- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ulinarnych, posuwali się do łapówkarstwa, gróźb i lamentów, nikt nie potrafi podrobić unikalnego smaku tej przystawki. Już widzę, jak wzruszacie ramionami, karapaksami, mackami czy co tam macie. Phi, w każdej szanującej się restauracji znajdzie się coś podobnego. Jasne, teraz wężownika możecie zjeść dosłownie wszędzie. Ale ten jedyny, niepowtarzalny jest serwowany tylko u nas. Wszystkie inne to tandetne podróby. Wierzcie mi, różnica wydaje się taka, jak między latarką a supernową. Dlatego wpadłem na pomysł z namiotem, a od czasu do czasu pozwalam Zebrowi poszumieć i urządzić scenę. Tak jak teraz. - Słuchaj, chłopie - tłumaczę cierpliwie jak laborant hodowlanej wołowinie. - Wiem, jak ci ciężko. Ale Mendoza z całą pewnością nie chciał patrzeć na twoje przystawki. On po prostu doniósł ci brakujące składniki. W tym celu podniósł plandekę, żebyś mógł je odebrać. Jasne? Zebro wybucha bulgotem, przypominającym odgłosy wrzącego bemaru. - Międzygalaktycznym - przypominam. Mój spec od bufetu mieni się fioletem i szkarłatem, ale jego głos brzmi dość żałośnie. - Szef! On patrzył! Przysięgam. - Zalał jeżomałże oliwą z Eleusis! - wyrywa się nagle Prado Alikante. - Przecież to powinno wybuchnąć! Rzucam mojemu grillmenowi mordercze spojrzenie. Do diabła, wszyscy tu wiedzą, że nie wolno gapić się na sztuczki Zebra. Nawet jeśli są cyrkowe. - Mendoza, później podgadamy - mówię lodowato, bo Zebro znów zaczyna się trząść i wyciągać pazurzaste paluchy. - Przyznał się! Sam się przyznał, dewiant jeden! - skrzeczy. Natychmiast wybucha wrzawa. Coś do powiedzenia ma i Smm-aż, i Oktopusanka, i kilku innych świadków. Zaraz wybuchnie tu prawdziwa pyskówa, a może znów dojdzie do rękoczynów. Bar robi się różowiutki z zadowolenia. - Bójka - mówi z lubością. - Bójka w kuchni w czasie pracy. Jak pan myśli, Iven? Będzie dobrze wyglądać w raporcie? Ciekawe, czy na jakość stosunków w restauracji ma wpływ demoralizująca obecność mięsa rzeźnego, czy osobowość szefa. Oczywiście, gdyby podawane tu pożywienie było odpowiednie, do niczego podobnego by nie doszło. Kryształowa świnia. Muszę natychmiast ukrócić kłótnię. Inaczej obsmaruje mnie tak w tym swoim kochanym raporcie, że nigdy się nie domyję. - Dość! - mówię lodowatym tonem. I zapada zupełna cisza. Oto przemówił Pan Autorytet. W tym wypadku ja, znaczy się. Szef. Ostateczna instancja. Dobrze rozumieją, że gdybym teraz zdecydował się wyrzucić Zebra, Mendozę, obu naraz lub nawet wszystkich uczestników incydentu, będzie po sprawie. Pozamiatane. Nieustający Profit nawet nie mrugnie okiem i natychmiast poprze procedurę ,,noga - dupa - brama". To niepisane prawo dowódcy tego kuchennego krążownika. Szef decyduje o wszystkim, co dotyczy kuchni. - Wracać do roboty! Żarcie się samo nie poda. Goście czekają. Dotarło? Czekają na dania, które macie natychmiast serwować! Jesteście załogą ,,Płaczącej Komety", a nie jakiejś brudnej, zapyziałej knajpy, więc to niedopuszczalne. Chcę widzieć, jak śmigacie do pracy niczym lukiańskie promy nad kosmodromem. Ruchy! Mendoza, przeproś Zebra. Zebro, przeproś Mendozę i Smm-aża. Na przyszłość ma się obyć bez klepania się po ryjach. Mało brakowało, a powywalalibyście jedzenie na podłogę. Mamroczą przeprosiny, a ja gramolę się na mostek. Twarz speca od zakąsek znaczą teraz zielonkawe pasma wstydu. To dobrze. Może już trochę ochłonął. Inspektor plącze się między pracownikami, wypytując i skrobiąc w notesiku. Właśnie uważnie słucha racji Mendozy, niebieściutki z podekscytowania. Może i dobrze, bo znów terkocze interkom. Co za cholerny dzień. - Herm? - to głos Strzępka. Zatroskany. Do diabła, robi się coraz nieprzyjemniej. - Co jest? - Pieczary przyjechały. Chyba powinieneś tu szybko dotrzeć. To koniec. Przepadłem. Boże, za jakie grzechy? Przecież staram się tylko rzetelnie wykonywać swoją robotę. Zawracam mostek w kierunku magazynów. Lepiej, żeby nikt nas nie widział. Szczególnie ten dupek Bar. Dobry Jezu, naprawdę lepiej. Inaczej naprawdę jest po mnie. Muszę mieć zrozpaczoną minę, bo natychmiast podchodzi do mnie zaniepokojony Zebro. - Szef, ja przepraszam. Następnym razem się powstrzymam, przysięgam. - Nie o to chodzi - szepcę, zupełnie załamany. - Strzępek ma niezapowiedzianą wizytę Jugotów. A tymczasem ten dupek nie opuszcza mnie ani na krok. Rozumiesz, co to znaczy? - Rany! Ale bal! - jęczy Zebro, ale zaraz odzyskuje rezon. - Nie bój nic. Ja go zagadam. A ty pędź do magazynu, szef. Opowiem mu, jak wspaniale dbasz o interesy pracowników. Będę ględził do upadłego o twoich przymiotach. Aha, i wspomnę o doskonałych relacjach ze związkiem zawodowym. Nie martw się, szef. Mam gadane. A później zgubimy drania. Ktoś pobiegnie po Odpryska, a on już się zajmie tym Kamulcem
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, obcy, humorystyczna |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Wydawnictwo - adres: | joanna.orlowska@fabrykaslow.com.pl , http://www.fabrykaslow.com.pl , 20-834 , ul. Irysowa 25a , Lublin , PL |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 24.10.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.