- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.lerza orzechów, talerza śliwek suszonych, wielkiego bochna razowego chleba i czterech dzbanów wina przyniesionych osobiście przez pana domu. Biesiadnicy zabrali się żwawo i z widocznym zadowoleniem do skromnego jadła; jedynie podróżny nie miał wcale apetytu i tylko podziwiał uprzejmość, z jaką czcigodny gospodarz dzielił z nim, bez najmniejszego zakłopotania, swój skromny codzienny posiłek. Było w tej serdecznej i naiwnej prostocie coś ojcowskiego i dziecięcego zarazem, co zyskało mu od razu serce młodzieńca. Wierny szlachetnemu prawu, które sam sobie narzucił, pan Antoni o nic swego gościa nie pytał, unikał też wypowiedzenia jakiejkolwiek uwagi, która mogłaby się wydać zamaskowaną ciekawością. Wieśniak zdradzał teraz pewien niepokój i zachowywał się powściągliwie Wkrótce jednak dał się wciągnąć w ogólną rozmowę, wszczętą przez pana Antoniego i jejmość Janillę, rozruszał się i pozwalał sobie tak często dolewać do szklanki, że aż podróżny zaczął ze zdziwieniem przyglądać się człowiekowi, który zdolny był pić tak wiele nie tylko nie tracąc przytomności umysłu, lecz właściwej sobie zimnej krwi i powagi. Hrabia natomiast, zaledwie opróżnił do połowy stojący przed nim dzban, miał już błyszczące oczy, purpurowy nos i ręka zaczęła mu drżeć. Nie mówił wszakże od rzeczy nawet wówczas, gdy osuszył już ze swym przyjacielem wieśniakiem wszystkie cztery dzbany; Janilla bowiem, czy to przez oszczędność, czy też przez wrodzoną powściągliwość, dolała sobie zaledwie kilka kropel do wody, podróżny zaś, zdobywszy się na bohaterski wysiłek, by przełknąć pierwszą szklankę, zaniechał tego kwaśnego, mętnego i szkaradnego napoju. Obaj wieśniacy zdawali się jednak nim delektować. Po kwadransie Janilla, która nie mogła żyć bez ruchu, wstała od stołu, wzięła do. ręki druty i zasiadła przy kominku z robotą; drapała się przy tym co chwila drutem w skronie, nie targając wszakże gładko zaczesanych, czarnych jeszcze pasem włosów wymykających się spod czepka. Ta schludna i drobna staruszka mogła być kiedyś ładna; jej delikatny profil nie był pozbawiony szlachetności i gdyby nie lekkie zmanierowanie i chęć pochwalenia się swoimi zdolnościami i wdziękiem, byłaby również przypadła podróżnemu do serca. Pozostałe postacie, które pod nieobecność panienki zapełniały jadalnię pana Antoniego, były to: piętnastoletni może chłopiec wiejski, o bystrych oczach i zwinnych ruchach, pełniący tu obowiązki totumfackiego, oraz stary pies myśliwski o zamglonych oczach, zapadniętych bokach i melancholijnym, rozmarzonym wyrazie. Leżał u nóg swego pana i z filozoficznym spokojem zasypiał pomiędzy jednym a drugim kęsem, który mu podawał hrabia mówiąc do niego ,,mospanie" z miną na poły poważną, na poły krotochwilną. III PAN CARDONNET Godzinę z górą siedziano już przy stole, a pan Antoni nie zdawał się wcale mieć dosyć tego posiedzenia. Zarówno on, jak i jego przyjaciel, wieśniak, jedli po maleńku niewielkie serki i popijali hojne miary wina z tą majestatyczną powolnością, którą Berryjczycy doprowadzili niemal do mistrzostwa. Sięgali na przemian nożem po ów przysmak, którego kwaskawa woń bynajmniej nie była przyjemna, dzielili go na małe cząsteczki, po czym układali je metodycznie na gliniane talerze i zjadali na razowym chlebie co do okruszyny. Każdy kęs popijali łykiem domowego wina, za każdym razem trącając się szklankami i wymieniając przy tym grzeczności: ,,W twoje ręce, kolego!" - ,,Pańskie zdrowie, panie Antoni!" albo też: ,,Twoje zdrowie, mój stary" - ,,Nawzajem, panie hrabio!" Gdyby tak dalej poszło, uczta mogła trwać całą noc; podróżny zaś, wyczerpany udawaniem, że je i pije, choć jak mógł starał się tego unikać, z trudem walczył ze snem, kiedy nagle rozmowa tocząca się dotąd o pogodzie, o sprzęcie siana, cenach bydła i młodych szczepach winnych przybrała stopniowo obrót, który go żywo zainteresował. - Jeśli taka pogoda dłużej potrwa - mówił wieśniak nasłuchując szumu ulewy - woda przybierze w tym miesiącu niczym w marcu. Z Gargilesse nie ma żartów i pan Cardonnet może ponieść nie byle jakie straty. - To źle - powiedział pan Antoni - byłaby to wielka szkoda, dokonał bowiem wielkich i pięknych robót na tej rzece. - Cóż, kiedy rzeczka kpi sobie z tego - odparł wieśniak - ja zaś uważam, że szkoda nie byłaby znów tak wielka. - Co też ty mówisz! Ten człowiek wydał na Gargilesse z górą dwieście tysięcy, a wystarczy, by woda, jak mówią u nas, się rozsierdziła, a już to wszystko diabli wzięli. - Czyby to znów było takie nieszczęście, panie Antoni? - Nie powiedziałem, żeby to miało być nieszczęście nie do naprawienia dla człowieka, którego majątek liczą na milion - ciągnął dalej hrabia, który w prostocie serca nie mógł zrozumieć
Produkt wprowadzony do obrotu na terenie UE przed 13.12.2024
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, inne |
Wydawnictwo: | Literatura.net.pl |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 03.02.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.