Panem Jezusem o tem, o owem gada, to już ta o niego najmniejszy kł Będzie on wiedział, która dróżka do Rzucił ramionami ksiądz i obejrzał się, czy tej głupiej mowy kto nie słyszy; bo to o parafian swoich dbał i zgorszenia żadnego nie dopuszczał. Ale co prawda, to i gniewać się bardzo nie mógł, bo i cóż tam głupi mądrego wymyśli? Takiemu odpuścić trzeba, boć to samo nie wie, co czyni. Zaczuwszy tedy Franek owe szwabskie dymy, skręcił w bok nagle i tarniakiem66 się puścił, żeby drogą nie iść. Nie była to przeprawa dogodna. Karczowany rok rocznie przez Niemców, tarniak uparcie się gniazd swoich starodawnych trzymał i każdej wiosny ostre kły wypuszczał, grożąc stopie, co się tam ważyła bosa, a wzmagając się aż do grudy, kiedy go znów trzebić zaczęto. Ostrężyną67 też i kocierbą68 silnie zarastał, tak, że się o każdy krok targać z niemi było potrzeba. Darł sie Franek środkiem owych chaszczów, jak dzik, spluwając tylko na strony z tego obrzydzenia, jakie miał do Niemców, o których powiadał, że kiedy ich diabeł na widłach przenosił z ich tam kraju nad Narew, to po każdym Niemcu widły płukać musiał, aż wielka moc ryb wyzdychała z tego. Zanim tedy wydobył się z tarniaka, pokaleczył nogi, poszarpał koszulę, podrapał twarz i ręce, a niejedna przygarść69 jego lnianych włosów została na gęstych głogach i targańcach70. Tak kiedy wóz z sianem w gąszcz leśny się weprze, tu i ówdzie za nim na krzach chwieją się źdźbła suche, które jako myto po drodze płacić musi zaczepnikom onym. Ale ,,głupi" ani dbał o to, wielkiemi krokami, prąc się naprzód, póki osady budowanej długim sznurem nie wyminął i nie zostawił jej daleko za sobą. Teraz dopiero pełną piersią tchnął, pojaśniał na twarzy i wesołem spojrzeniem po świecie powiódł; zaraz też, ku rzece skręciwszy, w miałki bród jej wstąpił i nogi ,,po Miemcach" obmył, jak ów diabeł widły. Zaledwie minął bagnistą łączkę, w którą tu Narew głęboko się wrzyna, a która u ludu nazwę Osniołki nosi, kiedy spostrzegł kościstą białą szkapę Hamera, jak zdążała ku Olendrom, ciągnąc wózek drożny, domowizny wszelkiej pełny, obok którego sam stary Hamer, w sukiennej czapce z podwiązanemi u uszu klapami, szedł i fajkę palił. Aż zemdliło Franka na takie spotkanie. Chciał w bok, kiedy zobaczył na wozie wielką malowaną skrzynię, którą u Łuki w Zagajnem nie raz, nie dwa widział, na skrzyni kociołek żelazny, co go też z tej tam chałupy znał, bo go sam do kowala nosił, dalej lnu siwego płachtę, tak wypchaną, żeby go dwie dobre prządki przez zimę nie sprzędły, wreszcie okrutną kłodę71 kapusty, która się tylko na strony chwiała w wąskich drążkach, a za nią, z przewieszonem na rozworę72 łbem i spętanemi powrózkiem nogami kmieciate73 cielę, które się uległo sześć niedziel temu, właśnie kiedy ostatni raz nockę u Łuków nocował. ,,Głupi" stanął i wytrzeszczył oczy i osłupiał. Nie pytał, nie rozumował, tylko uczuł koło serca jakąś ckliwość. Wóz przeciągał mimo niego zwolna. Stary Hamer, trzymając fajkę w ręku, przy drabkach szedł i pieniądze wysypane z brudnego mieszka na dłoń liczył, Franka nie widział nawet może. Ten wszakże po dobytku owym, na wozie zebranym, pałającym wzrokiem wodził, szepcząc cicho: -- Patrzajta, co ta moc niemiecka dobra ludziom odjęła i ku sobie cią I z najwyższem przerażeniem w osłupiałych oczach nędzna głową trząsł, jakoby na widok spustoszenia od pożaru albo powodzi. Dopiero kiedy cielę, z łbem zwieszonem na wozie leżące, raz i drugi przeciągle bekło, odpadł od Franka strach, a ogarnęła go taka żałość, taki ogień mściwy go przeniknął, że, porwawszy się z onego osłupienia, ku Zagajnemu biegł, jakby tam ratować miał chudobę własną, własną chatę, własne dobro swoje. Ptakiem prawie przeleciawszy spory kawał drogi, do wsi wpadł, prosto na chałupę Łuki, która u skra
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa |
Wydawnictwo: | Witanet |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.